To jedna z pierwszych spraw po sławnym raporcie NIK, w którym stwierdzono m.in., że 30 proc. wiatraków w zbadanych gminach zostało postawionych na działkach należących do radnych.
– Prokuratura Rejonowa w Ostrołęce prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie – informuje Sonia Bajeńska, zastępca prokuratora rejonowego w Ostrołęce. Z raportu Najwyższej Izby Kontroli wynika, że wiatraki znalazły się na działkach, które należą do kilku samorządowców. – Śledczy badają, jak mogło dojść do tego, że radni brali udział w głosowaniu w swojej sprawie – tłumaczy Edyta Luchińska Prokurator Rejonowy w Ostrołęce.
Prokuratura ma podjąć ostateczną decyzję do 20 września na podjęcie decyzji o wszczęciu postępowania w tej sprawie.
Śledczy zainteresowali się sprawą po publikacji przez Najwyższą Izbę Kontroli raportu z kontroli "Lokalizacja i budowa lądowych farm wiatrowych”. W informacji pokontrolnej NIK podkreślono, że wśród radnych, którzy głosowali w tej sprawie było "trzech, u których planowana była inwestycja elektrowni wiatrowych”. Zdaniem NIK niezgodne z prawem było także głosowanie tych radnych przy uchwalaniu, koniecznych do postawienia wiatraków, zmian w studium.
Przesłuchany w charakterze świadka Przewodniczący Rady Gminy zeznał, że nie dokonał wykluczenia tych osób z głosowania z powodu zapomnienia o możliwości skorzystania z tego przepisu.