Rozmowy Wspólnoty

Projekt CPK pomoże w walce z wykluczeniem komunikacyjnym

Dla samorządów najważniejszy jest aspekt kolejowy tego przedsięwzięcia. Dzisiaj mamy duże miasta, jak Łomża czy Jastrzębie-Zdrój bez połączeń kolejowych. Kontaktujemy się z samorządowcami i przekonujemy ich, że program CPK w oryginalnej formie sprawi, że nawet mniejsze ośrodki w Polsce dostaną swoją szansę – mówi mec. Michał Czarnik, wiceprezes stowarzyszenia TAK dla CPK.

Przed wyborami partie tworzące obecną koalicję rządową zarzucały projektowi CPK, że jest pisowski i że to przejaw gigantomanii. Czy zbieraniem podpisów przez stowarzyszenie TAK dla CPK, aby zobowiązać władze publiczne do budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego, chcecie wpisać się w wojnę dwóch wrogich plemion po stronie PiS-u?

Nie, zdecydowanie nie! Jest dokładnie odwrotnie – nasze stowarzyszenie to organizacja, która zakłada apolityczność. Mamy twardą zasadę, że nie przyjmujemy do grona członków parlamentarzystów ani osób z władz partii politycznych. Ta zasada jest emanacją stwierdzenia, że projekt CPK powinien być pozapartyjny. Owszem, mamy wśród swoich członków zarówno zwolenników prawicy, jak i lewicy, mamy również – i to chyba największa grupa – osoby, które w ogóle w politykę zaangażowane nie są, nigdy nie były i nie mają zamiaru. Im zależy na rozwoju Polski i widzą w działaniu, w zaangażowaniu w działalność stowarzyszenia, szansę na to, żeby przykładać się do rozwoju kraju, jednocześnie nie angażując się w żadne polityczne rozgrywki po tej lub drugiej stronie sceny politycznej.

To piękna deklaracja, ale mamy przypadek pani poseł Pauliny Matysiak, która rozpoczęła współpracę z kolegą z PiS-u w tej sprawie, jakby abstrahując od programów partyjnych. Skończyło się to jej zawieszeniem w prawach członka partii.

Tak, ale chciałbym zwrócić uwagę, że my jako stowarzyszenie TAK dla CPK zupełnie nie wchodzimy w te rozgrywki. Oczywiście, znamy się z panią poseł, która również działa na rzecz budowy CPK w takim kształcie, w jakim i nam zależy. Natomiast pani poseł nie jest członkiem naszego stowarzyszenia. Razem z Marcinem Horałą założyła inne – Tak dla Rozwoju. A nasze zajmuje się stricte projektem, a nie polityką.

Dlaczego nadal zbieracie podpisy mające zobowiązać władze publiczne do budowy CPK, skoro premier Donald Tusk zapalił zielone światło?

Bardzo się cieszymy, że strona obecnie rządząca zrozumiała, że CPK jest ważnym projektem dla Polski i należy go kontynuować. Cieszymy się tym bardziej, że pierwsze sygnały wysyłane przez osoby, które przejęły odpowiedzialność za przygotowanie projektu, były inne. Dobrze, że po pół roku publicznego przekonywania udało się je przekonać i ogłoszono, że ten projekt zostanie zrealizowany.

Natomiast my zbieramy podpisy z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że na razie mamy wyłącznie deklarację premiera i prezentację na konferencji prasowej, natomiast za tym nie poszły konkrety. Deklaracje składane przez pana premiera na konferencji nie mają odzwierciedlenia w żadnych dokumentach rządowych, nie zostało zapewnione finansowanie dla projektu w nowym kształcie, dlatego uważamy, że rządzący powinni dostać jasny sygnał, że nie wystarczy obiecać, ale trzeba też za realizację projektu się zabrać.

Drugim powodem jest to, że akceptacja programu CPK zawierała jednak istotne korekty, które uważamy za niezasadne. Pierwsza jest taka, że odwleczono budowę lotniska o kilka lat, naszym zdaniem w sposób nieuzasadniony. Przyjęto zbyt odległy horyzont czasowy oddania go do użytkowania. Nawet przy opóźnieniach, które zostały wygenerowane w tym roku, możliwe jest oddanie lotniska CPK w Baranowie na koniec 2030 roku, a więc kilka lat wcześniej niż zakładają rządzący i do tego chcemy ich zobowiązać. Jednocześnie pojawiły się niebezpieczne deklaracje rozbudowy lotniska Chopina, co jest niezrozumiałe. Chociażby ze względów środowiskowych przygotowania do tej inwestycji będą trwały dłużej niż sama budowa CPK. Boimy się, że rozbudowa lotniska Chopina w kształcie zapowiadanym przez rządzących będzie pretekstem do tego, żeby na jakimś etapie wstrzymać albo jeszcze bardziej wydłużyć prace nad CPK. Przygotowany przez nas projekt ustawy zawiera zapisy, które zakazują prowadzenia takiej rozbudowy lotniska Chopina, która nie zwróci się ekonomicznie do otwarcia CPK w terminie przez nas przewidzianym, czyli do końca 2030 roku.

Dodam jeszcze, że widzimy również niebezpieczne zmiany polegające na zastąpieniu koncepcji kolei dużych prędkości, która operuje zasadniczo na maksymalnej prędkości 250 km na godzinę, koleją o wyższych parametrach – nawet 350 km/h. Sprawia to, że wykluczone zostaną z obsługi pasażerskiej mniejsze miasta, a pociągi będą zatrzymywać się tylko w największych ośrodkach. Proponowana przez nas ustawa zobowiązuje rząd również do tego, aby realizować program CPK w oryginalnym kształcie, czyli zakładającym, że sieć kolei dużych prędkości będzie włączała w swój krwiobieg również mniejsze ośrodki.

Stowarzyszenie zabiega o poparcie samorządów, choć projekt budowy lotniska z racji swego położenia ma znaczenie dla centralnej Polski. Do czego chcecie je przekonać?

Nie zgodzę się, że projekt CPK ma znaczenie tylko dla centralnej Polski. On jest kołem zamachowym dla gospodarki całego kraju. Budowa lotniska wpłynie na lepszą dostępność transportową nie tylko jego najbliższego otoczenia, ale również oddalonych miejsc i w tym sensie przyczyni się do rozwoju. Bez wątpienia dla samorządów najważniejszy jest aspekt kolejowy, czyli łączenie całego obszaru naszego kraju i likwidowanie wykluczenia komunikacyjnego. Dzisiaj mamy bardzo duże miasta, jak Łomża czy Jastrzębie-Zdrój, które w ogóle nie mają połączeń kolejowych. Program CPK od początku zakładał, że zlikwidujemy białe plamy kolejowe i stąd nasze zabiegi, żeby komunikować się z samorządami i przekonywać je, że program CPK w oryginalnej formie jest przedsięwzięciem, które sprawi, że te miejsca w Polsce, które do tej pory nie były połączone liniami kolejowymi, dostaną taką szansę.

Ale wie pan, że w sprawie przebiegu tzw. szprych kolejowych organizowano protesty, chociażby na Śląsku protestował ówczesny marszałek województwa.

Tak, oczywiście. Proszę jednak pamiętać, że w przypadku każdej inwestycji są osoby przez tę inwestycję poszkodowane i mogą być zmuszone zmienić swoje miejsce zamieszkania. Inwestycje liniowe zawsze wiążą się z jakimiś niedogodnościami dla okolicznych mieszkańców na etapie budowy czy później eksploatacji. Program CPK był jednak kształtowany tak, żeby te niedogodności minimalizować i wierzymy, że nie są one bardziej uciążliwe niż na przykład przy okazji budowy autostrad.

Przejdźmy do konkretów. Jaką korzyść z realizacji całego programu CPK będą miały Łódź, Łomża, Kalisz czy małe gminy w interiorze?

Łódź jest miastem, które zyska najwięcej. Mimo że leży w środku Polski, to połączenia kolejowe ją omijają. Żadna z tras Warszawa – Poznań, Warszawa – Wrocław czy Warszawa – Górny Śląsk/Kraków o Łódź nie zahacza, dlatego budowa kolei dużych prędkości na trasie Warszawa – Łódź z późniejszym rozwidleniem do Wrocławia i Poznania (tzw. trasa Y) znakomicie usprawni połączenie komunikacyjne i będzie dla tego miasta dziejową szansą. Łodzianie zyskają bardzo dużą mobilność, będą mogli w 40 minut dotrzeć do Warszawy, co jest czasem zbliżonym do podróży metrem z jednego końca Warszawy na drugi. Będą również mogli w krótkim czasie dotrzeć do Wrocławia czy Poznania. Dzięki międzynarodowemu lotnisku, do którego będzie można dostać się w pół godziny, Łódź w naturalny sposób stanie się atrakcyjna dla inwestorów i międzynarodowych firm, bo hubowe lotnisko zawsze przyciąga biznes.

Jeżeli chodzi o mniejsze ośrodki, to Łomża jest przykładem połączenia tego miasta z resztą kraju siecią kolejową i to takiego, że do stolicy Polski będzie można dojechać w krótkim czasie. Projekt CPK wypełni wiele takich białych plam w sieci komunikacyjnej. Kalisz z kolei znajduje się na trasie Y, dokładnie pośrodku między Poznaniem i Łodzią. Sprawi to, że z Kalisza zarówno do Poznania, jak i Łodzi, a więc do miast akademickich z dużym przemysłem, będzie można codziennie dojeżdżać na studia czy do pracy. Kalisz zyska dostęp do szerokiego rynku pracy dla mieszkańców i połączenie komunikacyjne, które ułatwi inwestycje firmom traktującym Kalisz wręcz jako przedmieścia Łodzi czy Poznania.

W tym, co pan mówi, jest milczące założenie, że mobilność będzie dźwignią rozwoju tych miejscowości. Ale jest też drugi aspekt. Może to ułatwić depopulację i wzmocnić ryzyko wyludnienia, z czym mamy do czynienia w wielu miastach.

Moim zdaniem mobilność jest podstawowym warunkiem zatrzymania tego procesu. Dlaczego ludzie emigrują? Przede wszystkim dlatego, że praca jest w większych ośrodkach, a to oznacza, że trzeba się tam przenieść, skoro do pracy trzeba dojeżdżać z takiego Kalisza dłużej niż półtorej godziny. Kiedy zajmie to pół godziny, zmieni się podejście do mieszkania w Kaliszu. To miasto stanie się naturalnym miejscem do życia, a pracować można będzie w Łodzi czy Poznaniu. Właśnie mobilność ma szansę zatrzymać proces wyludniania się peryferyjnych miejscowości. Jest to dokładnie ta prawidłowość, jaką obserwujemy w wielu miejscach na świecie.

Gdyby czytelnicy „Wspólnoty” zechcieli włączyć się w waszą akcję, jak mogą to zrobić?

Zachęcamy wszystkich do przyłączenia się i zbierania podpisów pod naszą obywatelską ustawą nakazującą rządzącym realizację programu CPK w oryginalnej formie w sposób szybki i efektywny. Najprościej zrobić to wchodząc na naszą stronę internetową www.takdlacpk.org, gdzie znajdują się materiały potrzebne do złożenia podpisu, instrukcja, jak to zrobić oraz wzór listy do zbierania podpisów. Można złożyć swój podpis, można też zebrać podpisy wśród najbliższych i znajomych oraz listem poleconym wysłać na podany adres.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane