W samorządach

Bezpieczeństwo finansowe stolicy jest zagrożone

Wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak w wywiadzie dla „Wspólnoty” opisuje skutki podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz pokazuje, jak roszczenia reprywatyzacyjne blokują rozwój miasta.

Co pana dziś w Warszawie najbardziej wkurza?

Na ogół wszystkich denerwują korki, ale ja do nich przywykłem. Zresztą w mieście nie mamy już klasycznych korków, nie zdarza się, że stoi całe miasto poza jakimiś sytuacjami nadzwyczajnymi, raczej pojawiają się miejscowe zatory w ruchu. I to po części kwestia przyzwyczajeń kierowców, bo jak pogoda jest taka, jak dziś, trochę pada, to potrzeba kilku dni, żeby się przestawić na inny styl jazdy. Ja co prawda na co dzień poruszam się samochodem, ale lubię też wsiąść na rower. I jako rowerzysta często spotykam się obtrąbianiem i spychaniem. To nie jest miłe.

 

Ja znalazłem trzy sytuacje, które w ostatnim czasie powinny były mocno pana zdenerwować. Pierwsza, to sławny pożar mostu Łazienkowskiego na początku roku.

To mnie wkurzyło o tyle, że do pożaru doszło podczas prac modernizacyjnych. Postępowanie prokuratorskie jeszcze trwa, ale moim zdaniem wszystkie znaki wskazują na niefrasobliwość wykonawcy, który nie usunął desek spod mostu. To małe pocieszenie, ale doceńmy dobrą stronę tego, co się wydarzyło. Most i tak miał za dwa lata pójść do remontu, ale remontowalibyśmy stary  obiekt. A tak będziemy mieć całkiem nowy, którego konstrukcja jest wykonana z dużo lepszej stali niż ta poprzednia, z lat 70. Nowy Łazienkowski postoi co najmniej sto lat.

 

Druga sprawa: polityczna zawierucha w dzielnicy Bemowo, gdzie zbuntowany zarząd nie uznaje prymatu prezydenta Warszawy. Konflikt trwa od zeszłorocznych wyborów. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie przyznała wtedy pełni władzy nowemu, wybranemu przez radnych burmistrzowi, nie udzieliła mu pełnomocnictw finansowych i kadrowych. W końcu przysłała na Bemowo swoich pełnomocników, przez których ręce miały przechodzić wszystkie decyzje związane z powyższymi kwestiami. Zostali jednak odesłani z powrotem do ratusza, a zarząd Bemowa oskarżył panią prezydent o zamach stanu. Burmistrz zażądał nawet w sądzie od Hanny Gronkiewicz-Waltz miliona złotych za „dyskryminację z przyczyn politycznych”.

To niestety grzech ustawy warszawskiej, która tworząc dzielnice nadała im specyficzny status. To nie są takie dzielnice, jak w Krakowie czy Wrocławiu, ale też nie do końca gminy. Niezależnie jak obecne spory się zakończą, wniosek na przyszłość jest taki: trzeba mocniej dopracować statuty dzielnic. Na szczęście sąd potwierdził już nadzór prezydenta i rady miasta nad organami stanowiącymi i wykonawczymi w dzielnicach. Podkreślam: to nie są samodzielne gminy.

 

No i trzeci powód: niepodpisanie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawy reprywatyzacyjnej i odesłanie jej do Trybunału.

Tak, to rzeczywiście mnie bardzo zasmuciło. Ustawa miała wyeliminować kilka patologii, umożliwiających oszustom przejmowanie mienia. Zapisaliśmy w niej na przykład jasny zakaz ustanawiania kuratora dla prawowitego właściciela nieruchomości w sytuacji, gdy są jasne przesłanki do uznania tego właściciela za zmarłego. Wie pan, że z niektórych dokumentów składanych nam przez kuratorów walczących o zwrot mienia wynika, że właściciele mają po sto kilkadziesiąt lat? I co, jeszcze żyją? Zapisaliśmy też tryb wygaszania tzw. śpiochów. Wolne od roszczeń miały się stać adresy, o które od wojny nikt się nie starał, a jedyny ślad po właścicielach to wniosek o zwrot nieruchomości złożony po wejściu w życie dekretu Bieruta. W takie kamienice miasto nie może inwestować, podobnie jak sprzedawać w nich mieszkań, dlatego nazywamy je śpiochami. Dziwię się skardze pana prezydenta, który uznał, że pół roku od wejścia w życie ustawy to za krótko, aby wygasić czyjeś prawa do „śpiochów”. Skoro ktoś nie zgłosił się przez 70 lat, to 70 i pół roku to za mało? Na Pradze i Woli mamy dziesiątki kamienic objętych taką klauzulą, wkrótce zaczną rozpadać się ze starości, a nam prawo nie pozwala wyłożyć żadnych pieniędzy na ich ratunek.

 

Kolejka wniosków o zwrot nieruchomości w Warszawie liczy dziś niecałe 2 tysiące pozycji. Jaka jest rzeczywista skala roszczeń?

To na pewno nie jest zamknięta lista, czego przykładem plac Defilad. Jeszcze w 2004 roku cały teren wokół Pałacu Kultury należał do miasta. Pojawiło się wtedy tylko jedno roszczenie. Ale gdy władze Warszawy zaczęły szykować plan zagospodarowania tego terenu i kreślić wizję budowy drapaczy chmur wokół Pałacu, to liczba roszczeń poszybowała do ponad 50. Nie da się precyzyjnie oszacować wszystkich skutków finansowych zwrotu nieruchomości czy wypłaty odszkodowań spadkobiercom prawowitych właścicieli. Ale jeśli przyjąć te 2 tys. wniosków o zwrot i około 2 tys. nieruchomości śpiochów, gdzie jakiekolwiek procedowanie spraw jest wstrzymane, to można mówić o konieczności wyłożenia przez miasto 15–20 mld zł w najbliższych latach.

 

Z powodu roszczeń reprywatyzacyjnych miasto żyje w ciągłej niepewności co do wysokości swojego budżetu, którym będzie mogło dysponować. Ale teraz doszła jeszcze obietnica PiS-u podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł, która może pozbawić stolicę ponad 800 mln zł rocznie.

To tyle, ile miasto wykłada co roku na budowę metra, bo reszta pochodzi z pieniędzy unijnych. Gdyby zabrakło tych pieniędzy, a państwo nie zrekompensowałoby ubytku, to albo musielibyśmy wstrzymać budowę metra, albo np. drastycznie ograniczyć komunikację miejską, albo ograniczyć o 30 proc. koszty oświaty. Albo wszystkiego po trochu, ale warszawiacy na pewno dotkliwie odczuliby skutki. Żeby załatać dziurę w budżecie, należałoby zwiększyć udział gmin w PIT do 50–60 proc. albo dać im znaczący udział w VAT. Zresztą to drugie rozwiązanie akurat miałoby sens, bo VAT jest podatkiem świadczącym o koniunkturze gospodarczej i rozwoju. Jeśli dziś ściągniemy do Warszawy więcej turystów, to miasto odczuje to najwyżej w postaci wzrostu wpływów z CIT od hoteli czy restauracji. Ale nie wróci do nas nic z pieniędzy zostawianych przez turystów w formie VAT.

 

Cały wywiad z wiceprezydentem Jarosławem Jóźwiakiem w 19. numerze „Wspólnoty”.

TAGI: budżet jst, finanse samorządowe, gospodarka, obiekty budowlane, polityka miejska, polityka spoleczna, prezydent miasta, prezydent rp, projekt, projekt ustawy, promocja, ustawa,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane