W samorządach

Kosztowne porządki w śmieciach

Fot. Pixabay

Kolejne samorządy decydują się na podniesienie opłat za odbiór i gospodarowanie odpadami. Coraz trudniej znaleźć miasto i gminę, w której stawka jest lub za chwilę będzie niższa niż 30 zł za osobę.

System gospodarowania odpadami komunalnymi miał się samofinansować. Dochody z opłat pobieranych od mieszkańców powinny pokrywać wszystkie koszty związane z jego funkcjonowaniem. Jednak nowelizacja, która weszła we wrześniu 2021 roku, umożliwiła samorządom dopłacanie do systemu z własnych środków. To pozwoliło na zamrożenie opłat ponoszonych przez mieszkańców i nie da się ukryć, że wiele gmin w czasie przedwyborczym z tej możliwości korzystało.

Z danych Krajowej Rady RIO wynika, że deficyt w systemie gospodarki odpadami komunalnymi w ubiegłym roku odnotowało 1307 samorządów. Mimo wzrostu kosztów systemu, spowodowanych m.in. inflacją i wzrostem płacy minimalnej, w wielu miastach i gminach dopiero w drugiej połowie tego roku, często pierwszy raz od kilku lat, opłaty są podwyższane.

Radom na czele
Jedną z najwyższych podwyżek opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi odczują mieszkańcy Radomia. Rada miejska w czerwcu uchwaliła nowe stawki. Zaczną obowiązywać 1 października tego roku i oznaczają wzrost o ponad 140 proc. w gospodarstwach jednoosobowych (z 17 zł do 41 zł miesięcznie) i o 90 proc. w wieloosobowych (z 40 zł do 78 zł). W zabudowie wielorodzinnej gospodarstwa jednoosobowe zapłacą 30 zł (wcześniej 15 zł), a wieloosobowe 60 zł (wcześniej 33 zł). Władze miasta tłumaczą, że podwyżki były nieuniknione ze względu na rosnące koszty funkcjonowania systemu, który od lat się nie bilansował, a wcześniej nie było zgody radnych na stopniowe podnoszenie opłat. Miasto musiało dopłacać dużo – tylko w tym roku 28 mln zł.
– To znacząca zmiana, bo od 2013 roku nie było podwyżek. 9 lat temu była nawet obniżka, bo jak cały czas powtarzamy, system powinien wychodzić na zero – mówi Łukasz Molenda, wiceprezydent Radomia. – Od 2015 roku dokładaliśmy coraz więcej, szło to już w dziesiątki milionów złotych. Stąd decyzja, żeby spróbować system zbilansować i doprowadzić do tego, czego oczekuje od nas ustawodawca – wyjaśnia Molenda.
Wprowadzając nowe stawki radni wprowadzili też rekompensaty dla najuboższych. Osoby z gospodarstw jednoosobowych, których dochód nie przekracza 1552 zł netto, i które nie pobierają dodatku mieszkaniowego, będą mogły płacić o 14 zł mniej, czyli 27 zł w przypadku odbioru śmieci segregowanych z zabudowy jednorodzinnej i 16 zł w zabudowie wielorodzinnej. Zgodnie z uchwałą rady, wprowadzeniu nowych stawek będzie towarzyszyło zwiększenie częstotliwości odbioru makulatury i tzw. gabarytów.

Urealnienie cen
W gminie Bierutów opłata nie była zmieniana od 2020 roku. Radni podjęli decyzję o jej zwiększeniu od października o 56 proc. – z 25 do 39 zł. – Liczyliśmy na to, że ostatnia podwyżka sprzed 4 lat bardzo długo pozwoli nam utrzymać system i nawet jeśli musielibyśmy dokładać, to byłyby to kwoty, które na które gminę będzie stać – mówi burmistrz Piotr Sawicki w nagraniu zamieszczonym na jego profilu w mediach społecznościowych. – Nie chcieliśmy obciążać mieszkańców, długo pobierane było 25 zł, ale wszystko dookoła ekstremalnie podrożało – dodaje i wyjaśnia, że na wzrost kosztów odbioru odpadów wpływ ma i inflacja, i wzrosty kosztów paliwa czy energii.
Sawicki nie ukrywa, że deficyt, który powstaje, może spowodować, że zabraknie środków na zapewnienie odpowiedniej jakości usług komunalnych oraz inwestycje, dzięki którym gmina się rozwija. – Jest to urealnienie ceny, nie jest to podwyżka, która miałaby spowodować, że będziemy wydawać pieniądze na jakieś zbytki. To po prostu pokazanie, że śmieci nie kosztują już 25 zł tylko 39 zł, dlatego jest to działanie jak najbardziej uzasadnione – podsumowuje włodarz.
Również w Ciechanowie po blisko sześciu latach obowiązywania jednej z najniższych w Polsce opłat za odbiór śmieci, stawka od mieszkańca wzrośnie od października z 13 zł do 19,50 zł. Jak argumentuje urząd miasta w wydanym komunikacie, zmiany ekonomiczne, gospodarcze i środowiskowe, które zaszły w ostatnich latach, mają bezpośrednie przełożenie na koszty funkcjonowania systemu gospodarki odpadami. Najniższe wynagrodzenie od 2019 roku wzrosło o 91 proc., skumulowany wskaźnik inflacji to 36,6 proc., paliwa podrożało o 32 proc. Wzrosły też inne koszty związane z zagospodarowaniem odpadów, np. frakcji palnej aż o 209,5 proc.

Wysokość nowej stawki wynika z przeliczenia oferty złożonej w postępowaniu przetargowym przez Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych w Ciechanowie. Decyzją rady miasta, rodziny wielodzietne będą uprawnione do skorzystania z pomniejszenia stawki o 2,50 zł od osoby. Jak zapewnia ratusz, nowe stawki pozwolą na zbilansowanie kosztów systemu, takich jak odbiór, transport, zbieranie i unieszkodliwianie odpadów komunalnych, koszty utrzymania punktu selektywnego zbierania odpadów oraz obsługi administracyjnej systemu.
Mimo 50-procentowej podwyżki ciechanowska opłata nadal będzie jedną z niższych w kraju. Prezydent Krzysztof Kosiński tłumaczy to racjonalnym planowaniem całego systemu odbioru i zagospodarowania odpadów oraz poczynionymi inwestycjami. – Miejska spółka zajmująca się odbiorem odpadów, własna instalacja komunalna służąca do przetwarzania odpadów z sortownią i kompostownią oraz nowo wybudowana niecka składowiska – to wszystko daje możliwość optymalizacji kosztów – wyjaśnia prezydent.

Wzrasta ilość odpadów
W gminie Mosina (woj. wielkopolskie) opłata za gospodarowanie odpadami od stycznia 2023 roku wynosi 33 zł. Od października wzrośnie o 6 zł. Zastępca burmistrza Adrian Eichhorst uzasadnia to m.in. zwiększeniem ilości odpadów wytwarzanych przez mieszkańców. – Odnotowaliśmy duży wzrost strumienia bioodpadów z pielęgnacji zieleni, co można wytłumaczyć faktem, że obecny rok jest istotnie wilgotniejszy niż kilka poprzednich i stąd pojawił się wzrost ilości tych odpadów. Istotnie wzrósł także strumień odpadów wielkogabarytowych i poremontowych, co można wiązać ze wzrostem zamożności mieszkańców, którzy w zwiększonym zakresie realizują remonty w domach i wymianę wyposażenia – mówi Eichhorst i dodaje, że możliwe, że jest to też związane z wymianą pieców i kotłów w domach, co wyeliminowało możliwość spalania niektórych śmieci.
Nasz rozmówca zwraca również uwagę na nieszczelności systemu i brak skutecznych narzędzi do ustalania rzeczywistej liczby mieszkańców zobowiązanych do uiszczania opłaty. Z tego powodu w gminie planowane są zmiany w systemie. – Przygotowujemy się do wdrożenia w zabudowie wielorodzinnej metody ustalania opłaty na podstawie zużycia wody. Spodziewamy się dzięki temu ujawnienia w tym zasobie rzeczywistej liczby mieszkańców, a tym samym dodatkowych dochodów dla systemu – wyjaśnia włodarz.
Mieszkańcy Radzynia Podlaskiego przez ostatnie półtora roku płacili za wywóz śmieci 27 zł. Od października opłata podskoczy o 37 proc. – do 36 zł. Władze tłumaczą to m.in. rosnącą ilością odpadów, zwłaszcza biodegradowalnych, których w lipcu odnotowano o 100 proc. w porównaniu do lipca poprzedniego roku. Dodatkowo, podobnie jak w innych gminach, system gospodarki odpadami od lat się nie bilansował, a miasto wielokrotnie musiało do niego dokładać. Bez podwyżek rok zakończyłby się dla radzyńskiego budżetu deficytem 700 tys. zł. – Wiem, że podwyżka budzi kontrowersje i że nie wszyscy się z nią zgadzają. W tym momencie jest jednak konieczna, aby ratować finanse miasta – nie ukrywa burmistrz Jakub Jakubowski. – Rozpoczynamy ciężką pracę nad zmniejszeniem ilości śmieci i poprawą jakości tego strumienia. Naszym celem jest system oparty na uczciwości i prawdzie, który jednocześnie skutecznie ograniczy produkcję odpadów – dodaje Jakubowski.
W Żorach bez podwyżek samorząd musiałby w tym roku dołożyć do systemu prawie półtora miliona złotych. Stawka za opłaty została podwyższona od lipca o 20 proc. – z 25 zł do 30 zł.
– Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców, ilość śmieci wytwarzanych w ramach systemu gospodarki odpadami komunalnymi, koszty funkcjonowania sytemu oraz specyfikę nieruchomości mieszanych, postanowiono o podwyższeniu dotychczasowej opłaty o 5 zł na miesiąc od osoby, co w okresie 6 miesięcy roku 2024 umożliwi wypracowanie nieznacznej nadwyżki bilansowej, a w roku 2025 r. przeznaczenie jej na pokrycie kosztów systemu – informuje Adrian Lubszczyk, naczelnik Wydziału Promocji, Kultury i Sportu w Urzędzie Miasta Żory.
Część gmin, mimo podwyżek opłat śmieciowych, zakłada dalsze dopłacanie do systemu. W Pawłowicach (woj. śląskie) stawka wzrosła od lipca z 28,50 zł do 36 zł. To jednak, jak zauważa wójt Joanna Śmieja, za mało, żeby koszty się zbilansowały. – Wartość zamówienia w przeliczeniu na jednego mieszkańca wraz z kosztami obsługi systemu to blisko 40 zł miesięcznie – mówi pani wójt. – Analizowaliśmy różne warianty, a w wyniku przeprowadzonych kalkulacji ustalono, że minimalna stawka zapewniająca finansowanie systemu bez dodatkowych strat wynosi 37,50. Aby ograniczyć skalę podwyżki dla mieszkańców ostatecznie zaproponowano stawkę opłaty na poziomie 36 zł z zastrzeżeniem, że szacunkowa strata w finansowaniu systemu po roku będzie wynosić ok 300 tys. zł – dodaje Joanna Śmieja.

Warszawa obniża ceny
Część miast podwyżek nie planuje, chociaż nie wyklucza ich w przyszłym roku. W Gdańsku, w Gdyni, Krakowie czy Kielcach stawki pozostają na razie bez zmian. Są jednak samorządy, które mogły sobie pozwolić nie tylko na niewprowadzanie podwyżek, ale wręcz obniżyły wysokość opłat śmieciowych. Od 1 października mniej zapłacą warszawiacy – 91 zł miesięcznie za gospodarstwo domowe w zabudowie jednorodzinnej (aktualna stawka to 107 zł) oraz 60 zł za gospodarstwo domowe w zabudowie wielolokalowej (jest 85 zł). W uzasadnieniu uchwały czytamy, że od drugiego półrocza 2021 r. znacznie zmniejszyło się w stosunku do zakładanego wykonanie wydatków związanych z zagospodarowaniem odpadów komunalnych. „Obniżenie kosztów wynikało z działań podjętych przez miejską spółkę, realizującą zadanie własne miasta polegające na zagospodarowaniu odpadów komunalnych pochodzących z terenu m.st. Warszawy. Odpady były kierowane do zagospodarowania również do instalacji położonych poza województwem mazowieckim, w których koszty zagospodarowania były niższe w stosunku do lokalnych instalacji” – argumentowano w uzasadnieniu. Powstała w ten sposób nadwyżka zostanie przeznaczona na sfinansowanie kosztów funkcjonowania systemu odbioru odpadów przez rok, czyli do 30 września 2025 roku.
Większość samorządów uchwalając nowe stawki nie wybiega zbyt daleko w przyszłość. Zgodnie z podjętymi uchwałami mają one obowiązywać najczęściej do końca tego lub połowy przyszłego roku. Wiąże się to m.in. z wprowadzeniem od 2025 roku systemu kaucyjnego. Samorządowcy obawiają się, że jego wdrożenie pozbawi gminy najbardziej dochodowych odpadów, czyli plastikowych butelek i metalowych puszek, więc niewykluczone, że koszty gospodarki odpadami znowu wzrosną.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane