W samorządach

Samorządy zarabiają na szkołach dla dorosłych, MEN zmienia algorytm podziału

Zmniejszenie subwencji dla uczniów szkół dla dorosłych uczących się w formie zaocznej zapowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej. To dlatego, że na takich szkołach samorządy sporo "zarabiają" - przekonuje MEN. Chodzi o szkoły w większości nie prowadzone przez samorządy, a jedynie dotowane z budżetu powiatu. Subwencja przyznawana JST na te szkoły jest jednak zazwyczaj znacznie wyższa niż wypłacana później dotacja.

Jedną z najciekawszych zmian w tegorocznym rozporządzeniu w sprawie podziału części oświatowej subwencji ogólnej jest zmniejszenie wskaźnika dla słuchaczy szkół dla dorosłych kształcących się w formie zaocznej. Wskaźniki te będą wynosić 0,5 dla szkół publicznych i 0,25 dla szkół niepublicznych. Niezmienione zostaną wskaźniki dla uczniów szkół dla dorosłych w formie stacjonarnej (odpowiednio 0,7 i 0,35). W praktyce powiaty i miasta na prawach powiatów otrzymają na prowadzenie szkół tego rodzaju nieco zmniejszoną subwencję. Dlaczego?

 

– Są obszary subwencjonowania, które są przeszacowane i takie, które wymagają od JST sporej dopłaty. Samorządy zwracają uwagę, że generalnie „kołdra jest za krótka”, ale dyskutując na temat podziału tej kwoty nie da się jej zmienić. Można jednak tak dopasować algorytm podziału, żeby był maksymalnie sprawiedliwy – wyjaśnia Grzegorz Pochopień, dyrektor Departamentu Analiz i Prognoz Ministerstwa Edukacji Narodowej.

 

Dlaczego jednak MEN uznało, że samorządy otrzymują za dużo pieniędzy na szkoły dla dorosłych uczących się w trybie zaocznym? Wcześniej wskaźniki dla szkół zaocznych i stacjonarnych nie były rozdzielone. Zdaniem MEN wynikało to z przekonania, że tryb stacjonarny dominuje w tego typu placówkach. Dziś już wiadomo, że jest odwrotnie. Koszty prowadzenia szkoły w trybie zaocznym są zaś sporo niższe. Poza tym podczas analizy podziału subwencji prowadzonej w MEN okazało się, że większość szkół dla dorosłych jest prowadzonych przez inne podmioty (nie JST). 

 

Policzono też, że dotacje udzielane przez samorządy tym podmiotom stanowią jedynie 62 proc. otrzymywanej przez powiaty na te szkoły subwencji. W przypadku szkół zawodowych ten wskaźnik wyniósł nawet 52 proc. (a w miastach na prawach powiatu 47 proc.!). – Powodem tych dysproporcji jest w dużym stopniu sam mechanizm subwencjonowania. Powiaty otrzymują na te szkoły subwencję z budżetu państwa zgodnie ze stanem na 30 września. Dotację udzielane są zaś przez JST comiesięcznie zgodnie z aktualnym stanem, a uczniów w tych szkołach zazwyczaj szybko ubywa – mówi Pochopień. 

 

 

W efekcie dochodzi do pewnego paradoksu. W interesie powiatów jest, żeby na ich terenie powstało jak najwięcej szkół dla dorosłych z jak największą liczbą uczniów, ale żeby ta liczba uczniów jak najszybciej spadała. Prawo nie powinno premiować takich sytuacji. Jak przyznaje MEN problem stał się dodatkowo widoczny po udzieleniu samorządom prawa do skutecznych kontroli takich placówek i w efekcie domagania się zwrotów dotacji przez samorządy w przypadku, gdy wykazane są jakieś nieprawidłowości w tych placówkach (najczęściej dotyczą one właśnie liczby rzeczywistych uczniów tych szkół). 

 

Warto przypomnieć, że powiaty (i miasta) dotują te szkoły na podstawie przepisu art. 90 ust. 3 ustawy o systemie oświaty, który mówi, że dotacja przysługująca na każdego ucznia uczestniczącego, w co najmniej 50 proc. obowiązkowych zajęć edukacyjnych w danym miesiącu, powinna być udzielona w wysokości nie niższej niż 50 proc. ustalonych w budżecie samorządy wydatków bieżących ponoszonych w szkołach publicznych tego samego typu i rodzaju. Jeśli brak tego typu szkoły na terenie danego samorządu to brana pod uwagę jest placówka z sąsiedniego powiatu.

TAGI: budżet jst, finanse samorządowe, oświata,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane