Starosta kielecki Zdzisław Wrzałka na łamach lokalnej „Gazety Wyborczej” nie kryje oburzenia. – Urządzenie musiało być wcześniej przyklejone do ściany, bo widać było jeszcze ślady mocowania. Albo skądś spadło, albo zostało celowo przeniesione – opowiada. Piotr Żołądek, szef Polskiego Stronnictwa Ludowego w powiecie kieleckim: – Nie da się budować społeczeństwa obywatelskiego, jeżeli będziemy się wzajemnie podsłuchiwać. To przerażające, poza tym nie wiemy, jaki cel miały mieć te nagrania: polityczny czy może osobisty? – zastanawia się Żołądek.
Pluskwa trafiła do policyjnego laboratorium, a funkcjonariusze przeglądają zapisy monitoringu zainstalowanego w starostwie, bo być może osoba instalująca pluskwę sama została „złapana” przez kamerę.
To już druga tego roku afera podsłuchowa w Kielcach. W kwietniu pluskwę znaleziono w biurze władz wojewódzkich Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Urządzenie znajdowało się w jednym z pomieszczeń SLD przy ul. Starodomaszowskiej w Kielcach. Pluskwę odkrył przypadkiem jeden ze sztabowców, kiedy schylił się po przedmiot, który upadł mu na podłogę.
Afery podsłuchowe w samorządzie są rzadkie, ale zawsze wzbudzają wiele emocji. Dwa lata temu pluskwę znaleziono w urzędzie gminy Raniżów w pomieszczeniach referatu podatków. Odkrycia dokonała jedna z pracownic, podlewając kwiatki. Wkrótce wójt Raniżowa Daniel Fila przyznał, że sam kupił to urządzenie, by… dyscyplinować podwładnych.
Fila był negatywnym bohaterem wielu publikacji prasowych. W lutym 2014 r. został zatrzymany przez policję we własnym gabinecie, miał blisko 1,5 alkoholu w organizmie. Niezależnie od tego rzeszowska prokuratura apelacyjna prowadzi przeciwko niemu postępowanie w sprawie podejrzenia kradzieży pieniędzy na szkodę gminy oraz przekroczenia uprawnień i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Bohaterem afery podsłuchowej był też wójt Skarbimierza Andrzej Pulit, który w zeszłym roku ujawnił zapis spotkania z udziałem polityków opolskiego PSL, w tym wicewojewody i wiceministra spraw wewnętrznych oraz byłej dyrektorki Gminnego Zespołu Szkół w Skarbimierzu. Pulit chciał udowodnić, że uczestnicy rozmowy ubliżali mu, a dyrektorka pomawiała go o łamanie prawa. Warto przypomnieć, że sam Andrzej Pulit został kilka tygodni temu odwołany przez premiera ze stanowiska za łamanie prawa oświatowego.