Najdłuższą debatę podczas lutowego posiedzenia KWRiST wzbudziły dwa projekty Ministerstwa Transportu i Budownictwa dotyczące egzaminów na prawo jazdy. Chodzi o rozporządzenie w sprawie wydawania dokumentów stwierdzających uprawnienia do kierowania pojazdami, oraz rozporządzenie w sprawie egzaminowania osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, szkolenia, egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez egzaminatorów oraz wzorów dokumentów stosowanych w tych sprawach.
Dokumenty te przywracają na czas braku możliwości korzystania z systemu informatycznego papierowy obieg dokumentów. Są one podyktowane sporem pomiędzy dwoma firmami, które wygrały przetargi na obsługę informatyczną systemu egzaminowania i wydawania praw jazdy.
Obowiązujące od 19 stycznia przepisy ustawy o kierujących pojazdami wprowadziły m.in. nowy system egzaminów teoretycznych na prawo jazdy oraz elektroniczny obieg dokumentów. Kandydaci na kierowców muszą teraz m.in. zarejestrować się w wydziałach komunikacji w starostwach, gdzie tworzy się im tzw. profil kandydata na kierowcę (PKK), potem przejść kurs i na koniec zapisać się na egzamin w jednym z 49 WORD-ów, które mają dostęp do profili.
Za system związany z PKK tworzony w starostwach, które wydają prawa jazdy, odpowiada Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych (PWPW), która podpisała umowy z 14 WORD-ami. Umowy z pozostałymi 35 ośrodkami zawarł Instytut Transportu Samochodowego. Problem polega na tym, że systemy te nie są ze sobą kompatybilne.
Przedstawiciele powiatów w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego zaprotestowali przeciwko przerzucaniu na powiaty skutków błędu popełnionego w innym miejscu. – Mówi się w rozporządzeniu o awarii co może sugerować, że jest to wina powiatów, które i tak zostaną obarczone kosztami finansowymi, a co ważniejsze społecznymi tego posunięcia. Niezadowolenie przyszłych kandydatów na kierowców spadnie przecież na starostów – uzasadniał negatywną opinię wobec rozporządzenia Cezary Gabryjączyk, starosta łaski.
W odpowiedzi minister Michał Boni stwierdził, że mimo negatywnej opinii samorządów projekty rozporządzeń otrzymają status pilnych. – Rozumiemy obawy samorządów i szanujemy stanowisko, ale musimy zadbać o możliwość świadczenia tej usługi. Postaramy się jak najszybciej wypracować rozwiązanie problemu – powiedział Michał Boni.Sekretarz strony samorządowej Andrzej Porawski przypomniał, że jedna ze stron sporu jest w 100 proc. własnością skarbu państwa.