W samorządach

Wojna żyrardowskich Wilków

Położone między Warszawą a Łodzią, słynące z przemysłowych tradycji miasto, nie tylko przeżywa renesans, ale i jest areną burzliwych, politycznych wydarzeń. Żyrardów ma za sobą nieudane referendum w sprawie odwołania prezydenta i już zaczyna odczuwać objawy przedwyborczej gorączki. Wybraliśmy to miasto, aby na jego przykładzie aż do wyborów samorządowych pokazywać, jak rodzą się programy wyborcze, co obiecują kandydaci i kogo reprezentują. Na przykładzie Żyrardowa będziemy mierzyć tętno lokalnej kampanii.

 

Był rok 1829, kiedy na tereny dzisiejszego Żyrardowa przybył słynny inżynier i wynalazca Filip de Girard. Tutaj zbudował nowoczesną i doskonale prosperującą przędzalnię lnu. A gdzie rozwijał się przemysł, tam przyjeżdżali ludzie. Nie tylko z Polski, nawet z innych sąsiednich państw. Przemysłowa osada szybko przekształciła się więc w wielokulturowe i wielowyznaniowe miasto.

 

Kolejne powstania nie zakłóciły jego rozwoju, ale w II Rzeczypospolitej fabryka przeszła pod zarząd państwa. W czasach PRL żyrardowski przemysł przeżywał względny  rozkwit, choć w latach 80. przez miasto przeszła fala strajków. Po transformacji ustrojowej dotknął je kryzys, ale teraz wszystko wskazuje, że znów nadchodzą lepsze czasy.

 

W Żyrardowie nie najgorzej rozwija się lokalny biznes – jak informuje urząd miasta, działają tu 143 spółki prawa handlowego, dziewięciu zagranicznych inwestorów oraz 8100 lokalnych przedsiębiorców. Centrum miasta odzyskało blask – zabytkowe kamienice przetrwały do dziś w niemal niezmienionym stanie, a dzięki kompleksowej rewitalizacji stały się perełką turystyczną zachodniego Mazowsza. Wybudowana niedawno obwodnica odciążyła główne arterie z rozjeżdżających je tirów, a dojazd do autostrady A2 polepszył komunikację z Łodzią i Warszawą. Dzięki stosunkowo niskim cenom nieruchomości przybywa mieszkańców, głównie tych, którzy szukają alternatywy dla coraz droższej stolicy.

 

Nic dziwnego, że w Żyrardowie od lat toczy się burzliwa walka o władzę, która po najbliższych wyborach może doprowadzić do zmiany układu sił w samorządzie. Kilka prób już zresztą podjęto.

 

Referendalny niewypał

Miastem od dwóch kadencji rządzi Andrzej Wilk, były nauczyciel wf. Do żyrardowskiego samorządu wkroczył w 2002 r., zdobywając mandat radnego z ramienia Platformy Obywatelskiej. Szybko wykonał kolejny ruch – w 2006 r. został prezydentem miasta. Cztery lata później mimo silnych konkurentów zachował stanowisko.

 

Ocalił je nawet w referendum w sprawie jego odwołania. Głosowanie odbyło się w październiku ubiegłego roku. Jak większość tego typu inicjatyw w Polsce, także ta okazała się niewypałem z powodu niskiej frekwencji. Do urn poszło ponad 5 tys. osób, niewiele ponad 15 procent uprawnionych. Aby referendum było ważne, musiałoby się w nim wypowiedzieć co najmniej trzy piąte mieszkańców, którzy głosowali w ostatnich wyborach na prezydenta miasta. Zabrakło nieco ponad tysiąc głosów.

 

Żyrardowską opozycję reprezentuje kilku znaczących graczy, ale najważniejszym jest konkurent Wilka w ostatnich wyborach na prezydenta Dariusz Kaczanowski. W 2010 roku zdobył sporą liczbę głosów i przegrał z Wilkiem dopiero w drugiej turze – dostał 44,99 proc. głosów.

 

Kaczanowski funkcjonuje w polityce już wiele lat, w 2012 r. porzucił szyld PiS i związał się z Solidarną Polską. Zawodowo pozostaje bardzo blisko spraw samorządowych, także od strony eksperckiej – jest rektorem Wyższej Szkoły Rozwoju Lokalnego w Żyrardowie. Ma także doświadczenie w wielkiej polityce – w latach 2007–2011 z ramienia PiS zasiadał w ławach sejmowych. Jako znawca tematyki samorządowej przygotowuje opracowania eksperckie dla gmin – na przykład dla Grodziska Mazowieckiego lokalny plan rewitalizacji.

 

To właśnie Kaczanowski był głównym inicjatorem referendum. Nie ulega wątpliwości, że znów będzie się ubiegał o fotel prezydenta. Na razie wspólnie z grupą popierających go lokalnych działaczy powołał Stowarzyszenie Nowy Żyrardów, którego celem jest kontrola działań władzy oraz podejmowanie inicjatyw na rzecz miasta. W najbliższych miesiącach stowarzyszenie stanie się zapewne głównym politycznym zapleczem Dariusza Kaczanowskiego.

 

Będzie Wilk bis?

Ale na listach wyborczych mogą pojawić się kolejni gracze, w tym… Zdzisław Wilk, powiązany rodzinnie z obecnym prezydentem, a zawodowo jego podwładny – jest prezesem miejscowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Ofertę kandydowania złożył mu lokalny SLD. Wilk bis zastrzega jednak, że w przypadku startu obecnego prezydenta, on w wyborach może nie wziąć udziału. Czy słowa dotrzyma? Zwłaszcza, jeśli szanse prezydenta osłabną, bo na przykład nie dostanie rekomendacji PO.

 

A to jest prawdopodobne, bo Platforma zawsze może namaścić kogoś innego. Ostateczna decyzja zależeć będzie od notowań obecnego prezydenta tuż przed wyborami. A z tym może być różnie – elektorat negatywny jest coraz silniejszy i stanowczo zabiera głos w lokalnych mediach. A bez poparcia PO Andrzej Wilk może mieć problem z powtórzeniem wyborczego sukcesu.

 

Sytuacji obecnego prezydenta nie poprawia też układ polityczny w radzie miasta. W 2013 roku prezydent nie dostał absolutorium za 2012 rok. Podobnie było rok wcześniej. W 21-osobowej radzie poparło go jedynie 9 radnych PO. Pozostali przekonywali, że budżet nie został w pełni wykonany ani po stronie dochodów, ani wydatków, nie przeprowadzono też ważnych inwestycji. Dodatkowo, jak podkreślała opozycja, doszło do przerostu zatrudnienia w miejskiej administracji. Wszystko to nie pozbawiło Andrzeja Wilka stanowiska, ale nadszarpnęło jego wizerunek w oczach mieszkańców.

 

Sytuacja polityczna w żyrardowskiej radzie jest złożona – funkcjonuje kilka klubów, w tym popierająca prezydenta Platforma dla Żyrardowa, a także opozycyjne Przymierze dla Żyrardowa, Bezpartyjne Centrum i Żyrardów Tak Po Prostu oraz Porozumienie Samorządowe Żyrardów. Dwa ostatnie kluby zwane są „nawróconą opozycją”, bo jej członkom zdarzało się zmieniać poglądy.

 

Żyrardowska „szorstka przyjaźń”

Niekomfortową sytuację prezydenta potęgują też nie najlepsze relacje z żyrardowskim starostą Wojciechem Szustakiewiczem. Starosta uważany jest za skutecznego polityka, nastawionego na współpracę. Wspólnie z samorządami gmin, które obejmuje powiat, wspiera lokalne inwestycje, zwłaszcza drogowe. Przykładem może być współpraca polegająca na współfinansowaniu przez gminy wkładów własnych na modernizację dróg powiatowych, na co powiat samodzielnie nie znalazłby funduszy. Współpraca na tym polu odbywa się także z Żyrardowem, ale w mieście jest tajemnicą poliszynela, że panowie Wilk i Szustakiewicz za sobą nie przepadają. Można raczej mówić o „szorstkiej przyjaźni”, podobnej do tej, która łączyła autora tych słów – Leszka Millera (zresztą żyrardowianina) – z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim.

 

Najbliższe miesiące będą więc okresem intensywnych politycznych zmagań lokalnych liderów. W kolejnych publikacjach, aż do wyborów, będziemy relacjonować przebieg żyrardowskiej kampanii. Wśród tematów, jakie poruszymy, znajdzie się sytuacja lokalnych przedsiębiorców, przyszłość unikatowych zabytków, rozwój turystyki i problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa w mieście. Przyjrzymy się również problemowi mieszkańców loftów, które miały być perełką Żyrardowa, ale z powodu bankructwa inwestora przysporzyły miastu wielu poważnych trudności.

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane