Rozmowy Wspólnoty W samorządach

Pedagodzy ulicy pomagają zmieniać miasto

O tym, jak wciągnąć młodzież w proces konsultacji programów rewitalizacji i jak praca streetworkerów pomaga poznać potrzeby mieszkańców, opowiada prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz.

Ełckie Centrum Rewitalizacji Społecznej to jeden z elementów programu rewitalizacji miasta, który wzbudza największe uznanie ekspertów. Na czym polega?

Jest to po prostu dawny pokoszarowy budynek pruski, który chcemy przekształcić w centrum rewitalizacji miasta. Zaadaptowany budynek przeznaczymy na cele społeczne i poświęcimy w pełni mieszkańcom obszaru rewitalizacji – Śródmieścia. Obiekt stanie się miejscem spotkań, centrum organizacji inicjatyw i projektów społecznych. Mamy nadzieję, że jego otwarcie odbędzie się jesienią przyszłego roku. Mają się tam znaleźć trzy strefy. Pierwsza to pracownie, w tym kawiarnia, druga – klub młodzieżowy, a trzecia – hostel. Będą tam pracować m.in. streetworkerzy, czyli pedagodzy uliczni zajmujący się dziećmi i ludźmi dorosłymi wymagającymi pomocy, a także liderzy organizacji społecznych. Chcielibyśmy, żeby to było modne miejsce. Zarówno dla młodego człowieka, który nie lubi konwenansów i skostniałych struktur, jak dla dorosłych oraz seniorów. Zależy nam, żeby tętniło życiem, żeby rodziły się tam pomysły na rewitalizację.

 

Coś w rodzaju inkubatora organizacji społecznych?

W pewnym sensie tak, chociaż my mamy już kamienicę przeznaczoną na działalność stowarzyszeń i fundacji. Centrum rewitalizacji ma się stać bardziej inkubatorem idei i pomysłów. Mają się w nim spotykać liderzy społeczności. Będą się rodziły pomysły na aktywizację, integrację, zachęcające ełczan do włączania się w planowanie przestrzeni miejskiej, działania międzypokoleniowe. To ma być serce Śródmieścia.

 

Jaki będzie Ełk po rewitalizacji?

Chcemy być postrzegani jako miasto nowoczesne, otwarte, w którym żyją ludzie aktywni i przedsiębiorczy, a dziedzictwo historyczne oraz warunki przyrodnicze służą zrównoważonemu rozwojowi. Nowoczesne technologie mają być używane przez mieszkańców i samorząd w sposób odpowiedzialny i użyteczny. Ta wizja może zostać zrealizowana tylko, jeżeli w procesy rewitalizacji włączą się obywatele.

 

Co było dla was inspiracją podczas przygotowywania programu?

Rewitalizację zaczęliśmy już w 2004 roku. Wtedy pojawił się nasz pierwszy program rewitalizacji, ale kompleksowo tematyką zajęliśmy się tak naprawdę dopiero w 2015 roku. Nie chcieliśmy wyważać otwartych drzwi, dlatego przyglądaliśmy się temu, co się dzieje w tym temacie na świecie i w Polsce. Nie ukrywam, że nasze nastawienie zmieniło się za sprawą doświadczeń części miast śląskich i Warszawy, a także miast francuskich czy holenderskich. Wiele daje wymiana doświadczeń w ramach Związku Miast Polskich, zwłaszcza dzięki mojej pracy w zarządzie, a także spotkaniom organizowanym przez Ministerstwo Rozwoju. Doświadczenia, które zebraliśmy, pokazują, że rewitalizację należy rozumieć znacznie szerzej niż to, co robiliśmy do tej pory. Od 2004 roku poprawialiśmy przestrzeń publiczną, odnawialiśmy budynki, w tym dachy i elewacje. Zależało nam, aby ludzie w szarej, zdegradowanej przestrzeni nie nabywali negatywnych cech. Teraz naszym priorytetem jest zaangażowanie ich w proces przygotowywania programów rewitalizacji. Kładziemy nacisk na zwiększenie ich aktywności oraz tworzenie warunków dla inicjatyw społecznych. Dla nas rewitalizacja to szereg spójnych działań służących odnowie społecznej, pobudzeniu gospodarczemu – z udziałem mieszkańców.

 

 

Ale przygotowując konsultacje, macie już konkretną wizję rozwiązania danego problemu?

Oczywiście, ale chcemy, żeby ludzie mieli jak najwięcej do powiedzenia na temat tego, co się będzie działo w ich najbliższym sąsiedztwie. Czy ma powstać park kulturowy, czy sportowy, a może zupełnie coś innego. Prowadząc konsultacje, staramy się wykorzystywać innowacyjne narzędzia. Jednym z nich jest tzw. planning for real, czyli realne planowanie w przestrzeni. Polega na prowadzeniu konsultacji w terenie, który ma być obiektem interwencji. W praktyce wygląda to tak, że prowadzący konsultacje udają się do mieszkańców i organizują spotkanie. Przedstawiają mapy o odpowiedniej skali i pytają, co chcieliby w swej okolicy zmienić. Dzięki temu dzieci, jak i dorośli, mogli nanieść na mapy swoje pomysły poprzez narysowanie lub umieszczenie kartoników. Dzieci prosimy też o narysowanie swojej wymarzonej okolicy. Wiele pomysłów, w tym już zrealizowanych, narodziło się właśnie w taki sposób. Tak było w przypadku rozbudowy skate parku, którego pomysł wyszedł od młodzieży. To ona wszystko naszkicowała, a my przekazaliśmy to architektowi.

 

Ale chyba nie zawsze wygląda to tak cukierkowo. Mamy do czynienia z różnymi sprzecznymi interesami.

Rzeczywiście, ale wtedy staramy się znaleźć kompromis. Obecnie trwają konsultacje na temat zagospodarowania osiedlowego jeziorka i nieużytków, które chcielibyśmy zamienić w park. Dzieci pisały i rysowały, jak miałby wyglądać plac zabaw, ale dorośli zaczęli zgłaszać sprzeczne pomysły. Część chciałaby, żeby plac znalazł się jak najbliżej okien, żeby móc swoje pociechy cały czas obserwować. Osobom starszym z kolei przeszkadza hałas. Dlatego plac nieco odsunęliśmy, a dla seniorów ustawiliśmy ławeczki w dalszej części parku. Warto jeszcze wspomnieć, że przy okazji dyskusji o zagospodarowaniu parku ojcowie zgłosili projekt budowy boiska, na którym mogliby pograć w piłkę ze swoimi dziećmi. Po każdym takim spotkaniu powstaje raport, który trafia do architekta, staramy się wszystkie sugestie uwzględnić w profesjonalnych planach.

 

Kto organizuje konsultacje? Zatrudniacie kogoś z zewnątrz?

Głównym organizatorem jest nasz Wydział Strategii i Rozwoju. Dzięki Wydziałowi Polityki Społecznej otrzymujemy pomoc streetworkerów, a także lokalnych stowarzyszeń. W proces konsultacji włączani są także lokalni eksperci i animatorzy społeczni, którzy są ściśle powiązani z ełckimi stowarzyszeniami. Zwracamy uwagę na to, aby obecne były osoby znane w swoim otoczeniu, które już coś dla mieszkańców zrobiły. Pozwala to przełamywać bariery. Nieufność wobec nieznanych osób mogłaby zaprzepaścić efekty konsultacji.

 

 

Na koniec i tak trzeba to wszystko ująć w budżetach, wieloletnich planach finansowych.

Oczywiście nie każdy pomysł może zostać zrealizowany. Ale też nie ma nic gorszego, niż stworzenie pięknej wizji rewitalizacji, która pozostanie na papierze. Dlatego pilnujemy, aby pomysły posiadały zabezpieczenie finansowe. Dopiero gdy mamy przeświadczenie, że w bliższej lub dalszej perspektywie uda nam się projekty zrealizować, zaczynamy o nich na poważnie rozmawiać. Szacujemy, że w najbliższych 6 latach na działania rewitalizacyjne w mieście wydanych zostanie około 300 mln zł.

 

Jaki jest obecny budżet i wydatki inwestycyjne miasta?

Około 283 mln zł, w tym 65 mln zł to środki na inwestycje. We wspomnianej kwocie 300 mln na rewitalizację znajdują się zarówno środki publiczne, w tym miejskie, ale też unijne, w ramach ZIT oraz prywatne: spółdzielni mieszkaniowych, wspólnot, lokalnych przedsiębiorców i właścicieli nieruchomości, a także organizacji pozarządowych. Oni wszyscy korzystają zarówno ze środków własnych, jak i wsparcia unijnego.

 

Dzięki ujęciu w programie rewitalizacji przedsiębiorcy, spółdzielnie i osoby prywatne mają łatwiejszy dostęp do środków zewnętrznych?

Często jest to warunek pozyskania przez nich środków na projekty rewitalizacyjne, zarówno te inwestycyjne, jak i społeczne, szczególnie z UE. Dlatego tak ważne dla nas było, żeby włączyć w proces dyskusji i przygotowania programu rewitalizacji Ełku jak najwięcej podmiotów.

 

Gdyby miał Pan wymienić trzy projekty, które mają stanowić przyszłe symbole rewitalizacji Ełku?

 

Po pierwsze budowa Ełckiego Centrum Rewitalizacji Społecznej – bijące serce Środmieścia, o którym już wcześniej mówiłem. Ma być symbolem obszaru rewitalizacji w Ełku.

Przebudowa i modernizacja miejskiej biblioteki. Znajduje się ona pomiędzy dawnym archiwum, warsztatami samochodowymi i budynkami mieszkalnymi. Jej architektura ma zwracać uwagę na otwartość tego miejsca. Ma się stać ikoną miejskiej nowoczesności zarówno ze względu na architekturę jak i nowe funkcje, a także atrakcyjnym miejscem dla społeczności z obszaru rewitalizowanego. Właśnie rozstrzygnęliśmy konkurs architektoniczny.

 

Druga rzecz to zagospodarowanie zdegradowanych obszarów kolejki wąskotorowej i utworzenie tam Parku Odkrywców Kolei oraz Muzeum Ełckiego. Park edukacyjny ma pokazać w jaki sposób prawa fizyki, chemii i matematyki były i są wykorzystywane w kolejnictwie. Będzie to zagospodarowany teren, atrakcyjny dla całych rodzin z obszaru Środmieścia i nie tylko. 

 

Kolejnym elementem jest rozbudowa ścieżek rowerowych w centrum miasta i nad rzeką oraz budowa parku Kopernika. Marzy nam się by mieszkańcy pod wpływem atrakcyjnej przestrzeni częściej spędzali czas aktywnie poza domem.

 

Chciałbym zwrócić na jeszcze jedną ważną rzecz, której nie będzie widać na pierwszy rzut oka. To system streetworkingu, czyli pedagogów ulicy, który chcemy rozbudować i który ma się stać trwałym dziedzictwem procesu rewitalizacji. Jest wiele podobnych programów, których trwałość zależała zazwyczaj od środków zewnętrznych. Nasz działa nieprzerwanie już od 2009 roku.

 

 

A skąd bierzecie fundusze i na czym ten program polega?

 

Najlepszym źródłem finansowania jest tzw. kapslowe (potocznie dochód gminy związany koncesjami na sprzedaż alkoholu. Środki w ten sposób zebrane powinny być wydawane na profilaktykę alkoholową – przyp. red. ).  Bardzo duże środki na tego typu działania są przewidziane także w programach UE, naszym RPO, programach transgranicznych, a także są wspierane przez Ministerstwo Rozwoju – miasto z takich środków korzysta i przeznacza spore kwoty na działania aktywizujące społeczność z obszaru rewitalizacji. 

 

Pedagodzy ulicy to ludzie, którzy prowadzą permanentną  pracę z młodzieżą i dziećmi, a także często dorosłymi z obszarów, które wymagają rewitalizacji. Zauważyliśmy, że ta ciągła praca u podstaw daje ogromne efekty. Widzimy efekty wychodzenia z bezradności u dorosłych,  a także dzieci które przestają nabywać postawy swoich rodziców i sąsiadów. Nie idą w kierunku alkoholu, a część z nich nie trafiła do więzień mimo, że taki los wielu wydawał się pisany.

 

Jeden z naszych pomysłów konsultacji polegał też na tym by za sprawą pedagogów ulicy to dzieci opowiedziały nam co chcą w swojej najbliższej okolicy, a często po prostu w ramach swojego podwórka, zmienić. Przeznaczyliśmy małe kwoty 5-10 tys. zł na tzw. miniprojekty. Pojawiły się pomysły zadrzewień, trampoliny, mini placów zabaw. Z jednej strony prowadzimy więc działania standardowe czyli odnawiamy podwórka, naprawiamy drogi, nasadzamy zieleń, wprowadzamy lepsze oświetlenie, z drugiej bardzo liczymy na pomysły samych mieszkańców. 

 

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane