O ciekawym eksperymencie napisał kielecki dodatek „Gazety Wyborczej”. Od roku ZTM w Kielcach wymaga bowiem wyższego wykształcenia od przyszłych kontrolerów biletów. Powodem były częste skargi pasażerów. - Dochodziły do nas głosy, że kontrolerzy są opryskliwi czy wulgarni. Jeśli po raz kolejny pasażerowie skarżyli się na konkretną osobę, to był dla nas sygnał, że pora zakończyć współpracę – mówi „Gazecie” Barbara Damian, wicedyrektorka ZTM. Choć nie ukrywa, że skargi składają wyłącznie pasażerowie, którzy w trakcie kontroli nie mieli biletu i zostali ukarani mandatem.
Po licznych skargach ZTM postanowił więc poprawić wizerunek kontrolerów. Na początek postawiono wymaganie, by kandydat miał wyższe wykształcenie, magisterskie albo licencjackie. – Pewnie gdyby nie było chętnych, musielibyśmy z tego zrezygnować. Ale zgłaszało się sporo osób z wyższym wykształceniem, które były zainteresowane pracą u nas – opowiada Damian.
W miejskich autobusach w Kielcach bilety sprawdzają już polonistki, wuefistka, a niedługo pracę rozpocznie socjolog. Do otrzymania pracy nie wystarczy jednak sam dyplom studiów. Kandydata najpierw jeszcze kilkuetapowa rekrutacja. – Najpierw rozmowa z kierownikiem, później ze mną, następnie egzamin ze znajomości przepisów, w tym ulg. Kandydat musi być też sprawny fizycznie. Wybraliśmy najlepsze osoby, a poprawa od razu jest widoczna – podkreśla Damian.