Słyszałem, że w Suwałkach sprzedajecie ziemię za pół ceny. Czy to prawda?
Tak, to prawda. Program nosi nazwę „Działki budowlane dla młodych w Suwałkach” i przewiduje sprzedaż działek miejskich z bonifikatą. Zostanie uruchomiony najprawdopodobniej za dwa miesiące. W tym roku do sprzedaży przeznaczymy czterdzieści osiem działek, a w następnych latach kolejne. W sumie w planach miejscowych mamy wydzielonych do sprzedaży 127 działek budowlanych pod zabudowę jednorodzinną i 37 do zabudowy rekreacyjnej.
Jakie są warunki skorzystania z tej oferty?
Aby móc kupić działkę, trzeba spełnić kilka warunków określonych w uchwale rady miejskiej. Po pierwsze, mieć mniej niż 40 lat. W przypadku małżonków wystarczy, że jedno z nich spełnia to kryterium. Po drugie, działka musi zostać zabudowana w ciągu sześciu lat od momentu zakupu. Po trzecie, nowy właściciel musi zameldować się w Suwałkach i posiadać Suwalską Kartę Mieszkańca. Spełnienie tych warunków gwarantuje nam, że zostanie z nami na stałe i w naszym mieście będzie płacił PIT.
Chodzi o zatrzymanie migracji mieszkańców do okolicznych gmin?
Dokładnie. Analizy pokazują, że mieszkańcy Suwałk najczęściej wyprowadzają się nie do Warszawy, Białegostoku, Krakowa czy innych dużych miast, ale osiedlają się w sąsiednich gminach, gdzie działki są tańsze. Chcemy przeciwdziałać tej migracji i zjawisku suburbanizacji, oferując atrakcyjne warunki dla młodych, by budowali swoje domy w mieście.
A co z osobami, które preferują mieszkanie zamiast budowy domu?
Mamy kilka programów wspierających młodych, którzy chcą zamieszkać w blokach. Realizujemy budownictwo społeczne i komunalne. W ostatnich siedmiu latach zbudowaliśmy 5 budynków wielorodzinnych, w tym jeden blok typowo komunalny i cztery budynki w trybie „Od najemcy do właściciela”. W ten sposób powstało prawie 200 mieszkań. To oferta dla młodych niemających jeszcze wystarczającej zdolności kredytowej, aby za kredyt bankowy kupić własne „M” od dewelopera. Teraz wystarczy, że zgromadzą 25 proc. sumy potrzebnej do zakupu mieszkania i mogą mieć swój kąt spłacając pozostałą kwotę w trakcie zamieszkiwania. Budownictwo prowadzimy za pośrednictwem miejskiej spółki – Zarządu Budynków Mieszkalnych w Suwałkach TBS sp. z o.o., która sięga po granty z Funduszu Dopłat BGK. Chcemy w tym systemie wybudować jeszcze jeden blok, ale martwi nas, że w Funduszu Dopłat zaplanowano na ten rok zaledwie miliard złotych, a zapotrzebowanie w kraju jest o wiele większe.
Mamy też program „Mieszkanie za remont”. Chętni mogą dostać mieszkanie komunalne, ale muszą przeprowadzić jego remont na własny koszt. W naszych zasobach jest 1800 lokali komunalnych, których stan techniczny jest zróżnicowany. Oferujemy mieszkania wymagające remontu tym najemcom, którzy wyłożą na niego własne środki. Dzięki temu skracamy czas oczekiwania na lokal tym osobom, które znajdują się na dalszych miejscach kolejki.
Czy miasto współpracuje z deweloperami oferującymi mieszkania dla rynku komercyjnym?
W ostatnich dziesięciu latach deweloperzy uzyskali pozwolenia na budowę 6457 mieszkań, w tym w domach jednorodzinnych. Wybudowali 4032 mieszkania. W pozostałych przypadkach trwa przygotowanie inwestycji, a niektóre mieszkania już są w fazie budowy. Terenów budowlanych nam nie brakuje, a plany zagospodarowania przestrzennego obejmują 92 proc. powierzchni miasta. Problem tkwi jednak nie w liczbie mieszkań, a w ich dystrybucji. Wielu zamożnych mieszkańców lokuje oszczędności w mieszkaniach na wynajem, niektórzy mają po trzy, czy nawet cztery lokale. Dzisiaj wiele z nich jest wynajmowanych Ukraińcom, ale po wojnie niektórzy wrócą do kraju i wtedy pojawi się problem pustostanów. Niepokojącym zjawiskiem jest więc zmniejszanie się liczby ludności, a deficyt mieszkań w średnich miastach niestety rozwiąże depopulacja.
Skoro mówimy o depopulacji, czy miasto ma programy przyciągające młodych ludzi?
Tak, wprowadziliśmy program „Suwalski starter kariery”, który wspiera studentów ostatnich lat studiów. Opiera się na wynikach badań, które przeprowadziliśmy. Okazuje się, że brak mieszkania to dopiero trzeci czynnik powodujący migrację do innych miejscowości. Dwa najważniejsze to wysokość zarobków i atrakcyjne miejsca pracy. Dalej jest dostępność infrastruktury społecznej, a więc żłobków, przedszkoli, instytucji kultury czy obiektów sportowych. Oferujemy studentom stypendium w wysokości 2000 zł miesięcznie (połowę finansuje miasto, połowę przyszły pracodawca), a po ukończeniu studiów absolwent zobowiązuje się do pracy w Suwałkach przez minimum 33 miesiące.
Jakie są pierwsze efekty programu?
Uchwalony został podczas październikowej sesji rady miasta, trudno więc mówić o większych efektach. Ale już zgłosiło się dwóch studentów. Póki co nie znaleźli jeszcze odpowiednich pracodawców. Program będziemy rozwijać, zwłaszcza w kierunku branż technicznych, jak mechatronika, energetyka czy inżynieria drogowa.
Ostatnio dużo mówi się o kwestii bezpieczeństwa przesmyku suwalskiego i jej wpływie na inwestycje. Jak to wygląda z perspektywy miasta?
Niestety, negatywny rozgłos związany z przesmykiem suwalskim mocno wpłynął na naszą gospodarkę. Wielu inwestorów boi się lokować tu biznes. Dodatkowo, ponieważ nie jesteśmy miastem tracącym funkcje społeczno-gospodarcze, mamy wyższe progi inwestycyjne dla firm ubiegających się o zwolnienia podatkowe. To sprawiło, że konkurujemy nawet z Białymstokiem, gdzie wystarczy zainwestować 60 mln zł, aby uzyskać ulgę. U nas duży inwestor jeszcze dwa lata temu musiał wyłożyć aż 80 mln zł. Teraz progi mamy takie jak w Białymstoku, ale pozostałe miasta w północno-wschodnim regionie kraju progi mają znacznie niższe.
To może wojsko stanie się istotnym pracodawcą w Suwałkach?
Tak, oferuje atrakcyjne zarobki, co sprawia, że wielu młodych wybiera służbę wojskową lub zatrudnienie w przygranicznych instytucjach bezpieczeństwa publicznego zamiast pracy w lokalnych firmach. Przedsiębiorcy narzekają, że trudno im konkurować z wynagrodzeniami, jakie oferują służby mundurowe.
W przyszłym roku minie 20 lat pańskiej pracy w samorządzie. Jak zamierza pan uczcić tę rocznicę?
Jestem człowiekiem skromnym, więc nie planuję hucznych obchodów. Najważniejsze dla mnie jest działanie na rzecz mieszkańców Suwałk. Zdecydowałem, że po tej kadencji kończę pracę w samorządzie. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść i zrobić miejsce dla młodszych. Ale nie podoba mi się obecny przepis o ograniczeniu do dwóch liczby kadencji organu wykonawczego w gminach. To mieszkańcy powinni decydować, kto i jak długo powinien pełnić funkcję gospodarza.