Andrzej Porawski w felietonie opublikowanym na stronach Związku Miast Polskich ostro recenzuje działania rządu w zakresie zwalczania pandemii COVID-19.
„Ponad pół roku temu, pod wrażeniem opublikowanych przez GUS twardych danych na temat śmiertelności Polaków w 2020 r., napisałem krótki felieton „Czarny IV kwartał 2020 roku”. Przypomniałem w nim także przyjęty przez zarząd Związku 8 października ub.r. apel o odpowiedzialne traktowanie polskiego społeczeństwa podczas epidemii COVID-19. Niestety, nie został on wzięty pod uwagę, podobnie jak ignorowane były wcześniejsze apele i postulaty” – pisze Porawski. „Dziś trzeba wyraźnie powiedzieć: rząd RP (chciałem napisać: „nasz rząd’, ale zrezygnowałem z tego niezasłużonego określenia) nie traktuje Polaków w sposób odpowiedzialny, choć minister zdrowia Adam Niedzielski na początku sierpnia stwierdził, że czwarta fala już się rozpoczęła. Minister zapowiedział, że w razie przekroczenia 1000 zakażeń na dobę wprowadzone zostaną obostrzenia. Kraj zostanie podzielony na strefy, a restrykcje będą wprowadzane lokalnie. Pod uwagę brana będzie liczba zakażeń w oparciu o liczbę mieszkańców danego regionu oraz poziom zaszczepienia. Rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz, zapowiedział, że z części obostrzeń będą wyłączone osoby zaszczepione.
Niestety politycy PiS-u zablokowali zapowiedziane działania, a jedynym powodem tej decyzji jest strach o słupki poparcia w kontekście wysokiej inflacji (wprawdzie białoruski satrapa przyszedł z chwilową pomocą na granicy, ale to nie zahamuje inflacji ani epidemii). W dodatku mówią o tym niemal wprost – boją się protestów społecznych, zwłaszcza że w dużym stopniu spodziewają się ich we własnym elektoracie”.
Porawski uważa, że niski poziom wyszczepienia to efekt braku rzetelnej informacji ze strony władz państwowych, a jeszcze bardziej braku stanowczych działań na rzecz skutecznego zabezpieczenia społeczeństwa „przed zadowolonymi z siebie antyszczepinkowcami – głównymi roznosicielami koronawirusa. Niech się nie szczepią – ich problem. Ale niech swoim egoizmem nie szkodzą innym”. I dodaje: „Nieprzestrzeganie, często wręcz lekceważenie, obowiązujących obostrzeń sanitarnych to rezultat ich nieegzekwowania przez uprawnione państwowe służby. Spowodowanie, że głównymi miejscami rozszerzania się epidemii są szkoły i przedszkola, to skutek kompletnego zlekceważenia sytuacji przez resort edukacji – widok zadowolonego z siebie ministra, który z uporem butnego uczniaka powtarza, że sytuacja w oświacie jest dobra, a większość szkół pracuje, to kliniczny przykład tępej (choć rzekomo z habilitacją) arogancji.
Ograniczenia dla niezaszczepionych powinny – jak w innych cywilizowanych krajach europejskich – być wprowadzone już dawno. Zwłaszcza na początku czwartej fali wszędzie tam, gdzie było najwięcej zakażeń, zresztą w oczywistej korelacji z najniższym poziomem wyszczepienia. Tysiąc zakażeń na dobę przekroczyliśmy w III dekadzie września – ponad półtora miesiąca temu. Tymczasem resort zdrowia wciąż informuje, że nadal mamy wolne łóżka covidowe i respiratory, to znaczy: mamy gdzie umierać. To nowe podejście do „praktycznego rozumienia” odpowiedzialności za powierzonych sobie ludzi…”.
Dyrektor Biura ZMP swój felieton kończy słowami: „Niektóre szpitale znów odwołują planowe zabiegi. Tych skutków też nikt nie policzy. I nie doliczy…”.
Fot. Związek Miast Polskich