Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz w mocnych słowach skomentowała sprawę ujawnioną przez media, bo oznaczałaby zniszczenie polityki spójności, która przecież ma służyć przede wszystkim wsparciu regionów. – Na początku tego roku jako przedstawicielka polskich i europejskich samorządów pracowałam w Komitecie Regionów nad spisem rekomendacji dotyczących tego, jak ma wyglądać polityka spójności po 2027 roku. Wydaje się, że wszystkie głosy płynące z regionów Unii Europejskiej, które są podstawą polityki unijnej, zostały zignorowane. Moim zdaniem albo to próbny balon, albo próba skłócenia wszystkich – uważa Dulkiewicz. Dodała, że gdyby rewolucyjne doniesienia okazały się prawdą, to pozycja polskiego komisarza zostałaby mocno osłabiona.
Władysław Ortyl, marszałek woj. podkarpackiego przypomniał, że około 40 proc. wszystkich środków z polityki spójności w Polsce trafia do beneficjentów właśnie poprzez programy regionalne. – To dobry system, sprawdził się. Jesteśmy w czołówce wykorzystania funduszy m.in. dzięki temu, że jesteśmy bliżej problemów, które trzeba rozwiązywać i inwestycji, które trzeba zrealizować. W podsumowaniach z okazji dwudziestolecia akcesji Polski do UE bardzo się tym chwalimy, dlatego jesteśmy zaniepokojeni taką dosyć gwałtowną i radykalną próbą zmiany systemu wdrażania środków unijnych – wskazuje marszałek Ortyl. I dodaje: – Nie ma problemów z wydatkowaniem funduszy unijnych, tempo jest dobre i uzyskujemy wszystkie wskaźniki, jakie założyliśmy.
Jak można było przeczytać w zagranicznych dziennikach, niektórzy rządzący europejskimi krajami pozytywnie zareagowali na doniesienia o możliwej likwidacji programów regionalnych na rzecz krajowych. Polscy samorządowcy wierzą jednak, że obecna większość rządowa nie będzie zainteresowana dysponowaniem całą pulą przewidzianą w polityce spójności. – Rząd koalicji 15 października jest przeciwny centralizacji. Od objęcia władzy w Polsce przez nową koalicję rządzącą trwa stopniowa decentralizacja tego, co przez 8 lat próbowano scentralizować. W związku z tym nie wyobrażam sobie, żeby rząd chciał czegoś innego niż tylko walczyć, aby fundusze trafiły w te miejsca, w które powinny, czyli bezpośrednio do samorządów – mówiła Hanna Zdanowska.