Gospodarka W samorządach

Wiatraki w odległości 700 m

Mimo apeli korporacji samorządowych, w tym Związku Powiatów Polskich, Związku Miast Polskich, Związku Gmin Wiejskich RP i Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza, Sejm podtrzymał minimalną odległość wiatraka od zabudowań na poziomie 700 m. Tym samym poprawka Senatu mająca na celu powrót do pierwotnie ustalonej odległości minimalnej 500 m została odrzucona.

Przypomnijmy, Senat wprowadził do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw 9 poprawek. Jedna z nich przewidywała, że minimalna odległość elektrowni wiatrowej od zabudowy mieszkaniowej będzie wynosić nie mniej niż 500 m, nie zaś 700 m, jak zaproponował Sejm (po dość niespodziewanej poprawce wprowadzonej w ostaniej chwili przez posła Marka Suskiego z PIS).

„Pierwotny projekt ustawy uwzględniający odległość minimalną 500 metrów był efektemdługotrwałych prac i konsultacji ze stroną samorządową, która przekazywała projektodawcom uwagi, uwzględniając dobro lokalnych społeczności. Kwestia odległości od zabudowań była tutaj kluczowa. Bez niej projekt nie otrzymałby pozytywnej opinii strony samorządowców oraz Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Zmiana odległości minimalnej na 700 metrów wywraca założenia całej regulacji i jest złamaniem uzgodnień ze stroną samorządową. Uważamy, że zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów znacząco ograniczy potencjał energetyki wiatrowej na lądzie w nadchodzącej dekadzie, a jednocześnie zniweczy nakłady poniesione przez nas na obecnie obowiązujące miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego (MPZP). W Polsce obecnie jest około 500 gotowych MPZP pod elektrownie wiatrowe, na które samorządy przeznaczyły ponad 100 mln zł. Pierwsze inwestycje przygotowane w oparciu o te plany mogłyby powstać już w ciągu 3 lat” - apelowali samorządowcy. Brezskutecznie.

Choć różnica pomiędzy 500 a 700 m nie wydaje się duża, w istocie jest bardzo znacząca. Jak podkreśla Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, w efekcie „poprawki 700 m” lądowa energetyka wiatrowa wciąż nie będzie się w Polsce rozwijać. – To jest odległość, która powoduje, że wszystkie plany miejscowe idą do śmieci. 90 procent lądowych farm wiatrowych w Polsce znajduje się w odległości pomiędzy 500 a 700 m od zabudowań. 500 metrów oznacza, że dostępne dla inwestycji w energetykę wiatrową byłoby 7 proc. powierzchni Polski, zaś w przypadku 700 m – już niespełna 4 proc. Ale mówimy tu tylko o kwestii obszaru, tymczasem dochodzi wiele innych zmiennych, jak techniczne możliwości budowy czy dostępność przyłączenia. To odsunięcie uzyskania możliwej energii o kolejne 10 lat – argumentował Gajowiecki.

Potwierdzają to wyliczenia przeprowadzone przez Fundację Instrat (think-tank zajmujący się doradztwem w zakresie polityk publicznych) na podstawie danych Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii oraz Banku Danych o Lasach prowadzonego przez Lasy Państwowe. Wynika z nich, że zwiększenie minimalnej odległości wiatraka od zabudowań o 200 m zmniejsza dostępną powierzchnię o blisko połowę (47 proc.). Największe straty poniosłyby przy tym województwa kujawsko-pomorskie, łódzkie i świętokrzyskie (ponad 60 proc.), ale nawet w najmniej dotkniętym tą zmianą woj. lubuskim odległość 700 m oznacza uszczuplenie dostępnej przestrzeni o ponad 30 proc.


Fot. Pixabay

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane