Z oświadczeniem wójta nie zgodziła się rada szkoły i wystosowała do niego pismo. Szkoła zarzuciła wójtowi, że jego decyzja naraziła dzieci i ich rodziców na niepotrzebny stres – nagła zmiana miejsca odbywania się zajęć i nowi, obcy opiekunowie (dzieci w ostatnich dniach ferii uczęszczały do innego miejsca) miały pogłębić negatywne emocje. A wszystko to dla oszczędności rzędu 2 tysięcy złotych – bo tyle według pisma zaoszczędził wójt na „skróceniu ferii”.
Podobne pisma trafiły Rzecznika Prawo Dziecka oraz do wojewody mazowieckiego. W piśmie do wojewody rada szkoły wskazała ponadto, że nauczyciele nie mieli podpisanych umów, o które codziennie się upominali w urzędzie gminy. Umowy otrzymali dopiero 10 lutego – czytamy w piśmie do wojewody. Ponadto rada zarzuca wójtowi, że nie wywiązał się on z obietnic wobec nauczycieli, którzy mieli pracować przez dwa tygodnie.