W samorządach

Sposób Leśniowic na ominięcie zapisów Karty Nauczyciela

Oświata stowarzyszeniowa wypiera samorządową, dzięki czemu zamiast wzbudzającej emocje likwidacji szkół mamy ich powolne wygaszanie. Taki model reformy oświaty wybrała jedna z lubelskich gmin. Ale związkowcy wypowiedzieli wójtowi wojnę.

 

Leśniowice to gmina, której władze jako pierwsze ogłosiły publicznie, że zamierzają pozbyć się prowadzenia wszystkich szkół na swoim terenie. Od tego czasu wójt jest dla Związku Nauczycielstwa Polskiego wrogiem publicznym. W każdym jego posunięciu lokalni przedstawiciele ZNP doszukają się błędów. Zarzucają pomijanie procedur podczas zatrudniania dyrektorów szkół, łamanie prawa podczas likwidacji i niezgodne z prawem wydanie decyzji zezwalających na założenie szkół przez lokalne stowarzyszenie, a następnie nielegalne dotowanie szkół stowarzyszeniowych. Skargi na niego wysyłano do kuratora, ministra edukacji i prokuratury.

 

W wypowiedziach prezesa ZNP Sławomira Broniarza wójt Leśniowic zawsze wymieniany jest jako ten „zły”, a podczas demonstracji w Warszawie lubelska gmina była pokazywana jako przykład niszczenia edukacji w Polsce.

 

Porażka czy sukces?

W artykule na temat reform oświaty w innej gminie („Mała Hanna w końcu wygrała z Kartą Nauczyciela”, Wspólnota nr 25 z 2013 roku) napisaliśmy, że wójt Leśniowic poniósł porażkę próbując całą oświatę przekazać w ręce stowarzyszenia. Po przeczytaniu artykułu wójt Wiesław Radzięciak odezwał się do nas: – Nieprawda, że to porażka! Wszystkie moje działania kończyły się sukcesem. Nie mamy żadnych wyroków, które podważyłyby podjęte decyzje. Chcemy, żeby wszystkie szkoły były prowadzone przez lokalne stowarzyszenie – powiedział wójt Leśniowic.

 

Przyznajemy, wójt porażki nie poniósł i realizuje swoje plany. Formalnie nadal na terenie gminy działają jednak szkoły, których organem prowadzącym jest gmina: podstawówka w Leśniowicach (nie ma zajęć – brak dzieci) oraz gimnazjum w Sielcu (funkcjonuje tylko III klasa). Ale w budynkach tych szkół działają jednocześnie szkoły stowarzyszeniowe, do których, w przeciwieństwie do samorządowych, prowadzona jest normalna rekrutacja. Jak twierdzi wójt, w ten sposób oświata stowarzyszeniowa… sama wypiera tę samorządową. W sumie na terenie gminy działa 5 szkół (jedno gimnazjum i cztery podstawowe) prowadzonych przez Leśniowickie Stowarzyszenie Oświatowo-Samorządowe. Trzy szkoły działają w miejscu zlikwidowanych szkół w Teresinie, Rakołupach i Sielcu, a dwie razem z wygaszanymi pomału szkołami publicznymi, o których wspomniano wyżej.

 

Ewa Suchoń, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Chełmie: – Trudno w ogóle powiedzieć, na podstawie jakich przepisów te szkoły funkcjonują. Nie ma żadnej uchwały w ich sprawie. Placówki w Leśniowicach i Sielcach nie zostały ani przekazane, ani zlikwidowane, a mimo to na ich miejscu działają szkoły stowarzyszeniowe. W dodatku placówki gminne i stowarzyszeniowe mają tego samego dyrektora. Jak to w ogóle możliwe? Gdzie jest nadzór prawny nad działaniem samorządu? – denerwuje się Suchoń.

 

Wygląda na to, że wójt znalazł lukę w prawie, dzięki temu rada gminy nie musiała podejmować decyzji o likwidacji szkół gminnych, co wiązałoby się z koniecznością obrony decyzji przed sądami administracyjnymi – a procesy mogłyby się zakończyć przegraną. W obecnym stanie prawnym utarło się bowiem, że gmina nie może zlikwidować wszystkich szkół (co potwierdzają wyroki sądów administracyjnych). – Ale takiego przepisu sensu stricto w ogóle nie ma. Nie wiem, dlaczego jest to ciągle powtarzane – mówi wójt Leśniowic, który nie zgadza się z taką interpretacją przepisów ustawy o systemie oświaty.

 

Przed wójtem stoi jednak poważny dylemat: co zrobić z dwiema gminnymi szkołami, z których jedna już, a druga wkrótce funkcjonować będzie jedynie na papierze. Najlepszym rozwiązaniem jest chyba czekanie i taką postawę zdaje się przyjmować Radzięciak. Mógłby też spróbować pójść drogą gminy Hanna, która znalazła sposób na pozbycie się ostatniej szkoły przeprowadzając procedurę przekazania, a nie likwidacji. To diametralnie inna sytuacja prawna, ponieważ przekazanie oznacza konieczność przejęcia powrotnego w przypadku jakichkolwiek problemów. Likwidacja zaś to całkowite pozbycie się zadania. Czy to jednak możliwe w skomplikowanym stanie faktycznym w Leśniowicach? Trudno rozstrzygnąć.

 

Problem z subwencją

To nie wszystko. Kolejny dylemat dotyczy wysokości subwencji oświatowej. Obecnie gmina może jeszcze wykazać strukturę kadry nauczycielskiej, będącej podstawą do wyliczenia wskaźnika Di, który koryguje wysokość subwencji w gminie. W tej chwili ten wskaźnik jest w Leśniowicach równy niemal dokładnie 1. Jeżeli gmina przestanie zatrudniać nauczycieli na podstawie Karty (po tym, jak ostatni rocznik dzieci ukończy gminne gimnazjum), jej wskaźnik Di – i to tylko dzięki tegorocznej zmianie prawa, wprowadzającej minimalny wskaźnik Di dla gminy – będzie wynosił 0,87. Subwencja zmniejszy się więc o 13 proc. Trudno określić, czy cała reforma będzie wtedy w ogóle opłacalna.

 

Zdaniem wójta takie potraktowanie gminy byłoby niesprawiedliwe. Wszyscy nauczyciele mają bowiem możliwość kontynuowania ścieżki zawodowej i zapewnione stopnie awansu. – Otrzymują też pensje zgodnie z wytycznymi ministerstwa edukacji – mówi Radzięciak. Jego zdaniem MEN nadal powinno na zwykłych zasadach wyznaczać strukturę kadry nauczycielskiej w gminie i przeznaczać pełną kwotę subwencji nawet po tym, jak ostatni nauczyciel przestanie być zatrudniany na podstawie Karty.

 

Warto też zwrócić uwagę, że nauczyciele w Leśniowicach, pracujący bez Karty, mają zapewnione jedynie tzw. minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego zgodne z rozporządzeniem MEN – tak postanowił wójt. Te kwoty z rzeczywistymi zarobkami nauczycieli regulowanymi w ustawie budżetowej (kwota bazowa) i Karcie Nauczyciela (średnie odpowiadające wielokrotności kwoty bazowej) nie mają wiele wspólnego. Największe rozbieżności w wysokości kwot są wśród nauczycieli mianowanych i dyplomowanych. Dla nauczyciela mianowanego ze stopniem magistra przepisowe „minimalne stawki” to na 2014 rok 2647 zł, a dla dyplomowanego – 3109 zł. Ustawowe „średnie” dla nauczycieli zatrudnionych na podstawie Karty to zaś odpowiednio 3913 zł i 5000 zł miesięcznie. Ta różnica to oszczędność dla budżetu gminy. Powodem, dla którego wójt zdecydował się na reformę oświaty, są bowiem finanse oraz chęć utrzymania szkół blisko domów dzieci, co bez oszczędności w postaci przekazania szkół stowarzyszeniu nie byłoby możliwe.

 

Rząd oszukał i nauczycieli, i samorządy

Na łamach „Wspólnoty” popieramy wszystkie lokalne działania racjonalizujące wydatki i polepszające usługi gminne. Nie możemy jednak zatracić szerszego spojrzenia. To rządzący politycy obiecali nauczycielom wysokie podwyżki i godne zarobki. Obietnicę teoretycznie spełnili, podnosząc wynagrodzenia i zobowiązując gminy do płacenia odpowiednich kwot, co zapisane jest w Karcie Nauczyciela i kwotach bazowych kolejnych ustaw budżetowych. Koszty swoich obietnic i działań rząd przerzucił jednak na samorządy. Od dwóch lat opierając się na rzetelnych badaniach ekspertów pokazujemy, że część oświatowa subwencji ogólnej nie uwzględnia wspomnianych podwyżek w wystarczającym stopniu. W subwencji oświatowej jest o kilka miliardów złotych za mało.

 

W wyniku tego gminy, przymuszone sytuacją, wiele wysiłku i energii kierują na omijanie przepisów o wynagrodzeniach nauczycieli, a rząd wspaniałomyślnie stara się w tych działaniach nie przeszkadzać. Właściwie to nawet je wspiera (patrz zmiany w algorytmie, które ratują gminy bez szkół samorządowych). Jednak w efekcie długoletnich działań rządu gminy mają za mało pieniędzy na oświatę – subwencja nie pokrywa podwyżek – a nauczyciele w wielu miejscowościach zarabiają znacznie mniej niż przed podwyżkami sprzed kilku lat. W tej sytuacji poszkodowani i oszukani są zarówno nauczyciele, jak i samorządy.

 

TAGI: dobre praktyki, oświata,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane