W samorządach

Paweł Adamowicz: Przez referendum możemy wiele stracić

Jaki jest sens ogłaszania referendum w sprawie uczęszczania sześciolatków do szkół? Straszenia szkołą, rzekomo utraconym dzieciństwem? Te demagogiczne i nieprawdziwe argumenty mogą sprawić, że wielu rodziców nie pośle swoich dzieci do szkół – alarmuje Paweł Adamowicz, prezydent miasta. Jego zdaniem Gdańsk, podobnie jak wiele innych samorządów, zainwestował mnóstwo pieniędzy w to, by sześciolatki dobrze czuły się w szkołach. Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi, lecz także o olbrzymi kapitał społeczny, który udało nam się wypracować – dodaje Adamowicz. – To ja zapraszam do szkoły mojego dziecka – ripostuje mieszkaniec miasta.

Szkoła wygląda dokładnie tak jak 30 lat temu gdy ja do niej uczęszczałem. WF na korytarzu, a w świetlicy jest taki tłok ze nie ma czym oddychać – to komentarz pod wpisem Pawła Adamowicza, który krytykuje organizację referendum zgłoszonego przez prezydenta Andrzeja Dudę. Prezydent RP, chce aby 25 października odbyło się referendum dotyczące kwestii wieku emerytalnego, prywatyzacji lasów oraz obowiązku szkolnego sześciolatków. 

 

– O pierwszych dwóch kwestiach nie będę się wypowiadał, jednak ostatnia sprawa bezpośrednio dotyczy także gdańskiego samorządu – napisał. Jego zdaniem gdańskie szkoły podstawowe są dobrze przygotowane na przyjęcie sześciolatków. Fachowa kadra nauczycielska, przyjazna atmosfera, dobrze wyposażone sale do nauki i do zabawy – to nasze atuty pisze.

 

Prezydent Gdańska zauważa, że już w roku szkolnym 2011/2012 w pierwszych klasach było aż 30 proc. gdańskich sześciolatków. A był to przecież czas, kiedy nie było obowiązku posyłania ich do pierwszej klasy. Jak przekonuje Adamowicz stało się tak, bo Gdańsk już w latach 2009-2010 zainwestował w sale lekcyjne, place zabaw dla najmłodszych uczniów oraz w specjalne pomoce dydaktyczne, remonty i adaptacje prawie dwa miliony złotych. W ramach programu „Radosna szkoła”, wszystkie szkoły podstawowe prowadzone przez Miasto zostały wyposażone w pomoce dydaktyczne do miejsc zabaw w szkole.

 

 W ramach tego i innych programów zaprojektowanych i wybudowanych z myślą o najmłodszych uczniach zostało kilkadziesiąt placów zabaw (łącznie w latach 2009-2014 powstało ich blisko czterdzieści kosztem ponad sześciu milionów złotych). Od kilku lat gdańskie szkoły organizują też dni otwarte, które cieszą się dużym powodzeniem. Każdy rodzic może przyjść do szkoły, zobaczyć, jak ona funkcjonuje i jakich warunkach będzie się uczyć jego dziecko. Takie wizyty często rozwiewają obawy i pokazują, że straszenie rzekomo nieprzygotowanymi szkołami nie ma sensu. Nie ma go na pewno w przypadku gdańskich szkół.

 

W rozpoczynającym się za kilka dni nowym roku szkolnym, do pierwszych klas w szkołach publicznych prowadzonych przez Gdańsk będzie uczęszczało 3413 sześciolatków. Z danych Wydział Rozwoju Społecznego wynika, że jedynie około 8-10 procent sześciolatków nie pójdzie do klasy pierwszej.

 

Jaki jest więc sens ogłaszania referendum w sprawie uczęszczania sześciolatków do szkół? Straszenia szkołą, rzekomo utraconym dzieciństwem? Te demagogiczne i nieprawdziwe argumenty mogą sprawić, że wielu rodziców nie pośle swoich dzieci do szkół. Stracą one tak naprawdę wtedy rok wspólnego uczenia się życia z rówieśnikami. A samorządy, w tym gdański, w wyniku tego swoistego plebiscytu, mogą też stracić wielki kapitał społeczny, który udało nam się w ostatnich latach stworzyć. A tego – w przeciwieństwie do poniesionych milionowych nakładów na oświatę – wycenić się nie da – podsumowuje Paweł Adamowicz.

 

Jego wpis spotkał się od razu z komentarzem. – To ja zapraszam Pana Prezydenta do szkoły mojego dziecka -11 pierwszych klas. Szkoła wygląda dokładnie tak jak 30 lat temu gdy ja do niej uczęszczałem. WF na korytarzu. W świetlicy jest taki tłok ze nie ma czym oddychać. 6-latek zamiast uczyć się przez zabawę i doświadczenia siedzi w ławce i czyta arcytrudne teksty o raku Makarym. Porażka! Dodam tylko ze bylem za wcześniejszym pójściem dziecka do szkoły – napisał „tbogus”.

 

Prezydent miasta oddał nieco racji komentarzowi. – Owszem, jest w tej chwili spiętrzenie roczników, zwłaszcza na Południu gdzie powstawanie infrastruktury nie nadąża za ilością nowych mieszkańców, ale czy teraz mamy to wszystko cofnąć i sprawić, że przez 3 lata szkoły będą puste a potem znowu ruszą roczniki? Po to ponosiliśmy wszyscy wyrzeczenia, żeby teraz to cofać? – pyta retorycznie Adamowicz?

 

 http://www.adamowicz.pl/dlaczego-blog

 

TAGI: oświata,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane