Z początkiem 2025 roku weszły w życie przepisy wynikające z nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach z 2019 roku (DzU 2019 poz. 1579), które zobowiązały wszystkie gminy do zapewnienia selektywnej zbiórki odpadów tekstylnych. Nowa frakcja miała pomóc w wypełnieniu unijnych wymogów dotyczących gospodarki o obiegu zamkniętym i ograniczyć ilość odzieży trafiającej na wysypiska. Rozwiązaniem minimum, zgodnie z przepisami, jest odbiór tekstyliów w punktach selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK-ach), a nie, jak niektórzy się obawiali, wprowadzenie kolejnych pojemników do segregacji w każdym gospodarstwie domowym. Gminy mają jednak obowiązek zapewnić odpowiednią infrastrukturę odbioru i zagospodarowania tekstyliów.
Według danych Wspólnego Centrum Badawczego (JRC), w 2019 roku całkowita ilość odpadów włókienniczych w UE wyniosła 12,6 mln ton, z czego 10,9 mln ton stanowiły odpady pokonsumenckie. To odpowiada ok. 11 kg tekstyliów na osobę rocznie. Szacuje się, że aż 78 proc. tych odpadów nie jest zbieranych selektywnie, lecz trafia do strumienia odpadów zmieszanych, przeznaczonych do spalenia lub składowania. Skutkiem są wysokie emisje gazów cieplarnianych, ogromne zużycie wody i degradacja środowiska, zarówno w krajach UE, jak i poza nimi.
Utrudnione drugie życie
W teorii system był prosty. Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało katalog dobrych praktyk, zachęcając samorządy do stosowania różnorodnych rozwiązań lokalnych i współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami branżowymi. Specjaliści wskazywali, że selektywna zbiórka to pierwszy krok do nadania ubraniom „drugiego życia” poprzez ponowne użycie, sprzedaż w drugim obiegu czy recykling materiałowy. Jednak w praktyce wdrożenie tych zasad ujawniło szereg systemowych barier.
W Polsce nowe przepisy zbiegły się z poważnymi zmianami na rynku zbiórki używanej odzieży. Do niedawna istotną rolę pełniły kontenery Polskiego Czerwonego Krzyża, jednak w lipcu 2025 roku organizacja ogłosiła, że musi ograniczyć zbiórkę. Powodem była decyzja firmy Wtórpol, odpowiedzialnej za logistykę i sprzedaż tekstyliów, o wypowiedzeniu współpracy. Jak tłumaczył operator, zmiany prawne wpłynęły na jakość zbieranych ubrań i znacząco zwiększyły koszty ich utylizacji. W efekcie kontenery PCK znikną z przestrzeni publicznej do końca października tego roku, co oznacza poważną lukę w systemie.
Problemy nie ominęły także podmiotów komercyjnych. Start-up „Ubrania do Oddania” w maju 2025 roku tymczasowo zawiesił przyjmowanie paczek z odzieżą, tłumacząc decyzję gwałtownym wzrostem liczby przesyłek i pogorszeniem ich jakości. Odsetek ubrań nienadających się do ponownego użycia wzrósł z 15 do 35 proc. Do tego doszedł spadek popytu na rynku odzieży używanej oraz zablokowanie ukraińskiego rynku eksportowego w wyniku wojny.
Dla gmin oznaczało to konieczność zorganizowania nowego systemu zbiórki praktycznie od zera, przy jednoczesnym braku stabilnych odbiorców i niewielkiej skali frakcji – tekstylia stanowią jedynie 2–3 proc. odpadów komunalnych, co utrudnia ekonomiczne uzasadnienie odrębnej logistyki. Dodatkowym wyzwaniem jest niski poziom wiedzy mieszkańców. Badanie SW Research przeprowadzone w kwietniu tego roku w ramach akcji „Dobre Rzeczy” wykazało, że jedna trzecia Polek i Polaków nie wie, gdzie znajdują się PSZOK-i ani jak działa system zbiórki tekstyliów. I choć niemal jedna czwarta rozumie, że wprowadzenie nowej frakcji do segregacji wiąże się z samodzielnym wywożeniem odpadów tekstylnych do wyznaczonych miejsc, to z takiej możliwości korzysta jedynie 15 proc. osób.
Wszystko to sprawia, że samorządy, formalnie zobowiązane do wdrożenia nowej frakcji, stanęły przed bardzo trudnym zadaniem: organizacyjnym, logistycznym, ale też edukacyjnym, bo zmiana nawyków mieszkańców jest tu najistotniejsza.
Więcej o tym, jak samorządy radzą sobie z tym problemem, piszemy w 21. numerze "Wspólnoty"







