W województwie zachodniopomorskim, według rządowych opracowań, nawet 60 gmin może być zagrożonych marginalizacją. Na terenach wskazanych jako problemowe zamieszkuje prawie jedna czwarta mieszkańców regionu. Dlatego marszałek Olgierd Geblewicz walczy o zapewnienie w przyszłej perspektywie dodatkowych środków unijnych dla obszarów zagrożonych wykluczeniem. Zabiega, by gminy z województwa miały takie same możliwości rozwoju, jak JST z Polski Wschodniej. Do apelu marszałka przyłączyli się zachodniopomorscy wójtowie, burmistrzowie, prezydenci. Samorządowców wspierają parlamentarzyści. 19 lutego w Karlinie podpisano wspólny apel do rządu.
W przyszłej perspektywie finansowej dla Pomorza Zachodniego wstępna alokacja ma wynieść 1,3 mld euro. To środki na rozwój gospodarki, w tym tworzenie nowych, dobrze płatnych miejsc pracy, projekty społeczne, ekologiczne, infrastrukturalne. Brakuje jednak wystarczających pieniędzy na dalszy rozwój obszarów zmarginalizowanych, w tym terenów popegeerowskich. Środki, o które walczy Województwo Zachodniopomorskie, przy wsparciu samorządowców i parlamentarzystów, w nowej perspektywie finansowej miałyby pochodzić z niepodzielonej jeszcze między regiony kwoty 7 mld euro. Region zabiega o 800 mln euro.
– Chcemy, ponad podziałami politycznymi, wspólnym głosem zabiegać o ważne sprawy Pomorza Zachodniego. Nikogo nie trzeba przekonywać, że region zmienił się dzięki funduszom europejskim. Wciąż jednak wielkim wyzwaniem jest zapewnienie równego rozwoju, tak żebyśmy mogli żyć godnie i z perspektywami dla nas i naszych dzieci. Wciąż nierozdzielona jest kwota 7 mld euro, dlatego zamierzamy przekonać rząd, by zainwestował dużą część z tych środków na Pomorzu Zachodnim. Chcemy przekonać rząd, że w wyniku transformacji ustrojowej Pomorze Zachodnie ucierpiało nie mniej niż Polska Wschodnia. My jednak nie możemy liczyć na gigantyczne środki w ramach Programu Polska Wschodna, choć mierzymy się z takimi samymi problemami. Apelujemy o dodatkowe 800 mln euro – tłumaczył w Karlinie marszałek województwa.
Pomorze Zachodnie mierzy się z wyzwaniami rozwojowymi. Zajmuje trzecie miejsce w Polsce pod względem odsetka powierzchni gmin zagrożonych trwałą marginalizacją i czwarte pod względem odsetka ludności w gminach zagrożonych marginalizacją. Przez długi czas problemem był także jeden z najwyższych w kraju wysoki poziom bezrobocia.
– Chcemy, aby z tego miejsca, z Karlina popłynął apel do rządu: nie zostawiajcie najbiedniejszych gmin samych sobie. Potrzebujemy dodatkowego wsparcia, nie mniejszego niż to kierowane do Polski Wschodniej. Chcemy kontynuować rozpoczęte przez nas działania, ponieważ widzimy, że przynoszą efekty – podkreślił Olgierd Geblewicz.
Obszary zagrożone marginalizacją znajdują się w tzw. Specjalnej Strefie Włączenia. Zgodnie z ostatnią aktualizacją (2020 r.) obejmuje ona 74 gminy województwa o najbardziej niekorzystnych wskaźnikach rozwoju społeczno-gospodarczego. SSW została określona na podstawie sześciu mierników: dostępności do usług publicznych, demografii, infrastruktury technicznej, problemów miejscowości popegeerowskich, potencjału gospodarczego i ubóstwa. Marszałek województwa przypomniał, że dopiero w ostatnich latach na rozwój terenów zlokalizowanych w Specjalnej Strefie Włączenia, przeznaczono blisko 200 mln euro, głównie z Regionalnego Programu Operacyjnego WZ.
Dodatkowe fundusze w nowej perspektywie mają pomóc w kontynuacji już podjętych – dobrze ocenianych przez stronę rządową, jak i europejską – działań. Służyłyby one aktywizacji społecznej i zawodowej mieszkańców, aktywizacji gospodarczej i aktywizacji infrastrukturalnej (w tym poprawy dostępności komunikacyjnej). – Nie wystarczą tylko projekty miękkie, które oczywiście są ważne, ale musimy zainwestować spore środki w gospodarkę i infrastrukturę transportową – dodał marszałek.
źródło: Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego