W samorządach

Czym jest wydział społeczny, czyli pomieszanie pojęć

Dlaczego jednostki, które w naszym kraju noszą nazwę wydziałów polityki społecznej, w znakomitej większości zajmują się pomocą socjalną, bezrobociem, profilaktyką uzależnień, a nie – no właśnie – polityką społeczną?

Studiując zakres zadań wydziałów polityki społecznej polskich miast można dojść do smutnego przekonania, że słowo „społeczny” przylgnęło do tego, co słabe i dysfunkcyjne. Termin ten został w języku polskim skażony całym katalogiem skojarzeń o proweniencji socjalnej. Zgubiliśmy pierwotne znaczenie tego, co odnosi się do nas. Ktoś pomieszał nam język i nie możemy się teraz dogadać w tym, co naprawdę społeczne, a to rzutuje także na – a jakże – partycypację społeczną!
Szukam informacji o konsultacjach społecznych na stronie urzędu miasta X: Biuletyn Informacji Publicznej, struktura organizacyjna, wydziały… Jest! Wydział Polityki Społecznej. Zadania: realizowanie polityki prozdrowotnej, przeciwdziałanie uzależnieniom i przemocy w rodzinie, obsługa miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, aktywizacja i poprawa jakości życia seniorów, prowadzenie zadań gminy w zakresie opieki nad dziećmi w wieku do lat 3, sprawy dotyczących osób z niepełnosprawnościami…

Tako rzecze słownik

Na podstawie nazwy mogłoby się wydawać, że coś takiego jak partycypacja, konsultacje, czy w ogóle dialog z mieszkańcami, to sprawy z dziedziny polityki społecznej. Za słownikiem PWN: „Społeczny to (1) związany ze społeczeństwem, odnoszący się do społeczeństwa lub (2) należący do ogółu społeczeństwa, utworzony, organizowany przez społeczeństwo”.
Fraza „związany ze społeczeństwem” jeszcze jakoś koreluje z listą zadań typowego biura/referatu/wydziału polityki społecznej przeciętnego polskiego miasta, ale już druga definicja – utworzony, organizowany przez społeczeństwo – nijak się ma do listy zadań o charakterze stricte pomocowym.
Lokalizowanie partycypacji i konsultacji w strukturach organizacyjnych miejskich urzędów przysparza bardzo nieoczywistych odkryć w kwestii faktycznej definicji polityki społecznej. Na przykładzie tej jednej kwestii – gdzie w strukturze urzędu miasta znajduje się komórka odpowiedzialna za partycypację i konsultacje i jak się nazywa – można zaobserwować zjawisko, które chyba trzeba nazwać pojęciowym bałaganem.
Kontaktowałem się z 370 największymi miastami w Polsce. Byłem na stronie internetowej każdego z nich w poszukiwaniu komórki odpowiedzialnej za konsultacje i partycypację. Na podstawie przeglądu stron internetowych BIP polskich miast stwierdzam, że istnieje pewna reguła pojmowania polityki społecznej w Polsce, która nie ma nic wspólnego z takim rozumieniem słowa „społeczny”, jak określa je Słownik Języka Polskiego. Z jakiegoś powodu politykę społeczną w Polsce przyjęło się kojarzyć z udzielaniem pomocy, wydawaniem zapomóg, wypłacaniem świadczeń i zasiłków czy przyznawaniem lokali komunalnych. Głównymi adresatami tak rozumianej polityki społecznej są chorzy, uzależnieni, niepełnosprawni, seniorzy, samotni i bezdomni.

Bezdomny „społeczny”

Może to spuścizna lat 90., może dziedzictwo Jacka Kuronia albo jeszcze starsze – socjalistycznej Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Może to kwestia przykładu z góry – odzwierciedlenie spraw i działań, jakimi zajmuje się Ministerstwo Polityki Społecznej? Bez względu na przyczynę stawiam tezę, że mamy do czynienia z aberracją. W „polityce społecznej” umościły się skojarzenia nieuprawnione, nielicujące z jego pierwotnym znaczeniem, które już na poziomie leksykalnym zaburzają nam rozumienie tego, co etymologicznie społeczne. To, co organizowane przez społeczeństwo, zostało wykluczone z prawidłowej definicji i stało się bezdomne, bezpojęciowe, chciałoby się powiedzieć, wyrzucone na „pojęciowy bruk”.
Jak temu zaradzić i czy w ogóle jest to możliwe? Gdzie przesiedlić katalog dzisiejszych spraw z wydziałów polityki społecznej? W jakim słowie pomieścić wszystko, co potrzebuje zapomogi, świadczenia lub zasiłku?
Może lepszym terminem byłoby słowo „socjalny”? Wydziały polityki socjalnej, Ministerstwo Polityki Socjalnej? Wszak socjalny to związany z zaspokojeniem potrzeb materialnych i bytowych członków społeczeństwa. A może pierwotne znaczenie słów „polityka społeczna” można przywrócić wprowadzając do nich na powrót sprawy związane z partycypacją? Nie bez przyczyny – być może intuicyjnie – miasto Kraków zamieściło w swoim Biurze Polityki Społecznej i Zdrowia jakże odległy merytorycznie od spraw socjalnych referat partycypacji.
Wszak partycypacja to coś na wskroś społecznego – trudno odmówić logiki takiemu ułożeniu spraw. Podobnie organizuje sprawy Wrocław w swoim Departamencie Spraw Społecznych pokazując pewną ewolucję i chęć powrotu do pierwotnego znaczenia.
Zdarzają się więc niespodzianki. Widać tu potrzebę właściwego, zgodnego z powszechnie panującą definicją, rozumienia słów. Obok tego, co przemianowało się z socjalnego na społeczne, pojawia się to, co faktycznie społeczne. Bywa, że w ramach departamentów, wydziałów i biur od spraw społecznych pojawia się partycypacja czy dialog z mieszkańcami. Są nawet odrębne – także społeczne – wydziały komunikacji czy stołeczne Centrum Komunikacji Społecznej. Ale w skali całego zjawiska to klasyczne wyjątki potwierdzające regułę.

Słowa mają znaczenie

Gdzieś tam my, obywatele posługujący się językiem polskim, rozumiemy, że słowo społeczny w sposób najdoskonalszy oddaje to, co organizowane przez społeczeństwo, czyli partycypacja, konsultacje, współdecydowanie, dialog z mieszkańcami – procesy, których rezultatem jest nasze wspólne, i służące nam, uzgodnienie.
Zaczynamy rozumieć, że zestaw zadań polityki społecznej nie licuje z katalogiem spraw o charakterze socjalnym. Jedni, jak Kraków, Gdańsk czy Wrocław, starają się godzić je w jednym i tym samym wydziale, inni powołują odrębne wydziały ze słowem „społeczny” w tytule. W Warszawie istnieją Biuro Pomocy i Projektów Społecznych dla spraw socjalnych i Centrum Komunikacji Społecznej dla spraw związanych partycypacją i konsultacjami, w Katowicach jest Wydział Polityki Społecznej i Wydział Komunikacji Społecznej, w Białymstoku – Departament Spraw Społecznych i Departament Komunikacji Społecznej, w Bydgoszczy – Biuro ds. Zdrowia i Polityki Społecznej i Biuro Komunikacji Społecznej.
Widać tu pewną intencję, aby słowem „komunikacja” odciąć się od tego, co socjalne, niedomagające i potrzebujące naszego wsparcia, i wygrodzić nowy obszar dla tego, co pierwotnie znaczy „społeczny”. Na zasadzie: zróbmy miejsce na to co faktycznie społeczne w Wydziale Komunikacji Społecznej.
Najwyższy czas zrobić porządek w pojęciach i uwspólnić język. Nazwijmy po imieniu biura, referaty i wydziały naszych miast zgodnie z tym, czym się zajmują – sprawami socjalnymi. Przemianujmy Ministerstwo Polityki Społecznej na Ministerstwo Polityki Socjalnej zgodnie z tym, czym się zajmuje. Przywróćmy należne miejsce temu, co społeczne. Zróbmy przestrzeń na samorządność, samoorganizację, oddolność, zaangażowanie i partycypację. Zróbmy to także w najważniejszym z miejsc – w naszych umysłach zbudowanych ze słów i pojęć, którymi nazywamy świat i komunikujemy się ze sobą na co dzień. Może łatwiej będzie nam się wszystkim zrozumieć.


Fot. Pixabay

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane