W samorządach

Siła nabywcza nauczycielskich pensji

Państwo – pozornie – nie chce różnicować wynagrodzeń nauczycieli i ustala dla nich takie same pobory w skali kraju. Pozornie, bo jednocześnie nie uwzględnia wolnego rynku towarów i usług, w tym ich cen, dość zróżnicowanych w poszczególnych regionach. Tym samym stawia nauczycieli i ich rodziny w jakże odmiennej sytuacji ekonomicznej.

W drugim roku transformacji ustrojowej byłem – z ramienia Krajowego Sejmiku Samorządu Terytorialnego – gościem jednej z central nauczycielskich związków zawodowych. Spotkanie było burzliwe i w ferworze dyskusji o potencjalnych pracach nad systemem wynagrodzeń dla tej grupy zawodowej uwzględniającym efektywność pracy poszczególnych osób usłyszałem głos z sali: „ale żołądki mamy jednakowe!”. I tak przez ostatnie trzy dekady, jak rozumiem, ta idea przyświeca i kolejnym ministrom edukacji i wszelakim działaczom związkowym.
Mam świadomość sporego problemu z ustaleniem mierników i wskaźników jakości pracy nauczycieli nie tylko w Polsce. Także poczucie wszechogarniającego lęku przed utratą wygodnego komfortu ssania pieniędzy z budżetu publicznego bez konieczności uzasadniania tego kroku choćby coraz lepszymi wynikami pracy.
Temat nieczęsto bywa przedmiotem badań i śmiem twierdzić, że rzadko stanowi podstawę przyjmowanych w Polsce rozwiązań prawnych. Nakładają się na to mity porównań międzynarodowych (UE, OECD), gdzie nie zawsze porównuje się wynagrodzenia (nauczycieli) wykorzystując kwoty uwzględniające parytet siły nabywczej konkretnej waluty. A rzecz warta jest zachodu (por. np. A. J. Jeżowski „Wynagrodzenia nauczycieli w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Analiza porównawcza”, Finanse Komunalne 2019/6 (245), s. 17–22).
Brakuje nam na siły przekonywania, aby przynajmniej zastanowić się nad prostym pytaniem – czy wszyscy w Polsce nauczyciele pracują tak samo? Bo przecież jedynymi miernikami oceny jakości ich pracy promowanymi przez system jest rodzaj dyplomu uczelnianego i stopień awansu zawodowego. Odpowiedź jest aż nadto oczywista, ale – co ciekawe – trudna do obrony, gdyż często ostatnim wytaczanym przez populistów argumentem są wspomniane już żołądki. I teraz niespodzianka: wynagrodzenia nauczycieli w Polsce są zróżnicowane co do ich wartości pieniężnej, a gdy nałoży się na to ich siłę nabywczą, to okaże się, że różnice są wręcz zaskakujące! Co prawda, nie zależą od wyników pracy, a jedynie od miejsca zamieszkania, ale zawsze to coś.

W niniejszym materiale uwzględniono podział na województwa jako wystarczający dla zilustrowania zagadnienia, co nie znaczy, że w konkretnych lokalizacjach (powiaty, miasta, miejscowości itp.) nie może być ono przeanalizowane w podobny sposób. Wiem, że wiedza ekonomiczna przeciętnego Polaka jest raczej słaba, ale mam nadzieję na zainteresowanie, gdyż problem nie jest błahy. Rzecz sprowadza się do stwierdzenia: nieważne ile zasobów pieniężnych posiadam, ale ile dóbr mogę za nie kupić. W uproszczeniu nazywa się to siłą nabywczą pieniądza. W życiu publicznym nieuświadomiony lęk przed jej działaniem w tym kierunku możemy zauważyć w niemrawych jeszcze dyskusjach nad przyjęciem euro – rzekomo „wszystko” zdrożeje. Na szczęście to zadanie dla polityków. Nas interesuje bardziej, w jakich ilościach możemy nabyć różne dobra dziś mając do dyspozycji konkretne wynagrodzenie w określonym regionie kraju.
Tak się składa, że od stuleci (sic!) nauczyciele w Polsce zarabiali arbitralnie ustalone stawki wynagrodzeń (polecam artykuły A. Smołalskiego opublikowane w 2000 r. na łamach „Dyrektora Szkoły” nr 7–8, 10 i 11) i tak pozostało do dziś. Środowisko zrezygnowało np. z układów zbiorowych, aby w poszczególnych rejonach negocjować z pracodawcami poziom wynagrodzeń i zdało się (w XX i XXI wieku) na ministra, by rozporządzeniem ustalał ich poziom. Odstąpiło też od tego, aby co jakiś czas, w drodze negocjowanego owego układu zbiorowego, upomnieć się o kolejną jego korektę, co zresztą nie ma wiele wspólnego z jakością pracy. W tej sytuacji pozostały, nie zawsze zresztą skuteczne, spór zbiorowy lub strajk.

Obszar i zakres

Analiza ponad 800 tys. nauczycielskich uposażeń w skali jednego, 2022 roku, to przedsięwzięcie ogromne, które musiało w tej prezentacji ulec uproszczeniu i wymagało przyjęcia konkretnych założeń, które nie zaprzeczają idei badania, ale jednocześnie nie mogą stanowić podstaw do formułowania arbitralnych wniosków co do wartości przyjętych danych i wyników analiz. Niemożliwość połączenia, na podstawie dostępnej bazy, rekordów tych samych nauczycieli pracujących w różnych szkołach z dużym prawdopodobieństwem zaniżyła średnie zarobki wszystkich nauczycieli w każdym województwie. W rezultacie bardziej precyzyjnych obliczeń wyniki końcowe mogłyby być z pewnością nieco wyższe, co przecież nie deprecjonuje efektu końcowego.

  1. Z danych resortu edukacji wynika, że w roku szkolnym 2022/2023 wynagrodzenie pobierało z górą 828 tys. nauczycieli, co nie oznacza, że były to pełne wymiary zatrudnienia i prawdopodobnie niejeden nauczyciel figurował jako pracownik w kilku szkołach.

  2. Z danych Ministerstwa Finansów wiemy, że w roku 2022 płace i pochodne w samorządowej oświacie kosztowały 69,95 mld zł:
    - jednocześnie przyjęto tu, że ten paradygmat spełniają wartości odnotowane w paragrafach 401, 404, 411, 412, 413, 444, 479, 480 (najbardziej precyzyjne dane znajdują się w PIT-11 każdego nauczyciela),
    - z badań wynika, że 72 proc. tej kwoty stanowiły wynagrodzenia nauczycieli,
    - w analizowanym roku, po uwzględnieniu wdrażanej reformy podatkowej, wynagrodzenie netto nauczycieli stanowiło ok. 69 proc. kwoty brutto.

  3. GUS liczy co roku średnie ceny towarów i usług także w ujęciu regionalnym; dla niniejszego badania przyjęto cenę koszyka 47 artykułów spożywczych i napojów bezalkoholowych na poziomie całego roku 2022.

Dla eksploracji tak ogromnej bazy danych z konieczności przyjęto więc pewne uproszczenia po to, by cała analiza była przejrzysta i została zaprezentowana w przystępny sposób.

Wynagrodzenia, koszyk, siła nabywcza

Osoby zatrudnione w edukacji w poszczególnych województwach kosztowały organy prowadzące tyle, ile zaprezentowano w tabeli 1. Oczywiście, wpływ na te wielkości miała przede wszystkim liczba zatrudnionych osób oraz zakres ich obowiązków. W tej kwocie wynagrodzenia nauczycieli stanowiły łącznie brutto nieco ponad 50 mld złotych.


Tabela 1. Środki wydatkowane na wynagrodzenia w oświacie ogółem wraz z pochodnymi wypłacone z budżetów samorządów terytorialnych w roku 2022 (zł)

Województwo

Wynagrodzenia i pochodne ogółem

dolnośląskie

4 967 839 505

kujawsko-pomorskie

3 640 426 168

lubelskie

3 822 726 750

lubuskie

1 830 536 191

łódzkie

4 161 524 960

małopolskie

6 188 957 634

mazowieckie

10 924 023 564

opolskie

1 772 694 640

podkarpackie

4 015 985 711

podlaskie

2 148 490 446

pomorskie

4 305 972 102

śląskie

8 191 773 882

świętokrzyskie

2 068 670 217

warmińsko-mazurskie

2 503 320 932

wielkopolskie

6 420 494 985

zachodniopomorskie

2 885 898 454


Wynagrodzenia roczne netto uśrednionego nauczyciela w poszczególnych województwach zostały ustalone według przyjętych założeń na poziomie przedstawionym w tabeli 2. Łatwo zidentyfikować cztery województwa (kwartyl 1) z najniższym poziomem zarobków, później kwartyle 2 i 3 z medianą na poziomie bez mała 42 tys. zł oraz cztery województwa z najwyższym poziomem zarobków (kwartyl 4). Różnica między województwem z najniższymi zarobkami a województwem z najwyższymi wynosi więc 5,3 tys. zł – to ponad półtora miesięcznego przeciętnego wynagrodzenia nauczyciela z tego pierwszego województwa. Zatem pytanie: czy rozporządzenie ministra naprawdę w sposób ostateczny zrównuje płace nauczycieli, czy może mają na nie wpływ inne czynniki – jest ze wszech miar zasadne.


Tabela 2. Średni dochód roczny netto przeciętnego nauczyciela w poszczególnych województwach w roku 2022 (zł)

Województwo

Dochód roczny nauczyciela

świętokrzyskie

38 899

małopolskie

39 342

lubelskie

40 261

podkarpackie

40 423

kwartyl 1/2

40 731

kujawsko-pomorskie

41 657

pomorskie

41 698

warmińsko-mazurskie

41 708

wielkopolskie

41 854

mediana

41 982

łódzkie

42 110

mazowieckie

42 619

śląskie

42 666

podlaskie

42 894

kwartyl 3/4

43 032

zachodniopomorskie

43 445

opolskie

43 578

dolnośląskie

43 690

lubuskie

44 230

 

Spoglądając na rozkład wynagrodzeń przedstawiony na mapie Polski (kartogram 1) można dostrzec województwa (obszary), w których przedstawione wartości są wyraźnie wyższe (lubuskie), i po przeciwnej stronie – nierzadko wyraźnie niższe (świętokrzyskie).


Kartogram 1. Średni dochód roczny netto przypadający na uśrednionego nauczyciela w poszczególnych województwach w roku 2022 (zł)


Ustalone przez urząd statystyczny ceny koszyka 47 artykułów spożywczych i napojów bezalkoholowych także są zróżnicowane, co ilustruje tabela 3.


Tabela 3. Cena koszyka 47 towarów spożywczych i napojów bezalkoholowych w województwach w roku 2022 wg GUS (zł)

Województwo

Cena koszyka

podkarpackie

621

łódzkie

638

wielkopolskie

639

lubelskie

642

kwartyl 1/2

643

podlaskie

644

śląskie

648

mazowieckie

650

świętokrzyskie

651

mediana

652

lubuskie

654

małopolskie

655

opolskie

659

warmińsko-mazurskie

666

kwartyl 3/4

667

dolnośląskie

670

zachodniopomorskie

671

kujawsko-pomorskie

675

pomorskie

677


Uważny czytelnik zauważy, że kolejność województw w tym zestawieniu nie pokrywa się z kolejnością zaprezentowaną w tabeli 2 – co z pewnością może wprowadzić pewne zawirowania do naszej analizy. Jednocześnie warto odnotować, że w czterech województwach (kwartyl 1) żywność kosztowała najmniej, a w czterech innych (kwartyl 4) – najwięcej. Różnica między cenami koszyków w skrajnych województwa (podkarpackie vs. pomorskie) wynosiła 9 proc., co bez wątpienia ma wpływ na rezultat końcowy. Jednocześnie warto odnotować, że ceny koszyków w województwach sklasyfikowanych w strefie środkowej tuż przy medianie (świętokrzyskim i lubuskim) różniła się zaledwie o 3 zł.
W tym momencie dochodzimy do najważniejszego w tej analizie wyliczenia – oczywiście w sposób bardzo uproszczony, bo odnoszący się tylko do artykułów spożywczych, które jednak w różnych proporcjach kupuje i spożywa każdy pracujący, w tym nauczyciel. Mianowicie do obliczenia siły nabywczej nauczycielskich poborów w poszczególnych województwach. Metodą będzie porównanie, ile umownych koszyków artykułów spożywczych i napojów bezalkoholowych mógł zakupić przeciętny nauczyciel w każdym z polskich województw w roku 2022.


Tabela 4. Statystyczna liczba koszyków artykułów spożywczych możliwa do nabycia za dochód uśrednionego nauczyciela w 2022 r.

Województwo

Liczba koszyków

świętokrzyskie

60

małopolskie

60

pomorskie

62

kujawsko-pomorskie

62

kwartyl 1/2

62

warmińsko-mazurskie

63

lubelskie

63

zachodniopomorskie

65

podkarpackie

65

mediana

65

dolnośląskie

65

wielkopolskie

65

mazowieckie

66

śląskie

66

kwartyl 3/4

66

łódzkie

66

opolskie

66

podlaskie

67

lubuskie

68


Kartogram 2. Statystyczna liczba koszyków artykułów spożywczych możliwa do nabycia za dochód uśrednionego nauczyciela w roku 2022


Różnica między siłą nabywczą w województwach z najmniejszą i największą liczbą możliwych do zakupu koszyków wynosi aż 13 proc. – wszak skumulowały się tutaj nierównomiernie rozłożone między regionami zarobki nauczycieli oraz ceny analizowanych koszyków towarów. Co ciekawe, a co ilustruje kartogram, województwa z najsilniejszym nauczycielskim pieniądzem znajdują się jednocześnie tak na ścianie wschodniej, jak i zachodniej (podlaskie i lubuskie). Mit o Polsce A i B w przypadku siły nabywczej nauczycielskich wynagrodzeń jest raczej chybiony.
Jednocześnie z przytoczonych wyników można wnioskować, że w województwie z najniższą siłą nabywczą pieniądza uśredniony nauczyciel musiałby pracować 1,5 miesiąca dłużej, aby zakupić tę samą ilość towarów, jaką za roczne wynagrodzenie zakupi nauczyciel w województwie z najsilniejszym (nauczycielskim) pieniądzem (świętokrzyskie vs. lubuskie). To bardzo ważna konstatacja.

Uwagi końcowe

Autorowi nie chodziło o to, aby dowieść, że nauczycielskie pensje powinny być równe lub choćby porównywalne, ale o to, że przy niskiej świadomości ekonomicznej, przy praktycznej nieznajomości jej podstawowych prawideł, łatwo wprowadzić w błąd każdego mieszkańca, w tym nauczyciela. Pozornie państwo, z mandatu samych nauczycieli, nie chce ich różnicować i ustala takie same pobory w skali kraju. Pozornie, bo jednocześnie nie uwzględnia wolnego rynku towarów i usług, w tym ich cen – jak się okazuje w naszym regionalnym przykładzie, dość zróżnicowanych – tym samym stawia nauczycieli i ich rodziny w jakże odmiennej sytuacji ekonomicznej. Nie jest wadą tak przyjęte rozwiązanie, przynajmniej w tym ujęciu – wadą jest natomiast nawijanie na nauczycielskie uszy makaronu o rzekomej równości ich poborów. Nie wszystko więc, co jest nominalnie równe, jest przy tym równe ekonomicznie dla zainteresowanych osób. To tak, jak świadectwo z biało-czerwonym paskiem ze szkoły A nie jest równe podobnemu świadectwu ze szkoły Z.


Fot. Pixabay

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane