Sprawa trwała aż 7 lat – tyle czasu minęło od postawienia Karnowskiemu zarzutów. – Cała afera okazała się farsą – skomentował prezydent Sopotu po ogłoszeniu wyroku. – Oczywiście chciałem podziękować mieszkańcom Sopotu, za to że mnie wspierali i zdecydowali w referendum, żebym nadal był prezydentem. Wiele osób było ze mną i wierzyło
Tzw. afera sopocka wybuchła w lipcu 2008 roku, kiedy media ujawniły rozmowę, jaką nagrał biznesmen Sławomir Julke z prezydentem Sopotu. Karnowski miał się w niej domagać dwóch mieszkań w zamian za pozytywną opinię administracyjną. Od samego początku nie przyznawał się jednak do winy i twierdził, że padł ofiarą politycznej gry.
Ale to nie wszystkie zarzuty. Według prokuratury, prezydent Sopotu skorzystał też z łapówek w postaci napraw aut wartych w sumie ponad 10 tys. zł od sopockiego dilera samochodowego oraz prac ziemnych o wartości ok. 2 tys. zł od przedsiębiorcy budowlanego. Prezydent miał też zarzut złożenia fałszywego oświadczenia w związku z przetargiem na auta dla urzędu miasta.
W toku sprawy pięć zarzutów korupcyjnych zostało umorzonych przez samych śledczych lub sądy. Pod koniec 2013 roku prokuratura umorzyła wątek związany z rzekomą korupcyjną propozycją, jaką Karnowski miał złożyć Julkemu.
Teraz sąd uwolnił go od ostatniego zarzutu – przyjęcia dwóch łapówek, a w sprawie poświadczenia nieprawdy postępowanie zostało warunkowo umorzone na rok. Karnowski będzie musiał tylko zapłacić 5 tys. zł na cele społeczne. Koszt całego procesu pokryje Skarb Państwa. To ponad 112 tysięcy złotych, plus opinie biegłych i dojazdy świadków. Wyrok nie jest prawomocny.
Jacek Karnowski rządzi Sopotem od 1998 roku.