W samorządach

Prace wyłącznie domowe

W ostatnich kilku latach wyraźny stał się trend odchodzenia od pierwotnych założeń edukacji domowej. Samodzielne kształcenia dziecka przez rodzica zastępują usługi szkół niepublicznych, specjalizujących się w tej formie edukacji. I cały proces coraz bardziej wymyka się spod kontroli.

Spełnianie obowiązku szkolnego lub nauki poza szkołą to alternatywna forma edukacji – zgodnie z jej ideą rodzice z własnej woli przejmują odpowiedzialność za zapewnienie dziecku warunków do uczenia się i najczęściej uczą dzieci samodzielnie.
Edukacja domowa jest zjawiskiem znanym w Polsce od lat, ale nigdy nie była tak popularna, jak dziś. Już w latach 30. XX wieku ustawa o ustroju szkolnictwa przesądzała, że obowiązek szkolny wypełnia się przez pobieranie nauki w publicznej szkole powszechnej, w innej szkole lub w domu (art. 9). Zapisy dotyczące kształcenia domowego ponownie pojawiły się dopiero po reformie samorządowej w uchwalonej w 1991 r. ustawie o systemie oświaty (art. 16 ust. 8).
Zgodnie z pierwotnym założeniem, na wniosek rodziców dziecka dyrektor szkoły mógł zezwolić na spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą. Dziecko spełniające obowiązek w takiej formie mogło otrzymać świadectwo ukończenia szkoły podstawowej na podstawie egzaminu klasyfikacyjnego przeprowadzanego przez szkołę, której dyrektor udzielił zezwolenia na taką formę spełniania obowiązku szkolnego. W kolejnych latach w ramach nowelizacji dodano, że to dyrektor określa warunki spełniania przez dziecko obowiązku szkolnego poza szkołą. Umożliwiono prowadzenie edukacji domowej także wobec dzieci podlegających obowiązkowemu przygotowaniu przedszkolnemu uwzględniając konieczność uzyskania przez dziecko przed rozpoczęciem spełniania obowiązku szkolnego opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej.

Nowelizacje lat dwutysięcznych

W roku 2009 uchwalono nowelizację ustawy o systemie oświaty (ustawa z 19 marca 2009 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz o zmianie niektórych innych ustaw, DzU 2009.56.458), która wprowadziła bardziej znaczące zmiany w zakresie edukacji domowej. Rozszerzyły prawo do wydawania zgody na spełnianie wymienionych obowiązków poza przedszkolem lub szkołą na niepubliczne przedszkola i szkoły. Sprecyzowano również warunki dotyczące uzyskania przez rodziców zgody na taką formę kształcenia (wniosek o wydanie zezwolenia należało złożyć do 31 maja; do wniosku należało dołączyć opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej, oświadczenie rodziców o zapewnieniu dziecku warunków umożliwiających realizację podstawy programowej obowiązującej na danym etapie kształcenia, zobowiązanie rodziców do przystępowania w każdym roku szkolnym przez dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych). Nowelizacja przesądziła także, że dziecko spełniające obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą ma prawo uczestniczyć w szkole w nadobowiązkowych zajęciach pozalekcyjnych. W 2012 roku (ustawa z 19 sierpnia 2011 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw, DzU 2011.205.1206) pojęcie to zostało zastąpione przez zajęcia rozwijające zainteresowania i uzdolnienia, zajęcia dydaktyczno-wyrównawcze i specjalistyczne organizowane dla uczniów wymagających szczególnego wsparcia w rozwoju lub pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Od 2015 roku (ustawa z 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw, DzU 2015.357) uczniowie edukacji domowej mogli dodatkowo korzystać jeszcze z takich zajęć, jak nauka języka obcego nowożytnego innego niż język obcy nowożytny nauczany w ramach obowiązkowych zajęć edukacyjnych oraz z zajęć, dla których nie została ustalona podstawa programowa, lecz program ich nauczania został włączony do szkolnego zestawu programów nauczania.

W nowelizacji z 2009 r. określono również przesłanki cofnięcia zezwolenia – na wniosek rodziców, jeżeli dziecko z przyczyn nieusprawiedliwionych nie przystąpiło do egzaminu klasyfikacyjnego albo nie zdało rocznych egzaminów klasyfikacyjnych lub w razie wydania zezwolenia z naruszeniem prawa.
Kolejna istotna zmiana nastąpiła w roku 2014 (ustawa z 24 kwietnia 2014 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty, DzU 2014.642), kiedy umożliwiono rodzicom składanie wniosku o wydanie zezwolenia na edukację domową w każdym czasie – zarówno przed rozpoczęciem roku szkolnego, jak i w jego trakcie. Przesądzono wówczas także, że w przypadku zezwolenia dla dziecka posiadającego orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego wydanego ze względu na upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym lub znacznym, nie ma potrzeby dołączania do wniosku opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej ani zobowiązania rodziców o przystępowaniu przez dziecko do egzaminów.
W obowiązującej od 1 września 2017 r. ustawie Prawo oświatowe (która zastąpiła ustawę o systemie oświaty) w art. 37 uregulowano kilka kwestii, aby zapobiegać nadużyciom i próbom sprowadzania edukacji domowej do intratnego biznesu:

1) dodano zastrzeżenie, zgodnie z którym zezwolenie na edukację domową mogło zostać wydane jeżeli jednostka oświatowa, do której dziecko zostało przyjęte, znajdowała się na terenie województwa, w którym zamieszkuje dziecko;

2) opinię mogła wydać tylko publiczna poradnia psychologiczno-pedagogiczna;

3) rozszerzono zakres wsparcia, którego może udzielać szkoła uczniowi spełniającemu obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą na:

a) prawo uczestniczenia w szkole w zajęciach, o których mowa w art. 109 ust. 1 pkt 2, 3 i 5–7, tj. dodatkowe zajęcia edukacyjne, do których zalicza się zajęcia z języka obcego nowożytnego innego niż język obcy nowożytny nauczany w ramach obowiązkowych zajęć edukacyjnych oraz zajęcia, dla których nie została ustalona podstawa programowa, lecz program nauczania tych zajęć został włączony do szkolnego zestawu programów nauczania; zajęcia rewalidacyjne dla uczniów niepełnosprawnych; zajęcia prowadzone w ramach pomocy psychologiczno-pedagogicznej; zajęcia rozwijające zainteresowania i uzdolnienia uczniów, w szczególności w celu kształtowania ich aktywności i kreatywności; zajęcia z zakresu doradztwa zawodowego;

b) zapewnienie dostępu do podręczników, materiałów edukacyjnych i materiałów ćwiczeniowych oraz pomocy dydaktycznych służących realizacji podstawy programowej znajdujących się w zasobach szkoły – w porozumieniu z dyrektorem tej szkoły;

c) udział w konsultacjach umożliwiających przygotowanie do rocznych egzaminów klasyfikacyjnych.

Kontrowersyjne zmiany z 2021 roku

Ostatnia modyfikacja zasad organizacji edukacji domowej miała miejsce w roku 2021 (ustawa z 17 marca 2021 r. o zmianie ustawy – Prawo oświatowe, DzU 2021.762), kiedy z uwagi na silne lobby środowiska edukacji domowej zniesiono obowiązek rejonizacji. Wykreślono także obowiązek dołączenia do wniosku opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Odwrócono tym samym kierunek obrany przez resort edukacji przy tworzeniu ustawy Prawo oświatowe. Biorąc pod uwagę znaczny wzrost liczby uczniów pozostających w edukacji domowej, a także zawarte w uzasadnieniu nowelizacji z 2021 r. zapisy, że projekt ma umożliwić rodzicom przypisanie do szkoły, która będzie „rozumiała specyfikę edukacji domowej i dzięki temu tworzyła sprzyjające warunki dla tej formy edukacji”, nie ma wątpliwości, że kierunek zmian miał wychodzić naprzeciw szkołom, które praktycznie w całości opierają się na uczniach w edukacji domowej, czyli niepublicznym. Zniesienie rejonizacji otworzyło pole do naboru uczniów z całej Polski. Dziwić może, że resort edukacji (który ostatecznie na etapie prac sejmowych te rozwiązania poparł) zapomniał o celu dodania zapisów o rejonizacji, które miały zapobiegać licznym nieprawidłowościom (np. kształcenie w edukacji domowej dzieci, które nie zostały objęte obowiązkiem szkolnym). Ponadto trudno mówić o jakiejkolwiek więzi ze szkołą macierzystą czy o możliwości korzystania przez ucznia z dodatkowych zajęć w sytuacji, gdy dystans dzielący ucznia od szkoły wynosi kilkaset kilometrów. Nie dziwi jednak w tym kontekście, że rodzice na blogach czy forach piszą o ponoszonych kosztach zajęć dodatkowych dla swoich dzieci pozostających w edukacji domowej lub o kosztach wyjazdów na egzaminy, gdy szkoły są tak oddalone od miejsc zamieszkania dzieci.
Kolejną negatywną zmianą była rezygnacja z opinii publicznej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Bezzasadnie podważyła ona niewątpliwą wartość funkcjonowania takich poradni w systemie oświaty. Ich opinie są kluczowe w sytuacji korzystania przez dziecko z formy nauczania w jakikolwiek sposób odbiegającej od tradycyjnej i w żadnym innym przypadku nie wzbudzają wątpliwości. Dają możliwość oceny predyspozycji dziecka do spełniania obowiązku szkolnego lub obowiązku nauki w danej formie. Opinia poradni dawała też podłoże do podjęcia przez dyrektora odpowiedzialnej decyzji w zakresie wyrażenia lub nie wyrażenia zgody na kształcenie ucznia poza szkołą. W wielu przypadkach samo zbadanie przez poradnie sytuacji dziecka mogłoby zapobiec wielu nieprawidłowościom. Szczególnie w przypadku dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, których rodziców nietrudno zachęcić do podjęcia decyzji o zmianie szkoły czy do złożenia wniosku o edukację domową, gdy pojawia się propozycja przekazania części środków z otrzymywanej dotacji czy przekazania sprzętu komputerowego. Prawo oświatowe zna wiele przypadków, kiedy przed podjęciem konkretnej decyzji zasięga się opinii innych podmiotów. Uznanie opinii poradni jako dokumentu bezwartościowego w kontekście edukacji domowej – ponieważ dyrektor nie jest związany jego treścią – można porównać do podważania zasadności opiniowania arkuszy organizacyjnych przez związki zawodowe czy też organ nadzoru pedagogicznego.

Finansowanie edukacji domowej

Uczniowie edukacji domowej, tak jak wszyscy inni uczniowie, finansowani są zasadniczo ze środków części oświatowej subwencji ogólnej. Środki te trafiają więc do szkół, do których zapisany jest dany uczeń, a nie do rodziców. Jak bowiem wynika z istoty części oświatowej subwencji ogólnej – w której mieszczą się także środki na edukację domową – jest ona ustalana na finansowanie zadań oświatowych realizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego. W jej ramach naliczana jest także dotacja dla szkół niesamorządowych, którą przekazują samorządy. Każdy wzrost liczby uczniów w trakcie roku szkolnego ponad stan deklarowany na 30 września roku bazowego powoduje, że samorządy muszą przekazywać dotację ze środków własnych, gdyż uczniowie tacy nie zostają ujęci w środkach subwencji oświatowej naliczanych na dany rok. Warto nadmienić, że jeżeli są to uczniowie niepełnosprawni to mówimy o najwyższych wagach z algorytmu. Nawet rezerwa oświatowa nie jest w stanie zrekompensować poniesionych kwot dotacji, gdyż w ostatnich latach pokrywa ona wydatki na wzrost zadań szkolnych i pozaszkolnych zaledwie w 25 proc.

Do roku 2015 finansowanie uczniów edukacji domowej odbywało się na zasadach analogicznych, jak w przypadku każdego innego ucznia. Oznaczało to, że na takiego ucznia naliczana była określona kwota standardu A, a dodatkowo kwota standardu zwiększana była odpowiednimi wagami. Taki system blisko dekadę temu nie wzbudzał większych emocji, gdyż liczba dzieci spełniających obowiązek szkolny lub obowiązek nauki poza szkołą była znikoma – z reguły były to pojedyncze przypadki z różnych szkół, zarówno publicznych, jak i niepublicznych. Sytuacja, w której kilkoro dzieci korzystało z edukacji domowej, nie wpływała na organizację nauczania w jednostce oświatowej czy oddziale klasowym jako całości, gdyż zasadniczo szkoły ponosiły dokładnie te same koszty.
Na rok 2016 w związku m.in. z pracami nad ustawą Prawo oświatowe, która jak napisaliśmy wprowadziła zmiany w funkcjonowaniu edukacji domowej, a także w związku z pojawiającymi się w tym obszarze nieprawidłowościami, resort edukacji zaproponował obniżenie wskaźnika edukacji domowej, o który postulowała także strona samorządowa. Kwota subwencji oświatowej na ucznia w edukacji domowej została ustalona na poziomie 60 proc. kwoty subwencji naliczanej na uczniów stacjonarnych. Takie finansowanie oznaczało naliczanie na ucznia w edukacji domowej środków w wysokości 60 proc. standardu A, dodatkowo ten obniżony standard zwiększany był odpowiednimi wagami. Jest to o tyle istotne, że w przekazie medialnym bardzo często mówi się o tym, że na ucznia edukacji domowej naliczany jest jedynie standard A, co nie jest zgodne z rzeczywistym finansowaniem. Jak podkreślali przedstawiciele resortu edukacji proponując obniżenie wskaźnika, takie działania było zasadne, ponieważ koszt kształcenia ucznia spełniającego obowiązek szkolny czy obowiązek nauki poza szkołą jest znacząco niższy. I rzeczywiście, patrząc na zadania, które realizuje szkoła dla uczniów w edukacji domowej już na gruncie zapisów ustawy Prawo oświatowe, de facto jedynym jej obowiązkiem jest przeprowadzenie egzaminów klasyfikacyjnych. Co więcej, w przypadku, gdy uczniami edukacji domowej są dzieci i młodzież z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego wydanym ze względu na niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym, wówczas obowiązku szkoły do przeprowadzenia egzaminu nie stosuje się, gdyż tacy uczniowie podlegają klasyfikacji na zasadach ustalonych w indywidualnie przygotowanych dla nich programach. Oczywiście, pozostaje także organizacja fakultatywnych szeroko pojętych zajęć dodatkowych pod warunkiem, że uczniowie będą chcieli z nich skorzystać i będą mieli możliwość na nie dojechać (co jest szczególnie istotne w przypadku braku rejonizacji i rozproszenia uczniów edukacji domowej po całej Polsce).
W roku szkolnym 2016/2017 liczba dzieci objętych edukacją domową wynosiła ok. 11 tys. (w tym ponad 9 tys. uczniów szkół niepublicznych). W roku 2021 liczba ogółem wzrosła do 16 tys., natomiast według danych na koniec 2022 r. liczba uczniów w edukacji domowej wzrosła do ponad 31 tys. Zdecydowana większość z nich – ponad 29 tys. – była zapisana do szkół niepublicznych. Można założyć, biorąc pod uwagę trend wzrostowy, że aktualnie liczba ta przekracza 50 tysięcy.
Skokowy wzrost liczby uczniów w edukacji domowej zbiegł się z decyzją resortu edukacji o wzroście wskaźnika edukacji domowej do poziomu 0,8 od roku 2022. Nie był on podyktowany merytorycznymi przesłankami czy też zamianami w zadaniach realizowanych przez szkoły, których uczniowie pozostają w edukacji domowej. Decyzją polityczną spowodowano znaczący nieuzasadniony transfer środków publicznych do szkół niepublicznych i drenowanie budżetów JST. Samorządy dotujące szkoły specjalizujące się w edukacji domowej wypłacają bowiem wielomilionowe środki z dochodów własnych, które nie znajdują pokrycia w części oświatowej subwencji ogólnej. Zamiast finansować szkoły publiczne, opłacają działanie szkół, w których proces kształcenia pozostaje poza jakąkolwiek kontrolą, a wyniki egzaminów klasyfikacyjnych nie budzą zachwytu.

W 2023 roku, po mocnym sprzeciwie strony samorządowej, resort edukacji przyznał, że koszt nauczania uczniów w edukacji domowej w przypadku szkół z dużą liczbą uczniów w takiej edukacji i niewielkim udziale uczniów uczących się w sposób stacjonarny jest niższy niż w przypadku szkół, w których znaczna część uczniów uczy się w sposób stacjonarny. Dokonano więc modyfikacji i dodano niższe wskaźniki w przypadku, gdy liczba uczniów w edukacji domowej jest większa od 200. Nie rozwiązało to jednak w zadowalającym stopniu zgłaszanych problemów i w znikomym stopniu zrealizowało postulat strony samorządowej o obniżeniu wskaźnika edukacji domowej dla wszystkich uczniów korzystających z tej formy kształcenia do poziomu 0,4.

Podsumowanie

W wielu przypadkach kształcenie domowe się sprawdza, pozostaje jednak pytanie, czy na pewno dotyczy to wszystkich uczniów. Pochlebne opinie uczniów czy rodziców to jedno, a skrupulatne badania efektów i skuteczności edukacji domowej, szczególnie w przypadku, gdy rodzice przenoszą swój obowiązek zapewnienia edukacji w tej formie na podmioty trzecie, to drugie. Brakuje też wciąż analiz, które wskazałyby, o jakich kosztach ponoszonych przez szkoły można mówić w przypadku edukacji domowej.
Niewątpliwie idea takie edukacji, o jakiej jeszcze kilka lat temu słyszeliśmy, polegająca na edukowaniu dzieci przez rodziców – z pasji, z zaangażowaniem i w przekonaniu, że ta forma jest dla nich najlepsza (z pełnym prawem do takiego stanowiska) – została zdeformowana przez podmioty, które korzystają na braku precyzyjnych uregulowań prawnych, ukrywając się za art. 70 ust. 3 Konstytucji RP.


Fot. Pixabay

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane