W samorządach

Siewcy nienawiści

Minęło pięć lat od tragicznej śmierci Pawła Adamowicza – ofiary nie tylko zabójcy, ale też medialnej kampanii nienawiści. Mimo wstrząsu, jaki wywołało zabójstwo prezydenta Gdańska, niewiele się zmieniło – osoby publiczne, w tym samorządowcy, wciąż dostają plugawe wiadomości, często z pogróżkami.

 

Ataki na Pawła Adamowicza były efektem m.in. działań Gdańska na rzecz integracji cudzoziemców, w tym wprowadzenia Miejskiego Modelu Integracji Imigrantów, co było efektem kryzysu uchodźczego, który nasilił się w 2015 roku.
W 2021 roku w TVP Info ukazały się następujące przeprosiny nakazane przed sąd: „Telewizja Polska S.A. przeprasza Gminę Miasta Gdańsk za naruszenie jej dóbr osobistych w postaci dobrego imienia, wiarygodności publicznej i zaufania społecznego w materiale wideo o zabarwieniu ksenofobicznym i rasistowskim komentującym powołanie w Gdańsku Rady Imigrantów, wyemitowanym jako materiał wprowadzający do telewizyjnego magazynu »Minęła dwudziesta« w TVP Info z 31 października 2016 roku”. Autorzy tego materiału twierdzili, że „prowadzona przez Gdańsk polityka na rzecz imigrantów tak naprawdę ma na celu wywołanie emocji społecznych, które umożliwiłyby przykrycie problemów Pawła Adamowicza z prokuraturą”. Chodziło o zarzuty dotyczące nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i nieujawnienia dochodów. W chwili śmierci Adamowicza mowa była o zatajeniu środków pieniężnych w latach 2011 i 2012, przez co podatek na rzecz Skarbu Państwa został uszczuplony.
W 2022 roku TVP przegrała też proces wytoczony Bogdanowi Borusewiczowi, byłemu marszałkowi Senatu, który oskarżył nadawcę o szczucie i prowadzenie nagonki na Pawła Adamowicza. W ocenie sądu Bogdan Borusewicz miał prawo do krytycznej oceny działalności TVP, która, będąc nadawcą publicznym, w sposób szczególny koncentrowała się na prezydencie Gdańska.

Granice krytyki

Śmierć Pawła Adamowicza to szczególnie drastyczny efekt medialnego hejtu. Jednak w erze mediów społecznościowych z nienawistnymi komentarzami spotyka się większość, o ile nie wszystkie osoby piastujące funkcje publiczne, w tym samorządowcy.
We wrześniu 2023 roku zapadł skazujący za zniesławienie – właśnie w mediach społecznościowych – starosty białogardzkiego Piotra Pakuszto i wicestarosty Dominika Kołodziejskiego. Sprawa dotyczyła przedsięwzięcia, zdawałoby się, mało kontrowersyjnego – uruchomienia w Białogardzie punktu poboru krwi. Sąd skazał oskarżonego na 3 miesiące pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem wykonania kary na 2 lata. Dodatkowo orzekł obowiązek zamieszczenia przeprosin oraz zapłaty nawiązki – 3 tys. zł – na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Skazany został też obciążony kosztami procesu. „Pełniąc funkcję publiczną zdaję sobie sprawę z tego, że moje działania mogą podlegać ocenie i krytyce. Jednak szkalowanie, publikowanie nieprawdziwych informacji i naruszanie dobrego imienia wykraczają poza uzasadnione społecznie prawo do krytyki” – skomentował Piotr Pakuszto.
W podobnym duchu wypowiada się Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa: „Konstruktywną krytykę cenię i może być w wielu przypadkach pomocna, ale nie toleruję hejtu, inwektyw, pieniactwa i bezpodstawnego obrażania innych” – napisał wiosną ubiegłego roku. I dalej: „Jeden z moich »krytyków«, pan Mateusz K., zaszedł zbyt daleko ze swoją niechęcią wobec mojej osoby, używając pod moim adresem słowa »złodziej« i wylądował z prywatnego oskarżenia na sądowej ławie. Pan K. musiał pokryć koszty sądowe, zwrócić honorarium adwokackie, zapłacić nawiązkę na cel społeczny i wystosować osobiste przeprosiny. Innym ku przestrodze – zważajmy na słowa!”

Wyrok za wyrokiem

W lutym 2022 roku zapadł prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu, na mocy którego hejter ze Złotowa został skazany na 6 tys. złotych grzywny oraz 5 tys. złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego – Adama Pulita, burmistrza Złotowa. Skazany to właściciel restauracji, która została otwarta mimo zakazu (pandemia COVID-19), za co restaurator otrzymał 10 tysięcy złotych kary. Burmistrza Złotowa nazwał w mediach społecznościowych „debilem i złodziejem”, podobnie członków rady miasta. Twierdził także, że władze gminy chcą przejąć jego nieruchomości (okazało się, że najprawdopodobniej źle zinterpretował treść mejla przesłanego z urzędu miasta).
Sprawa toczyła się z oskarżenia prywatnego (art. 216 par. 2 kk). Sąd Rejonowy w Złotowie uznał winę oskarżonego i skazał go na 300 stawek dziennych po 30 zł, 5 tys. zł nawiązki oraz podanie wyroku do publicznej wiadomości na tablicy ogłoszeń Sądu Rejonowego przez miesiąc.
Apelacja złożona przez oskarżonego nie została uwzględniona, Sąd Okręgowy w Poznaniu zmniejszył jedynie wysokość grzywny do 200 stawek dziennych z uwagi na jego dochody.
Z kolei Andrzej Wawrzynek, wójt Pietrowic Wielkich, pozwał autora komentarza sugerującego, że wziął łapówkę za przeprowadzenie największej inwestycji na terenie gminy – budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. – Wyszukałem osobę, która ten komentarz umieściła i wytoczyłem proces. Trzeba walczyć i nie bać się tych spraw, chociaż są trudne, bo przeciągają się w czasie – mówił Andrzej Wawrzynek. Proces trwał trzy lata, zakończył się w 2015 roku. Autor komentarza musiał zwrócić koszty postępowania i wpłacić nawiązkę na rzecz Uczniowskiego Klubu Sportowego. Jego nazwisko zostało ujawnione w portalu, w którym zamieścił komentarz.
Opamiętania nie widać nawet w Gdańsku. Aleksandra Dulkiewicz, wybrana na prezydenta miasta po śmierci Pawła Adamowicza, nie musiała długo czekać na publiczne obelgi pod swoim adresem. W październiku 2021 roku przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Północ ogłoszono wyrok w sprawie przeciwko 61-latkowi z Kielc. Od maja 2019 r. do lutego 2020 r. hejter kierował do Aleksandry Dulkiewicz i gdańskiej posłanki PO Agnieszki Pomaski wulgarne posty i komentarze w mediach społecznościowych i wysyłał do obu kobiet wiadomości o podobnej treści za pomocą komunikatora internetowego. Kara – 1,2 tys. zł grzywny, nawiązka 2 tys. zł na rzecz Polskiego Czerwonego Krzyża i pokrycie kosztów procesu.
Refleksja trwała krótko

Kary być może odstraszają część naśladowców, jednak – niestety – połączone siły głupoty i nienawiści wydają się niezmordowane. Do Urzędu Miejskiego w Wejherowie wpłynęły e-maile, których autorzy grozili zamordowaniem prezydenta miasta Krzysztofa Hildebrandta i jego rodziny. Autor jednej z gróźb żądał od prezydenta złożenia rezygnacji ze stanowiska w ciągu 48 godzin.
Zawiadomienie w sprawie otrzymywanych mejlem gróźb pozbawienia życia złożyli także Krzysztof Wolny – burmistrz Międzychodu, Tomasz Szczerba – burmistrz Wojkowic, Janusz Wójcik – burmistrz Korfantowa, Maciej Radtke – burmistrz Lubawy, Robert Luchowski – burmistrz Żnina, Jarosław Berendt – burmistrz Wągrowca (we wszystkich przypadkach pogróżki dotyczyły szczepień przeciw COVID-19). Groźby dostawali także Jarosław Szlachetka – burmistrz Myślenic, Marcin Orzeszek – burmistrz Ząbkowic Śląskich i Mirosław Wądołowski – burmistrz Helu. „Jeżeli ktoś uważa, że jest w posiadaniu informacji o rzekomo popełnianych przeze mnie przestępstwach, niech to zgłasza właściwym organom, a nie poprzez internet anonimowo publikuje podłe insynuacje i mnie pomawia. W przypadku ustalenia administratora profilu i autorów wpisów domagał się będę przeprosin i nawiązek, które przekażę na rzecz organizacji pożytku publicznego” – zapowiedział ten ostatni.
Anna Pękała, burmistrz Mszany Dolnej, także dostawała pogróżki. Postanowiła wycofać się z samorządowej działalności i nie kandydować w kolejnych wyborach. – Mam spokojniejszy pomysł na siebie, na to, jak mogłabym się spełniać – zapowiedziała.
Latem 2023 roku Andrzej Strzechmiński, burmistrz Łeby, został fizycznie zaatakowany przez – jak się później okazało – zawodowego żołnierza, który niszczył elewacje miejskich budynków (co dostrzegł i na co zwrócił uwagę burmistrz). Oskarżonemu grozi grzywna, ograniczenie wolności lub dwa lata więzienia.
Jesienią zeszłego roku zaatakowano Piotra Płudowskiego, burmistrza Łukowa. On także zwrócił uwagę widząc nieodpowiednie zachowanie dwóch mężczyzn w parku miejskim. Jeden z nich, 25-latek z gminy Łuków, usłyszał zarzuty dotyczące umyślnego uszkodzenia ciała. Wobec drugiego z zatrzymanych prowadzone jest postępowanie dotyczące publicznego dopuszczenia się nieobyczajnego wybryku.
– W każdą rocznicę zabójstwa mojego brata, jestem pytany, czy jego śmierć coś zmieniła? I zawsze odpowiadam tak samo: – Zmieniła ale na kilka dni, a potem wszystko wróciło na stare, brudne tory – mówił poseł Piotr Adamowicz na łamach regionalnego portalu „Zawsze Pomorze”. On także dostaje groźby. Nieodmiennie pojawia się w nich imię i nazwisko zabójcy Pawła Adamowicza – jako wzoru do naśladowania.


Fot. Freepik

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane