Rozmowa z Edytą Szczygielską, przewodniczącą Rady Miasta Sławno
Dla pani „Puchar Wspólnoty” to chyba tylko nagroda pocieszenia?
W biegu samorządowym startowałam już kilka razy. Trzykrotnie zajęłam 1. miejsce (w tym w biegu zeszłorocznym – przyp. red.), było też miejsce drugie, trzecie i czwarte. W tej cudownej atmosferze najważniejszy jest jednak udział i samo wbiegnięcie na metę.
Próbowała pani sił w biegu głównym?
Zawsze jak przyjeżdżam do Jarosławca to startuję zarówno w biegu samorządowym, jak i głównym. W tym roku udało mi się nawet zająć 12, miejsce. Miejsce w „15” to dla mnie duże osiągnięcie.
Ogromne gratulacje! Preferuje pani raczej dłuższe czy krótkie dystanse?
Różnie. Startując w biegach organizowanych w okolicy pokonuję zarówno „Bieg mostów” 7 km, „Bieg Wenedów” 10 km, jak i półmaratony i maratony. Zdarzają się też biegi znacznie dłuższe, tak jak ostatnio „Sudecka 100” (Ultramaraton na dystansie 100 km po terenie górskim – przyp. red.) organizowany przez Boguszów-Gorce.
W jakim klubie pani trenuje?
W klubie „Olszewski i synowie”. Olszewski to jeden z przedsiębiorców na naszym terenie, który wspiera rozwój sportu i rekreacji w mieście.
Ile kilometrów przebiega pani w tygodniu?
W tej chwili przygotowuję się do jednego z ultramaratonów, więc biegam dużo, ok. 180 km tygodniowo.
Największe sukcesy?
Pierwsze miejsca w mistrzostwach nauczycieli w Pucku w 2007 roku, w biegu Wenedów w Koszalinie. W tym roku zajęłam pierwsze miejsce w maratonie w Kołobrzegu 5 maja.
Od kiedy jest pani przewodniczącą rady i jak pani trafiła do samorządu?
Radną jestem drugą kadencję, a przewodniczącą od 2008 roku. Do samorządu trafiłam ze względu na znajomość z obecnym burmistrzem. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że musimy coś zmienić w mieście i postanowiliśmy zebrać grupę osób, którym na tym zależy i mających wiedzę w różnych sprawach dotyczących samorządu. On wystartował na wyborach na fotel burmistrza, a ja w wyborach do rady.
Najważniejsza jest dobra zabawa
Rozmowa z Łukaszem Uldynowiczem (na zdjęciu poniżej pierwszy z lewej), urzędnikiem z Gryfic
Zajął pan po raz kolejny drugie miejsce w biegu samorządowca. Sukces czy jednak niedosyt?
Miejsce na podium zawsze uznaję za sukces. Wiadomo, im wyższy stopień podium, tym większy sukces, więc jakiś niedosyt pozostaje. Ale to tylko będzie lepszy bodziec, aby trenować mocniej. Jak to mówią do trzech razy sztuka, może za rok uda się zwyciężyć.
Który raz startował pan w Jarosławcu?
Na 15 km wystartowałem już szósty lub siódmy raz, natomiast w biegu samorządowym po raz drugi. Kiedy w 1999 roku wystartowałem tu po raz pierwszy od razu spodobała mi się organizacja zawodów i od tego czasu staram się przyjeżdżać. Wyniki osiągane tu mają raczej charakter drugorzędny, bardziej chodzi o atmosferę oraz dobrą zabawę. No tak… tylko jak tu wytłumaczyć komuś, że przebiegnięcie 15 km to dobra zabawa, tym bardziej po plaży i w takiej temperaturze…
Jak ocenia pan organizację biegu głównego?
Trasa ciekawa i wymagająca, szczególnie kilometrowy odcinek kopnego piasku między 3 a 4 kilometrem. Organizatorom należy się uznanie, ponieważ trasa była świetnie zabezpieczona. Atmosfera gorąca, zarówno za sprawą pogody, jak i kibiców.
W jakim klubie pan trenuje i jak długo biega?
Co prawda mieszkam i pracuję w gminie Gryfice, ale reprezentuję klub MLUKS „Mokasyn” Płoty. Biegam już około 15 lat.
Ile kilometrów przebiega pan tygodniowo i ile razy biega?
Kilometraż oraz częstotliwości zależą od okresu treningowego. Średnio jest to od 50 do 70 km przez 5 dni w tygodniu.
Czym się pan zajmuje na co dzień w urzędzie?
Na co dzień w urzędzie zajmuję się projektem europejskim o wdzięcznej nazwie „MEW@ – Morze Cyfrowych Kompetencji” jest to projekt realizowany w ramach PO Innowacyjna Gospodarka. Polega na przekazywaniu najbiedniejszym rodzinom z naszego miasta zestawów komputerowych wraz z dostępem do internetu.
