Niespełna miesiąc temu Polska Fundacja im. Roberta Schumana ogłosiła ranking „Europolis. Bezpieczne i otwarte miasta 2017”. W przypadku każdego rankingu o wynikach rozstrzyga cel jego sporządzenia oraz przyjęta metodologia, czy jednak wolno przyjąć metodologię, która ze względu na założenia musi dać fałszywy obraz rzeczywistości? Okazuje się, że wolno, gdy założenia są trendy, zwłaszcza w środowisku liberalnym, gdzie je wymyślono.
W rankingu, ze względu na panującą ideologię wielokulturowości, połączono w jedno bezpieczeństwo i otwartość, co autorzy piszą wprost: „Uznajemy, że bezpieczne i otwarte jest miasto, w którym wszyscy mieszkańcy, niezależnie od ich religii, pochodzenia i koloru skóry, mają pewność utrzymania poczucia bezpieczeństwa, które stabilizuje ich życie i pozwala na rozwój”. Zatem dla oceny stanu bezpieczeństwa nie wystarczy prosty wskaźnik liczby wszystkich przestępstw na tysiąc mieszkańców. Zwykły rozbój, kradzież czy morderstwo są zbyt pospolite, więc z kodeksu karnego wybrano i odpowiednio wyceniono dwa rodzaje przestępstw ważniejszych: z art 256, czyli propagowanie faszyzmu lub totalitaryzmu, oraz z art. 257 – znieważenie z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej oraz wyznaniowej. I jaki osiągnięto rezultat?
W latach 2014–2016 do czterech białostockich prokuratur zgłoszono łącznie 199 przestępstw z art. 256 i 257 kk. To aż trzy razy tyle, co w sześć razy większej Warszawie. Moim zdaniem ten fakt powinien skłonić autorów rankingu do zbadania przyczyn. Niestety, zadowolili się jedynie konstatacją, że to „zastraszająca liczba”. Ja jednak postanowiłem sprawdzić, skąd się wzięło tyle tych zgłoszeń.
Zapytałem białostocką prokuraturę i okazało się, że aż 98 zgłoszeń (50 proc.) tzw. przestępstw z nienawiści to dzieło Rafała Gawła, związanych z nim osób oraz instytucji, które w Białymstoku utworzył. Te instytucje to Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych oraz teatr Trzyrzecze. Obie były hojnie finansowane przez instytucje publiczne, a Ośrodek Monitorowania także przez Fundację Batorego, która chętnie sponsoruje tropicieli polskiego antysemityzmu i ksenofobii oraz wspiera miłośników wielokulturowości.
Ale uwaga! Ludzie zajmujący się monitorowaniem nietolerancji okazali się pospolitymi przestępcami. Rafał Gaweł za defraudacje, fałszerstwa dokumentów i oszustwa został w ubiegłym roku skazany na cztery lata bezwzględnego więzienia. Oskarżony też został współzałożyciel teatru Trzyrzecze Konrad D. Wiele wskazuje na to, że te zgłoszenia służyły wyłudzaniu dotacji na działalność na rzecz „tolerancji oraz przeciwdziałania rasizmowi i ksenofobii”. A to znaczy, że ranking opiera się nie tylko na niemądrych założeniach, ale także na fałszywych oskarżeniach.