Sprawa zaczęła się od tego, że firma będą liderem konsorcjum oczyszczającego staw Kalina odstąpił od umowy z miastem. W efekcie opóźnienia prac miasto może stracić unijną dotację, która jest podstawowym źródłem finansowania inwestycji. Całkowity jej koszt to ok. 30 mln zł, z tego 85 proc. stanowią środki UE.
Kalina uważana jest za bombę ekologiczną. Woda w stawie skażona jest przez zakłady chemiczne, które usypały nieopodal hałdę odpadów poprodukcyjnych. Odcieki z odpadów spływają do stawu. Rekultywacja Kaliny miała polegać m.in. na budowie szczelnej ściany oddzielającej zbiornik od hałdy oraz systemu drenażu odcieków.
Radni Świętochłowice uważają, że zerwanie umowy z miastem przez głównego wykonawcę prac naraża mieszkańców na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, ponieważ skażona woda w stawie emituje trujące wyziewy. Chcą też, by niezależne organy sprawdziły skargi firmy na brak rozliczenia przez miasto wykonanych wcześniej prac.
Dlatego postanowili przyjąć niecodzienną uchwałę, w której zobowiązują przewodniczącego rady do poinformowania o zaistniałej sytuacji m.in. Najwyższą Izbę Kontroli, Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach, Ministerstwo Środowiska oraz Ministerstwo Zdrowia.