Gospodarka

Subwencja środowiskowa ratunkiem dla gmin

Stawka większa niż 8 miliardów, rządowy projekt nowelizacji ustawy o lasach, zapisy zawarte w „projekcie Boniego”, a ostatnio propozycja subwencji środowiskowej autorstwa PSL. Wszystkie te pomysły mają pomóc gminom, które z racji posiadania parków narodowych mają ograniczone możliwości rozwoju. Szanse, że któryś z tych projektów wejdzie niebawem w życie są jednak niewielkie.

Wymyślanie coraz to innych sposobów wsparcia gmin posiadających obszary chronione stało się modne. Duża w tym zasługa Związku Gmin Wiejskich, który o problemach tych terenów mówił od dawna. Dzięki jego wytrwałości teraz coś, co jeszcze niedawno wydawało się absurdalne – bo przecież gminy z parkiem narodowym i innymi obszarami chronionymi to niby czysta przyjemność: cicho, czysto i bogato, stało się dla wszystkich oczywiste i pilne. Jeżeli mają tam nadal mieszkać ludzie, to tym gminom potrzebna jest szybka pomoc finansowa.

 

Obywatelsko w parlamencie

W Sejmie są już dwa projekty, które mają służyć temu celowi. Po pierwszym czytaniu jest projekt zmiany w ustawie o dochodach JST, który złożyły, zebrawszy ponad 100 tys. podpisów, organizacje samorządowe. Zawiera on przygotowaną przez ZGW RP część środowiskową nazwaną subwencją ekologiczną.

 

Zgodnie z zapisami projektu każda gmina otrzymywałaby za hektar obszaru chronionego odpowiednio naliczoną subwencję. Określono ją prostym wzorem uwzględniającym wszystkie możliwe obszary chronione, którym nadano odpowiednie wagi uwzględniające różny stopień utrudnień na tych terenach. Kwotę bazową wyznaczono na poziomie 200 zł na hektar (ale po uwzględnieniu typu obszaru chronionego wychodzi często mniej, np. za park krajobrazowy z otuliną 100 zł/ha, za obszar specjalnej ochrony ptaków 160 zł/ha). W sumie eksperci ZGW RP wyliczyli, że z budżetu państwa (a właściwie rezerw Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska) będzie potrzebne ok. 800 mln zł.

 

PSL wchodzi do gry

Kolejnym sejmowym projektem jest pomysł nowelizacji tej samej ustawy autorstwa grupy posłów PSL. Na konferencję prasową, która promowała projekt, zaproszono wójta gminy Lutowiska, Krzysztofa Mroza,  jak się okazało współautora dokumentu. Przedstawił on w kilku zdaniach nieciekawą sytuację swojej gminy. Zamknięte prawie wszystkie szkoły poza jedną, okresowo włączane oświetlenie uliczne, problem z oczyszczalnią ścieków, drogami. Brak pieniędzy na jakiekolwiek inwestycje.

 

– Takie samorządy, jak Lutowiska, który niemal w 100 proc. jest pokryty terenami chronionymi, są w bardzo trudnej sytuacji. Nie ma już czego ograniczać, bo nie ma już na czym oszczędzać.  Chodzi o to, żeby te gminy nie były tylko parkami i lasami, ale żeby można było tam  żyć – mówił przewodniczący Klubu Parlamentarnego PSL Jan Bury.

 

Mimo pięknych intencji, projekt wydaje się mocno niedopracowany. Sam algorytm jest dużo bardziej skomplikowany niż w projekcie ZGW RP i już to jest jego wadą. Rekompensata dotyczyłaby tylko części obszarów chronionych (parki narodowe, rezerwaty przyrody oraz obszary Natura 2000) i trafiałaby tylko do tych gmin, które są objęte nimi w więcej niż 50 procentach (takich gmin naliczono 300). Te zapisy krytykuje Tomasz Bystroński, autor pierwszego projektu. Jego zdaniem rekompensatą powinny być objęte wszystkie obszary chronione, także np. parki krajobrazowe. Jego zdaniem wymóg 50 proc. obszaru gminy objętego ochroną doprowadzi do konfliktów i kontrowersji. – Jeśli ktoś będzie miał 48 proc., to nie dostanie subwencji? – pyta retorycznie Bystroński.

 

– Nie wiem, czy będziemy mieli pieniądze, żeby pomóc wszystkim gminom. Trzeba się na coś zdecydować i wydaje mi się, że ten próg pozwoli pomóc rzeczywiście najbardziej potrzebującym – broni pomysłu Krzysztof Mróz.

 

Autorzy chcą też, by pomoc była uzależniona od bogactwa gminy. To oczywiście pomysł słuszny, ale tak bardzo skomplikował algorytm, że ten zawarty w projekcie jest błędny i do niczego nieprzydatny (mnożenie przez współczynnik G daje absurdalne wyniki). Autorzy wyliczyli, że na subwencję środowiskową budżet państwa będzie musiał przeznaczyć ok. 400–450 mln zł. W odróżnieniu od projektu ZGWRP (rezerwy NFOŚ) nie wskazano źródła finansowania. Jedyną nadzieją jest przychylność ministra finansów.

 

– Niestety, tego typu gminy nie mają szansy na zwiększenie swoich dochodów, nic nie da zwiększenie udziału w PIT, nie wybudujemy tu fabryk, nie ściągniemy inwestorów. Pomoc może się odbyć tylko na zasadzie transferu z budżetu – przekonuje wójt Lutowisk.

 

Pomysły rządowe

O ile projekt PSL wydaje się elementem kampanii promocyjnej tej partii i właściwie bez aprobaty ze strony rządu i PO nie ma szans, o tyle drugi z pomysłów (chronologicznie pierwszy, dużo bardziej dopracowany) autorstwa ZGW RP jest niemal od początku skazany na zapomnienie. Jego jedynym atutem jest wywołanie pewnej dyskusji, której pokłosiem jest m.in. projekt PSL i przedarcie się do opinii publicznej faktów na temat problemów gmin objętych obszarami chronionymi.

 

W tle mamy chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz, czyli przyjęcie jakiejś wersji rządowego projektu zmiany ustawy o lasach. W projekcie założeń zawarto propozycję dotowania gmin objętych obszarami chronionymi z Funduszu Leśnego będącego w dyspozycji Lasów Państwowych. W jakiej wysokości? Kiedy projekt trafi chociaż pod obrady rządu? Nie wiadomo. Widać jednak, że w stosunku do poprzednich projektów mocno zawężone są formy obszarów chronionych, za które gwarantowana będzie rekompensata  – tylko do parków narodowych, a kwota dotacji, którą ministerstwo nigdzie się jeszcze nie chwaliło, zapewne nie będzie zbyt wysoka.

 

Na nasze pytania rzecznik prasowy resortu odpowiedział tylko, że „obecnie w Ministerstwie Środowiska prowadzone są prace związane z analizą wniosków, opinii i propozycji zgłoszonych przez szereg instytucji i organizacji”. „Na obecnym etapie prac trudno  ocenić, kiedy projekt zostanie skierowany pod obrady Rady Ministrów” – dodał.

 

Przypomnijmy, że nowa wersja założeń do projektu jest gotowa od 31 października 2012. Oczywiście projekt dotyczy wielu innych spraw, w tym takich, które wzbudzają wiele kontrowersji. Znajdują się w nim m.in. uregulowania dotyczące gospodarki gruntami leśnymi czy kwestii pracowniczych w Lasach Państwowych,  projekt ma też implementować przepisy unijne (utrudniające handel nielegalnie pozyskanym drewnem). To ostatnie daje nadzieję, że ze względu na wymogi UE projekt w takiej czy innej formie zostanie kiedyś przyjęty.

 

Trzy grosze MAC

Na koniec warto wspomnieć o projekcie szerzej opisywanym w innym miejscu „Wspólnoty”, ale o dziwo też poruszającym (choć marginalnie) opisywany problem. Chodzi o projekt założeń do ustawy o poprawie warunków świadczenia usług przez jednostki samorządu terytorialnego przygotowany w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. W jednym z punktów zaproponowano zniesienie preferencyjnej stawki podatku leśnego (50 proc.) dla lasów ochronnych oraz lasów wchodzących w skład rezerwatów przyrody i parków narodowych. W ten sposób gminy, na terenie których znajdują się zalesione obszary chronione, otrzymałyby jakieś dodatkowe dochody.

 

Problem w tym, że preferencyjna stawka podatku leśnego na terenie parków narodowych ma poważne uzasadnienie (mniejsze dochody lasów), będzie więc mocno broniona. Na dodatek jest to pomysł nie tyle uzupełniający, co wykluczający propozycję Ministerstwa Środowiska. Co gorsza, przewiduje absolutne minimum. Formę rekompensaty otrzymałaby tylko część gminy objętych parkami narodowymi.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane