Rozmowy Wspólnoty

Związek Powiatów Polskich jest wolny od partyjnej polityki

Na 314 powiatów i 66 miast na prawach powiatów mamy dzisiaj w związku aż 304 członków. To pozwala nam utrzymać i biuro, i ludzi, którzy pracują praktycznie od rana do nocy w różnych komisjach, zespołach. Tylko w ubiegłym roku przeanalizowali blisko 1000 projektów aktów prawnych, przygotowując ponad 150 szczegółowych opinii. Są autorami raportów, analiz i publikacji. Zbudowaliśmy zespół ludzi mających ogromny zapał do pracy – mówi Andrzej Płonka, starosta bielski i prezes ZPP.

Nie możemy nie zacząć naszej rozmowy od tematu powodzi, w której powiat bielski został poszkodowany, na szczęście jednak zniszczenia były mniejsze niż w powiatach Dolnego Śląska. Jak udało się ograniczyć skutki wielkiej wody?

Powiat bielski został mocno dotknięty kataklizmem. Z 10 gmin 7 znalazło się w dużej części pod wodą. W różnym stopniu, ale zalało nam ponad 1000 domów i posesji. Oczywiście, że to co wydarzyło się na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie, to jest po prostu kataklizm. Widzieliśmy to w Kłodzku, Głuchołazach, szczególnie w powiatach kłodzkim i nyskim. Patrząc na ich nieszczęście i widząc, że mamy trochę lżej, jako powiat zdecydowaliśmy o udzieleniu im pomocy finansowej. A w ramach konwentu zachęcaliśmy starostów województwa śląskiego do podobnych działań.

Niestety, skutków powodzi nie udało nam się ograniczyć. Z wielką wodą przegraliśmy, choć wcześniej byliśmy na nią przygotowani. Znaliśmy prognozy, zbiorniki retencyjne na naszym terenie należące do Wód Polskich były w dużej części puste i gotowe na tę falę. Jednak potoki, którymi woda spłynęła z gór, rozlały się szeroko. W górach spadło w krótkim czasie 200 litrów na metr kwadratowy i nie istnieje żadna instalacja, która mogłaby taką wodę zatrzymać. W naszym powiecie mamy duże straty w infrastrukturze technicznej gminnej i powiatowej. Naprawa tego będzie wymagała ogromnych środków, więc mam nadzieję, że śladem lat ubiegłych otrzymamy środki z rezerw kryzysowych.

Dodam, że również jako Związek Powiatów Polskich nie pozostaliśmy bierni tylko od razu uruchomiliśmy akcję „Powiaty Powiatom”. Bazując na doświadczeniach z wcześniejszych lat oraz koordynowanych przez ZPP akcjach pomocowych zorganizowaliśmy działania wspierające. W efekcie niemal z dnia na dzień ruszyła pomoc do powiatów, które ucierpiały w wyniku kataklizmu, a którą niosły powiaty z innych części Polski. Ta wzajemna solidarność jest poruszająca.

W jakim stopniu przepisy o zarządzaniu kryzysowym na poziomie powiatu sprawdziły się w kontekście doświadczeń z tej powodzi i usuwania jej skutków?

Ogłoszenie pogotowia przeciwpowodziowego, co leży w kompetencjach m.in. powiatu, pozwala nam działać i uruchomić rezerwy, które w tym celu są tworzone w budżetach jednostek samorządowych. Tak właśnie stało się u nas w powiecie i w zasadzie we wszystkich gminach. Dzięki temu dostępne były pierwsze środki na utrzymanie różnego rodzaju przepustów i mostków. Mieszkamy w górach, więc cały rumosz, który w bardzo dużej ilości spływa z gór z wodą, trzeba usuwać, bo blokuje spływ wód i powoduje zalewanie terenów przy potokach i rzeczkach. Od momentu ogłoszenia pogotowia przeciwpowodziowego powinniśmy mieć absolutną możliwość reagowania i nieoglądania się, czy prawo nam pozwala wyciągnąć drzewo z potoku, rzeki, czy nie. Dzisiaj zgodnie z prawem musimy na to uzyskać akceptację Wód Polskich. To blokuje, albo co najmniej opóźnia nasze działania i potęguje powódź. A Wody Polskie reagowały z różnym nastawieniem i w różnym czasie, bo nie spodziewały się aż takiej powodzi i z tak błyskawicznym przebiegiem. O zmianę tych przepisów na pewno będziemy wnioskować, bo to nie może tak funkcjonować.

Co pewien czas w dyskusji publicznej powraca temat zasadności istnienia powiatów w ich obecnym kształcie. Podnosi się, że są za małe, zbyt słabe ekonomicznie, niewydolne. Jak samorządowcy i ZPP odnoszą się do tych opinii?

Byliśmy i będziemy przeciwni beztroskiemu formułowaniu takich ocen. Myślę, że przez 26 lat funkcjonowania powiatów wykazaliśmy swoim działaniem i umiejętnościami sens istnienia tego poziomu samorządu. Przez parę kadencji dobrze wkomponowaliśmy się w rzeczywistość samorządową i gmin, i województw. Natomiast dyskusja o liczbie powiatów to dla nas nic nowego ani nieakceptowalnego. Jeśli jest nas za dużo, to proszę bardzo, weryfikujmy. Jeśli trzeba prowadzić restrukturyzację, bo świat się zmienia, są przepływy ludności, weryfikujmy. Ale nie może się to odbywać decyzją rządu bez udziału opinii mieszkańców. Powiaty to wspólnoty mające umocowanie historyczne. A skoro mają takie umocowanie, to niechże ludzie mieszkający w nich decydują. Możemy łączyć powiaty, była kiedyś mowa, że tych powiatów mogłoby być o 100 mniej. My się z tym nie kłócimy, ale wnioskujemy, by stworzono jakieś zachęty finansowe, żeby małe powiaty chciały się łączyć. Nic takiego nie zaistniało. A jeśli ktoś mówi, że bez powiatów będzie taniej, to jakaś bzdura. Nie będzie taniej, będzie drożej.

Proszę zauważyć, że mimo trudnej sytuacji finansowej w ochronie zdrowia ani jednego szpitala nie zlikwidowaliśmy. Dopłacamy do zadań zleconych, chociaż kolejne reformy zabierały nam środki. Od 2003 do 2023 roku zabrano nam w sumie 8 proc. dochodów w podatku PIT, który płacą wszyscy mieszkańcy powiatu. W efekcie z 20 proc. PIT mamy dzisiaj 12 proc. Zabrano za dużo i stąd te „kroplówki”, które jeden czy drugi minister dokłada pod koniec roku. System jest chory, więc nie są to warunki do tego, by dyskutować, czy mają istnieć powiaty. Kiedy zostanie stworzony system umożliwiający samorządom powiatowym funkcjonowanie w przewidywalnych i stabilnych warunkach, będziemy mogli do takiej rozmowy wrócić.

No właśnie, kluczowe zadanie Związku Powiatów Polskich to udział w procesie legislacyjnym i walka o jak najlepsze zapisy dla powiatów. Jak pan ocenia w tym zakresie współpracę w ramach Komisji Wspólnej z rządem i pozostałymi korporacjami samorządowymi?

Bardzo dobrze. Myślę, że jej najważniejszą wartością jest rozmowa. Rozmawiając w KWRiST, wyrażając się czasem mniej lub bardziej ostro, rozumiemy się lepiej. Zarówno my, jak i rząd, prezentujemy wtedy swoje stanowiska i siedząc przy stole musimy je sobie wzajemnie wyjaśniać. Obrażanie się to zły pomysł na życie i choć nieraz złościmy się, to jednak wracamy do stołu i rozmawiamy.

Oczywiście, że poza spotkaniami ze stroną rządową spotykamy się w gronie korporacji samorządowych. Także w tym gremium debatujemy uzgadniając często odmienne stanowiska. Ostatnio chociażby przy okazji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego, która budziła nasze wątpliwości – widzieliśmy w niej wiele zagrożeń. Dlatego ZPP długo opierał się jej przyjęciu. Dzisiaj także Związek Miast Polskich zauważa, że kwota z podatków, które mają dostać miasta na prawach powiatu, nie jest sumą tego, co by otrzymano osobno na zadania powiatu i zadania gminy.

Obecna reforma finansów samorządowych zakłada, że środki będą przekazywane procentowo od dochodów podatników, a nie od pobranych podatków. Jest to zasadnicza różnica, kierunek zmian jest dobry. Natomiast diabeł tkwi w szczegółach i do tych szczegółów będziemy wracać. Konsensus wypracowany z ministerstwem i między korporacjami samorządowymi zakłada, że rok 2025 od razu po jego zakończeniu będzie przedmiotem monitoringu. Wtedy okaże się, co trzeba zmieniać.

Integracja środowiska samorządowego to trudne wyzwanie. ZMP grupuje w swojej organizacji mniej niż połowę miast, odsetek gmin wiejskich w ZGW RP jest jeszcze mniejszy, za to powiaty są w niemal 90 proc. reprezentowane w swoim związku. Jakie są główne czynniki sprzyjające tak licznej frekwencji?

Tym, co zgromadziło nas wszystkich w Związku Powiatów Polskich, była bieda. Od początku mieliśmy za mało środków w stosunku do ilości zadań. Jednym z najistotniejszych i bardzo niedofinansowanych było prowadzenie szpitali. Tuż po 1 stycznia 1999 roku nowo powołane samorządy powiatowe i wybrani starostowie nie za bardzo wiedzieli, jak sobie z tym problemem radzić. Działały wtedy kasy chorych, wciąż zmieniały się ustawy. Trzeba było uczyć się tego wszystkiego i ZPP bardzo dobrze wziął tę rolę na siebie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że dopracowaliśmy się fantastycznie pracującej grupy osób niezwykle merytorycznych, które są naszymi doradcami. Okiełznaliśmy prawną stronę funkcjonowania systemu zdrowia. Ten sukces powtórzyliśmy potem na wielu innych polach, takich jak oświata, pomoc społeczna, infrastruktura. O finansach już wspominałem. Związek Powiatów Polskich, który jest wolny od polityki partyjnej, daje gwarancję, że w razie potrzeby powiaty mogą liczyć na skuteczną pomoc prawną związku, że mogą oczekiwać wsparcia od pracowników biura ZPP. Z kolei związek dzięki odprowadzanym składkom może tych pracowników utrzymać i aplikować o środki zewnętrzne, które pozwalają nam nie tylko się szkolić, ale też szeroko kolportować informacje. Myślę, że nasz sukces frekwencyjny właśnie na tym polega.

Rzeczywiście, w zakresie informacji środowiskowej Związek Powiatów Polskich jest niezwykle aktywny. „Dziennik Warto Wiedzieć”, biuletyny, newsletter, raporty, publikacje książkowe, szkolenia – to bardzo duży dorobek i ogromny wysiłek wydawniczy. Skąd pieniądze na tę działalność i skąd możliwość sfinansowania zespołu, który udźwignął te zadania?

Prawda jest taka, że na 314 powiatów i 66 miast na prawach powiatów mamy dzisiaj w związku aż 304 członków. Ta liczba płacących wcale nie najwyższą składkę pozwala nam utrzymać i biuro, i ludzi, którzy pracują praktycznie od rana do nocy w różnych komisjach, zespołach, pisząc także artykuły do „Dziennika Warto Wiedzieć”, wypowiadając się merytorycznie i uczestnicząc w spotkaniach. Ich pracę pokazują liczby. Tylko w ubiegłym roku przeanalizowali blisko 1000 projektów aktów prawnych, przygotowując ponad 150 szczegółowych opinii prawnych. Poza pracą legislacyjną prowadzili szkolenia, przekazując wiedzę ponad 14 tysiącom pracowników samorządowych w ciągu roku. Poza szkoleniami przygotowują także różnego rodzaju raporty, analizy i publikacje. W zeszłym roku było to 11 pozycji wydawniczych. Dużym atutem komunikacyjnym związku jest to, że nasi pracownicy biura są jednocześnie redaktorami „Dziennika Warto Wiedzieć”. Rocznie piszą ponad 3800 artykułów prasowych. To zespół ludzi mających ogromny zapał do pracy.

 

W dobrze zorganizowanej korporacji podział obowiązków umożliwia sprawne osiąganie celów. Jak zorganizowana jest praca zarządu ZPP biorąc pod uwagę, że każdy ze starostów ma mnóstwo obowiązków u siebie na miejscu?

No cóż, nie jest to łatwa sprawa. Oczywiście, aby załatwiać sprawy Związku Powiatów Polskich trzeba często bywać w Warszawie. To oznacza, że czasem bieżące sprawy powiatu trzeba odłożyć na później. Obecnie zarząd Związku Powiatów Polskich liczy 21 osób. W 16 województwach funkcjonują konwenty starostów i zazwyczaj szef konwentu jest wyznaczany do pracy w zarządzie związku. Wśród tych 21 aktywnych i doświadczonych osób dzielimy się zadaniami. Mogą to być spotkania w województwach, czy nawet w mniejszych gremiach, są to zadania w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, jest też reprezentowanie związku za granicą. Decyzję o tym, kto i gdzie reprezentuje związek, podejmowane są szybko, czy to w bezpośredniej konsultacji telefonicznej, czy na spotkaniach online. Tak działamy na co dzień. Przykładowo, opiniowanie ustawy o dochodach JST odbywało się na zwoływanych z dnia na dzień wideokonferencjach zarządu z udziałem przedstawicieli Komisji Rewizyjnej, przewodniczących konwentu, naszych przedstawicieli w KWRiST i w komisji finansów ZPP. Tak szerokie grono pozwala na szybką dyskusję i przyjęcie wspólnego stanowiska. Ale mamy też specjalizacje merytoryczne. Ja na przykład od lat zajmuję się zdrowiem, są osoby odpowiedzialne za edukację, finanse czy infrastrukturę. Oczekujemy od nich, że będą się bardziej angażowały, że będą dostępne. Niezwykle cenię współczesne metody komunikacji, które pozwalają nam efektywnie pracować. Konferencje, jak czasem je nazywam „telewizorkowe”, to naprawdę dobra rzecz, dzięki nim jest nam po prostu trochę łatwiej łączyć pracę u siebie w powiecie z ogólnopolskimi zadaniami związku.

 

Jaką perspektywę rozwoju ZPP i kluczowych zadań, które przed związkiem stoją, stawia pan sobie na nową kadencję?

Myślę, że dzisiaj pierwszorzędną sprawą są pieniądze. Bardzo się cieszę, że nowy rząd podszedł do samorządów w taki sposób, że pojawiła się przewidywalność finansowa, czego ostatnio bardzo nam brakowało. Abstrahuję w tej chwili od tego, czy jest tych samorządów za dużo, czy trzeba coś restrukturyzować. To wtórna rzecz, bo aby cokolwiek zrobić, poprawić, zorganizować, potrzebne są pieniądze. Dlatego za pierwszoplanowe zadanie, wymagające stałego nadzoru i monitoringu, uważam dochody powiatów pod rządami nowej ustawy. Po drugie, musimy doprowadzać do coraz lepszego stanu szpitale. Świat się zmienia i pojawiają się nowe zagrożenia, w tym zdrowotne. Kolejnym zagadnieniem jest oświata, gdzie dziura budżetowa sięga ponad 40 miliardów złotych. To się musi zmienić, musi pojawić się perspektywa doprowadzenia systemu oświaty do równowagi finansowej. A poza tymi trzema podstawowymi problemami ja, Andrzej Płonka, bardzo stresuję się zadaniami zleconymi. Absolutnie nie może być tak, że dostajemy wiele zadań bez pieniędzy, bo ktoś w Warszawie uznaje, że są to zadania bezkosztowe. Dla przykładu, tylko mój powiat dopłaca co roku 5,5 mln zł do tego, żeby realizować zadania, które zleca nam państwo. Przy okazji prac nad ustawą o dochodach JST udało nam się przeforsować zobowiązanie rządu do rzetelnego potraktowania problemu niedofinansowanych zadań zleconych. Nie można bowiem akceptować obecnego stanu rzeczy, w którym walka o należne środki może odbywać się tylko na drodze sądowej. Potrzebny jest system, w którym zadania te będą realnie finansowane. Minister finansów obiecał zająć się tym problemem, więc będę chciał tego przypilnować. Wyzwań przed nami jest bardzo wiele, także z uwagi na fakt, że świat pędzi i dynamika tych zmian oznacza wciąż nowe zadania, jakie są przed nami stawiane.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane