W samorządach

Człowiek największym wyzwaniem systemu ochrony ludności

W obiegowej opinii specjalista zarządzania kryzysowego to osoba, która ma się zajmować obszarem sytuacji kryzysowych. To duże uproszczenie i zawężenie rzeczywistych wymagań wobec do osoby wykonującej obowiązki w tym zawodzie.

We współczesnym świecie państwa i społeczności lokalne coraz częściej stają przed rozmaitymi zagrożeniami. Ostatnie lata to epizootia ASF, epidemia SARS-CoV-2, zagrożenia hybrydowe na granicy polsko-białoruskiej i wreszcie konflikt zbrojny na Ukrainie. W takich sytuacjach zazwyczaj rozpoczyna się dyskusja o gotowości Polski do przeciwdziałania takim sytuacjom. Większość uczestników debaty zwraca uwagę na funkcjonowanie systemu, niedobory infrastruktury, niewłaściwość procedur czy nieadekwatność planów. Trudno się nie zgodzić, że są to elementy decydujące o odporności kraju na różne zagrożenia. Jednak w całej tej dyskusji umyka najważniejszy czynnik, jakim jest człowiek i jego przygotowanie do pracy i funkcjonowania w takich sytuacjach. Wszak wszystkie niedobory czy nieadekwatności systemowe są pochodną działań osób zatrudnionych w systemie zarządzania kryzysowego.
Jakość pracowników systemu będzie przekładać się na jego zdolność do przeciwstawiania się zagrożeniom dla bezpieczeństwa czy to krajowego, czy lokalnego. W 2019 roku NIK dokonał kontroli „Ochrona ludności w ramach zarządzania kryzysowego i obrony cywilnej”. Raport w wielu miejscach jednoznacznie wskazywał niskie kwalifikacje personelu w systemie ochrony ludności. Podkreślał brak wiedzy oraz kompetencji do realizacji zadań na zajmowanych stanowiskach, szczególnie na poziomie gmin i powiatów. W czasie kontroli wielokrotnie stwierdzono przypadki podejmowania niewłaściwych decyzji wynikających z braku elementarnej wiedzy. Najbardziej jaskrawym przejawem była aplikacyjna ewakuacja osób ze strefy zagrożenia w sytuacji uwolnienia środków toksycznych w jednej z gmin. W wyniku działań pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w gminie osoby zagrożone ewakuowano do rejonu skażonego bez wyposażenia ewakuowanych w środki ochrony indywidualnej, co w realnym działaniu skutkowałoby by ich śmiercią z powodu zatrucia. NIK wskazał również przyczynę tego stanu rzeczy: „Podkreślenia wymaga także fakt, iż – niezależnie od szczebla struktury zarządzania kryzysowego – nie zostały ustalone minimalne wymogi wykształcenia i doświadczenia zawodowego osób zatrudnionych na tego rodzaju stanowiskach. Kwalifikacje tych pracowników, zdaniem NIK, mają kluczowe znaczenie, gdyż są to osoby, do zadań których należy merytoryczne i praktyczne przygotowanie struktur zarządzania kryzysowego, a także współpraca ze służbami prowadzącymi działania ratownicze”.
Po raporcie NIK, niestety, nie wdrożono rozwiązań umożliwiających naprawę tego stanu rzeczy. Potwierdzeniem są wnioski z kolejnej kontroli pt. „Przygotowanie państwa na zagrożenia związane z działaniami hybrydowymi” przeprowadzonej w 2023 roku. Mimo upływu czterech lat od poprzedniej kontroli znów we wnioskach wskazywany jest„niewystarczający poziom wiedzy dotyczący występowania zagrożeń hybrydowych, wynikający głównie z braku działań edukacyjnych, szkoleń i ćwiczeń, [co znajduje] swoje odzwierciedlenie w treści planów zarządzania kryzysowego na wszystkich kontrolowanych szczeblach władzy publicznej”.

Dlaczego tak jest?

Dlatego, że brakuje sensownego modelu kształcenia specjalisty zarządzania kryzysowego. Z praktyki wiadomo, że wymaga się od niego zazwyczaj multispecjalistycznej wiedzy umożliwiającej realizację zadań na takim stanowisku.
W obiegowej opinii specjalista zarządzania kryzysowego to osoba, która ma się zajmować obszarem sytuacji kryzysowych. To duże uproszczenie i zawężenie rzeczywistych wymagań w stosunku do osoby wykonującej obowiązki w tym zawodzie. Należy zauważyć, że zgodnie z opisem zawodu (kod 242227 w klasyfikacji zawodów)specjalista zarządzania kryzysowego wykonuje nie tylko zadania w obszarze zarządzania kryzysowego, ale przypisano mu także obowiązki w zakresie spraw obronnych i obrony cywilnej. W zadaniach zawodowych specjalisty zarządzania kryzysowego umieszczono sprawy związane z planowaniem cywilnym, ale również z planowaniem operacyjnym, ochroną infrastruktury krytycznej, koordynacją działania służb ratowniczych oraz profilaktyki zagrożeń dla porządku publicznego. To szeroki wachlarz zadań, którym trudno sprostać bez odpowiedniego przygotowania merytorycznego.
Tę niekorzystną sytuację pogłębia niewłaściwa oferta edukacyjna proponowana przez wiele uczelni. W ostatnich latach rozwinęły się kierunki wszelkiego rodzaju bezpieczeństwa „przymiotnikowego” (wewnętrzne, narodowe, europejskie, publiczne itp.), w ramach których proponowane są studia w specjalności zarządzanie kryzysowe. Niestety, analiza większości z nich nie napawa optymizmem. Trudno bowiem uznać za merytoryczną ofertę studiów, po których, zgodnie z ogłoszeniem, absolwent zajdzie zatrudnienie w „organach zarządzania kryzysowego”. Użycie podobnego stwierdzenia na wstępie dyskwalifikuje jakość takich studiów. Ze sformułowanej w ten sposób oferty wynika, że absolwent miałby zagwarantowane stanowisko wojewody, starosty, wójta albo burmistrza bądź prezydenta miasta, czy wręcz funkcję w składzie Rady Ministrów – wszak to są organy zarządzania kryzysowego. Nie świadczy to dobrze o merytorycznej wiedzy tych, którzy taką ofertę studiów przygotowali. O obietnicach zatrudnienia w służbach mundurowych po skończeniu studiów nie wspominając – przecież każda z nich ma swoje kryteria naboru kandydatów i studia zarządzania kryzysowego w żaden sposób nie gwarantują pozytywnego przejścia przez proces rekrutacji do służby.

Co można zrobić?

Należy zbudować ogólnokrajowy model (system) kształcenia specjalistów zarządzania kryzysowego. Celem takiego modelu powinno być wykształcenie w pełni profesjonalnych kadr w tej specjalizacji. Przygotowany w ten sposób personel stanowiłby z jednej strony bazę doradczo-planistyczną dla organów zarządzania kryzysowego, z drugiej stałby się merytorycznie nie tylko wiarygodny, ale i przygotowany do realizacji zadań w sytuacjach różnorodnych zagrożeń.
W naszym doświadczeniu zawodowym zauważamy, że często w okresach spokoju pracownicy zarządzania kryzysowego, szczególnie na poziomie gminy, są marginalizowani i obarczani różnymi zadaniami z innych obszarów niezwiązanych z realizacją faz zarządzania kryzysowego. W efekcie ta pozornie główna część ich działalności spychana jest na boczne tory, co z kolei powoduje brak czasu na doskonalenie się i rozwój. Jednocześnie w sytuacji zagrożenia od tych osób wymaga się eksperckiej wiedzy z różnych dziedzin. Można by rzec, że „wychodzą z cienia, gdy wkoło stan zagrożenia”. I niestety, wtedy – gdy jest już zazwyczaj za późno – ujawniają się braki, zaniechania i zaniedbania wynikające z wcześniejszego marginalizowania zasadniczych obowiązków.
Aby temu zaradzić, należałoby się zastanowić, po pierwsze, czy nie byłoby celowe wyodrębnienie w samorządach i korpusie służby cywilnej pionu specjalistów zarządzania kryzysowego i ustanowienie dla niego oddzielnych wymagań w zakresie wykształcenia i ścieżki rozwoju. Byłoby to rozwiązanie zbliżone w swej idei do zastosowanego w systemie ochrony informacji niejawnych. Po drugie, warto zbudować model kształcenia zapewniający z jednej strony przygotowanie do podjęcia pracy w roli specjalisty zarządzania kryzysowego w strukturach administracji, a z drugiej umożliwiający stały rozwój. W proponowanym przez nas modelu oba te aspekty ujęto. Główną ideą propozycji systemu kształcenia jest wprowadzenie czterech specjalizacji: ogólnej, zarządzania kryzysowego, obrony cywilnej oraz obronnej. Takie podejście gwarantuje, że program studiów w zakresie merytorycznym nie będzie zbyt przeładowany i umożliwi studentowi poznanie wszelkich aspektów czekającej go pracy.

Kontrowersje w naszym podejściu może wzbudzić to, że osoby z przeszłością w służbach mundurowych potraktowano w ten sam sposób, jak osoby bez takich doświadczeń. Zazwyczaj stosuje się prostą kalkę: żołnierz – obrona, strażak – zarządzanie kryzysowe. Czy odpowiada to rzeczywistości? Otóż w większości przypadków, nie. Prawda jest taka, że niewielu żołnierzy miało do czynienia z sprawami związanymi z nakładaniem świadczeń osobistych czy rzeczowych na rzecz obronności, planowaniem operacyjnym czy choćby organizacją akcji kurierskiej administracji publicznej. Podobnie będzie ze strażakiem. O ile ma on duże doświadczenie w zakresie akcji ratowniczych w czasie pożarów czy powodzi, o tyle nie jest to już takie pewne w obszarze skażeń chemicznych czy katastrof budowlanych, gdzie działają wyspecjalizowane jednostki Państwowej Straży Pożarnej. I też raczej nie będzie miał doświadczeń w zakresie zwalczania epidemii czy epizootii.

W proponowanym modelu pierwszy stopień edukacji został oparty na dotychczasowym wykształceniu, a nie doświadczeniu zawodowym. Model uwzględnia również wymagania w zakresie wykształcenia w sytuacji zatrudnienia na stanowiskach w samorządzie i korpusie służby cywilnej, gdyż tam przede wszystkim będą pracować absolwenci tych studiów. Kandydaci po studiach II stopnia chcący pracować w specjalizacjach: ogólnej, zarządzania kryzysowego oraz obrony cywilnej, powinni odbyć odpowiednie studia podyplomowe. Program takich studiów powinien być wprost powiązany z wybraną specjalizacją. Umożliwi to ukierunkowane przygotowanie kadr, a jednocześnie skróci czas trwania studiów do niezbędnego minimum. Natomiast osoby pragnące zatrudnić się na stanowisku związanym z realizacją spraw obronnych na tym etapie powinny odbyć kurs obronny. Obecnie taki kurs zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 31 października 2022 r. w sprawie szkolenia obronnego w sprawie szkolenia obronnego obowiązuje przede wszystkim osoby po raz pierwszy zatrudnione na stanowisku związanym z obronnością. Należy tu zwrócić uwagę, że nabór na stanowiska w samorządzie i korpusie służby cywilnejodbywa się w formie konkursowej (patrz odpowiednio: ustawa z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych, art. 11 ust. 1 oraz ustawa z 21 listopada 2008 r. o służbie cywilnej, art. 6). W czasie rekrutacji aplikujący jest poddany sprawdzeniu wiedzy z zakresu przepisów związanych z obszarem obronności. W pierwszym okresie zatrudnienia, zarówno w samorządzie, jak i w służbie cywilnej, musi przejść służbę przygotowawczą zakończoną egzaminem m.in. z przepisów, jakie stosuje na jego stanowisku pracy. Skoro więc jego wiedza jest sprawdzana w ramach konkursu, a następnie po raz wtóry zostaje przeegzaminowany z tego zakresu, to w takiej sytuacji kurs obronny nie zmienia jego sytuacji prawnej jako pracownika. W związku z tym racjonalnym rozwiązaniem wydaje się, aby kurs obronny kandydat odbywał przed zatrudnieniem, a nie po procesie rekrutacji.

W drugiej ścieżce umieszczono kandydatów, którzy ukończyli studia I stopnia. W proponowanym modelu powinni oni odbyć studia II stopnia w specjalności zarządzanie kryzysowe w jednej z czterech specjalizacji: ogólnej, zarządzania kryzysowego obrony cywilnej oraz obronnej. Dodatkowo osoby, które chciałyby podjąć zatrudnienie na stanowisku związanym ze sprawami obronnymi, w czasie studiów powinny odbyć kurs obronny (może to być samodzielny przedmiot). Po trzeciej ścieżce rozwoju poruszaliby się kandydaci, którzy już po maturze zdecydowaliby się na przyszłość zawodową specjalisty zarządzania kryzysowego. W tym modelu rozwoju kandydat odbywałby studia I i II stopnia zgodnie z wybraną specjalizacją.
We wszystkich tych trzech ścieżkach w celu uniknięcia sytuacji ofert w rodzaju: „absolwent znajdzie zatrudnienie w organach zarządzania kryzysowego”programy zarówno studiów podyplomowych, jak i dyplomowych powinny być uzgadniane ze stosownym organem zarządzania kryzysowego w zakresie dotyczącym przedmiotów specjalistycznych. Z uwagi na efektywność za organ najbardziej odpowiedni do tego zadania należy uznać wojewodę właściwego ze względu na lokalizację miejsca prowadzenia studiów.

Wszystkie trzy ścieżki schodziłyby się w momencie rekrutacji na stanowisko. Kandydaci poddawani byliby naborowi konkursowemu na ogólnie obowiązujących zasadach. Następnie kandydat byłby zatrudniany na okres próbny 6 miesięcy. W tym czasie musiałby spełnić wymogi wynikające z przepisów dotyczących pracowników samorządowych i korpusu służby cywilnej zajmując stanowisko specjalisty zarządzania kryzysowego. Spełnienie wymogów związanych ze służbą przygotowawczą wiązałoby się jednoznacznie z awansem zawodowym i uzyskaniem tytułu starszego specjalisty zarządzania kryzysowego.
W dalszej kolejności, po osiągnięciu stażu pracy 5 lat w zawodzie specjalisty zarządzania kryzysowego, miałby możliwość kolejnego awansu zawodowego i uzyskania tytułu głównego specjalisty zarządzania kryzysowego. Warunkami niezbędnymi do uzyskania awansu, oprócz stażu pracy, powinny być:
– uzyskanie średniej oceny rocznej nie niższej niż 4,6 za okres ostatnich 3 lat,
– odbycie studiów podyplomowych w drugiej specjalizacji zarządzania kryzysowego innej niż posiadana przy rekrutacji lub kursu obronnego, jeżeli wcześniej go nie odbył.

Końcowym efektem kształcenia powinno być uzyskanie tytułu eksperta zarządzania kryzysowego. W tym celu należałoby spełnić warunek osiągnięcia stażu 10 lat pracy na stanowiskach specjalisty zarządzania kryzysowego oraz w zakresie wykształcenia:
– ukończyć Wyższy Kurs Obronny,
– ukończyć studia podyplomowe co najmniej w trzech specjalizacjach lub ukończyć studia III stopnia w specjalności zarządzanie kryzysowe.

Należy tu również zaznaczyć, że Wyższy Kurs Obronny w obecnej formie skierowany jest do osób zajmujących stanowiska posłów, organów zarządzania kryzysowego i ich zastępców oraz wyższe stanowiska w administracji rządowej (rozporządzenie Rady Ministrów z 31 października 2022 r. w sprawie szkolenia obronnego). Tę formułę należałoby poszerzyć właśnie o grupę głównych specjalistów zarządzania kryzysowego.
W toku całego procesu kształcenia nie wolno zapomnieć o różnego rodzaju kursach specjalistycznych (jak choćby z metodyk oceny sytuacji skażeń, komunikacji kryzysowej czy zarządzania informacją itp.). Równie ważnym elementem są szkolenia organizowane przez szczeble nadrzędne, które należy traktować nie tylko jako element rozwoju wiedzy, ale również jako platformę wymiany doświadczeń pomiędzy pracownikami tego samego szczebla w zakresie rozwiązywania konkretnych problemów.
Wprowadzenie takiego modelu kształcenia i rozwoju specjalistów zarządzania kryzysowego w znacznym stopniu przyczyniłoby się do poprawy jakości kadr. Wiedza powiązana z doświadczeniem pozytywnie przełożyłaby się jednocześnie zarówno na efektywność realizacji zadań jak i merytoryczność rozwiązań. Pomimo wzrostu znaczenia technologii, rozwoju sztucznej inteligencji to jednak człowiek będzie podejmował ostateczne decyzje oraz planował, przygotowywał i kreował systemy. Tylko od modelu kształcenia specjalistycznego będzie zależało to, czy czynnik ludzki będzie najsłabszym czy najsilniejszym ogniwem systemu ochrony ludności.


Fot. Freepik

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane