Podwyższenie kwoty wolnej od podatku to zdaniem prezydenta Adamowicza, to tylko pozornie dobra wiadomość dla wielu Polaków.
– Chyba mało kto wie, że poprzez wpływy z tego podatku do jednostki samorządu terytorialnego podatek ten w poważnym stopniu finansuje zaspokajanie potrzeb lokalnych społeczności. Jest jednym z ważnych źródeł dochodów budżetowych JST. Nie odnalazłem niestety nigdzie informacji o rekompensacie dla samorządów z tytułu utraconych dochodów. Jestem tym bardzo zaniepokojony. Podniesienie kwoty wolnej od podatku dochodowego bez uczciwej rekompensaty zrujnuje finanse lokalne i w konsekwencji uderzy w każdego z nas. A więc uderzy też w tych, którzy pozornie mieliby być beneficjentami tego kroku – uważa Adamowicz.
Podniesienie kwoty wolnej od podatku PIT do 8 tys. zł spowoduje uszczupli dochody Gdańska o około 127 mln zł. Natomiast, zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku do 6.529 zł, zmniejszy te wpływy o ok. 88,8 mln zł.
– Ta kwota to roczny koszt utrzymania wszystkich przedszkoli i żłobków. Za te pieniądze bylibyśmy w stanie wybudować trzy szkoły z basenem, 40 przedszkoli modułowych lub też kupić 15 nowoczesnych, niskopodłogowych tramwajów – szacuje prezydent Gdańska.
500 zł na drugie i kolejne dziecko
Tutaj prezydent Gdańska także widzi szereg zagrożeń. Wypłata kwoty na drugie i kolejne dziecko po 500 zł spowoduje, że samorządy będą zmuszone pokryć koszty organizacji zadania. Wyniosą one w Gdańsku od 800 tys. do 1 mln zł. Do wydatków jednorazowych należy zaliczyć zakup sprzętu informatycznego, licencji na oprogramowanie, wydatki na prace remontowe w celu dostosowania lokalu, np. dla klientów w systemie kolejkowym lub remont budynku pod pomieszczenia biurowe.
Zdaniem prezydenta Gdańska dochodzą do tego wydatki stałe, związane z utrzymaniem stanowisk – media, artykuły biurowe, obsługa i wypłata wynagrodzeń
Likwidacja gimnazjów oraz 6-latki w szkołach
Gdańsk prowadzi 46 gimnazjów – 10 samodzielnych, pozostałe znajdują się w zespołach ze szkołami podstawowymi lub ponadgimnazjalnymi:
· 10 350 uczniów gimnazjów uczy się w 428 klasach
· koszt gimnazjów w roku 2015 – 90 160 887 zł
· zerówki w szkołach – 2500 dzieci – koszt 12,5 mln
Nie ma w tej chwili podstawowych informacji dotyczących:
· ramowych planów nauczania na wszystkich szczeblach edukacji;
· ostatecznego schematu nowego systemu (3+4; czy 4+4+4);
· zmian programów nauczania;
· zmiany podręczników;
· zmian w egzaminach zewnętrznych;
· standardów uczniów w klasie;
· okresu w jakim ma dokonać się reforma;
· kwoty subwencji;
· informacji o wsparciu finansowym samorządów w trakcie reorganizacji;
· wieku obowiązku szkolnego – 6 czy 7 lat. Ta różnica to 4500 dzieci, które trzeba umieścić w szkole bądź przedszkolu
Ten brak wiedzy nie pozwala wyliczyć:
· kosztów zmiany wyposażenia szkół
· kosztów adaptacji bazy szkół
· kosztów doskonalenia nauczycieli w związku z „reorganizacją”
· kosztów odpraw dla nauczycieli i dyrektorów (dyrektor jest zatrudniony w pełnym wymiarze, ale jego pensum to od 3 do 7 godzin, stąd brak gwarancji zatrudnienia)
Na pewno zmiany w systemie oświaty pociągną za sobą koszty zarówno po stronie państwa, jak i samorządów:
Finansowe:
· odprawy dla zwolnionych nauczycieli (głównie nauczyciele przedmiotów, dla których w cyklu kształcenia jest mała liczba godzin fizyki, chemii, biologii, geografii);
· koszt konkursów na dyrektorów placówek (likwidacja ZKPiG, likwidacja ZSO, likwidacja gimnazjów);
· koszt podręczników;
· koszty nowych programów profilaktycznych, wychowawczych;
· zmiany w oprogramowaniu: finansowym, dzienniku lekcyjnym;
· zmiany pieczątek, druków;
· adaptacja budynków (np. przebudowa toalet).