O zaskakującej opinii prawnej pisze warszawski dodatek „Gazety Wyborczej”. Bulwary Wiślane to w stolicy miejsce szczególne – w zasadzie przez cały rok wieczorami zbierają się tam młodzi ludzie, bawią się, piją piwo. Dla jednych – tak powinna żyć wieczorami Warszawa. Innym przeszkadza to, że po wieczornych imprezach pozostają stosy puszek, potłuczonych butelek, śmieci. Do tego – hałas, głośna muzyka. W zeszłym roku policja na Bulwarach interweniowała wielokrotnie, wystawiała mandaty za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym.
Okazuje się, Zarząd Mienia m.st. Warszawy zlecił przygotowanie opinii prawnej w tej sprawie. We wtorek wieczorem mówiła o niej na komisji bezpieczeństwa rady Śródmieścia urzędniczka zarządu. – Powiedziała, że wynika z niej, iż można legalnie pić alkohol na bulwarach – relacjonuje w „Gazecie Wyborczej” Jan Śpiewak, radny dzielnicy ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Stwierdza: – W tym miejscu i tak wszyscy piją alkohol. Też jestem za tym, żeby było to legalne, ale pod pewnymi warunkami: więcej koszy na śmieci, przenośne toalety, oświetlenie, dodatkowe patrole. To musi być ucywilizowane.
O opinię prawną dziennikarze zapytali Michała Olszewskiego, wiceprezydenta Warszawy: – Wynika z niej, że można legalnie pić alkohol na bulwarach – potwierdza. Tłumaczy, że nie jest to miejsce wymienione w ustawie o wychowaniu w trzeźwości, czyli ulice, parki, skwery, gdzie obowiązuje zakaz. – Na bulwarach można karać za zaśmiecanie, naruszanie porządku publicznego, ciszy nocnej, ale nie za spożywanie alkoholu – mówi.
Sprawa nie jest jednak zupełnie oczywista. Michał Olszewski objaśnia, że to nie urzędnicy decydują, czy mandaty wystawiać, czy nie. – Problem polega na tym, że dwa organy do tego powołane inaczej interpretują przepisy. Policjanci wystawiają mandaty za spożywanie alkoholu, strażnicy miejscy nie. Chcemy się spotkać z policjantami i strażnikami, by przed sezonem uzgodnić wspólne stanowisko w tej sprawie. Jest dużo wątpliwości. Pewnie na jednym spotkaniu się nie skończy – mówi Olszewski.