W samorządach

Kolej pod linijkę

Centralny Port Komunikacyjny powinien się przygotować na twarde lądowanie. Jego budowie sprzeciwia się społeczność Baranowa, zaś w wielu częściach kraju protestują samorządowcy i mieszkańcy gmin, przez które miałyby przebiegać trasy kolei dużych prędkości prowadzących do CPK.

Czy CPK w Baranowie kiedykolwiek powstanie? Jaki będzie ostateczny efekt inwestycji kolejowych planowanych przy tej okazji? Po sześciu latach rządowych zapowiedzi te pytania wciąż pozostają otwarte. Mieszkańcy i samorządy protestują, bo choć koleje dużych prędkości przetną ich miasta i zmuszą do przesiedlenia, to pociągi nie będą się u nich zatrzymywać.
Jak informuje spółka Centralny Port Komunikacyjny, program kolejowy CPK zakłada budowę blisko 2 tys. km nowych linii (12 odcinków w ramach 10 tzw. szprych). Dla 1,5 tys. km z nich są gotowe albo przygotowywane studia wykonalności, a w przypadku odcinków Warszawa – Łódź i Łódź – Wrocław trwa już projektowanie.
W planach są m.in. nowe odcinki kolei dużych prędkości w Wielkopolsce, na Dolnym Śląsku, Podkarpaciu, Pomorzu, Lubelszczyźnie, w województwach kujawsko-pomorskim czy warmińsko-mazurskim.

Kreski z Warszawy

Pod koniec marca spółka CPK przedstawiła wariant inwestorski dla odcinka Katowice – Ostrawa. Kilka dni potem na Śląsku odbyły się kolejne protesty przeciw takiemu przebiegowi linii, jakby wbrew twierdzeniom spółki o szerokich konsultacjach przeprowadzanych w zainteresowanych gminach.
„Od lutego 2020 r. przedstawiciele CPK zorganizowali 98 spotkań z mieszkańcami i samorządowcami. Odbyły się one na terenie 15 gmin, przez które przebiegały warianty linii kolejowych: Katowice, Mikołów, Tychy, Łaziska Górne, Wyry, Czerwionka-Leszczyny, Rybnik, Orzesze, Żory, Świerklany, Mszana, Wodzisław Śląski, Jastrzębie Zdrój, Gorzyce, Godów. Na przykład w latach 2021–2022 doszło do 35 spotkań z mieszkańcami, podczas których zebranych zostało ponad 7 tys. uwag i opinii” – czytamy w oficjalnym komunikacie spółki CPK.

– Owszem, w kwietniu ubiegłego roku w naszej największej hali sportowej zorganizowaliśmy spotkanie przedstawicieli CPK i współpracującej ze spółką firmy z mieszkańcami – przyznaje Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa. – Czuć było wielkie napięcie, i nic dziwnego, tu chodzi o domy i majątki całego życia. Samorządowcy, parlamentarzyści i licznie przybyli mieszkańcy bardzo jasno wypowiedzieli się na temat proponowanych wówczas trzech wariantów przebiegu trasy – nie zgadzaliśmy się na żaden z nich. Problem polega na tym, że podczas spotkania przedstawiciele CPK potakują, ale w rzeczywistości naszych zastrzeżeń w ogóle nie biorą pod uwagę. Ktoś w Warszawie przy biurku rysuje kreskę i tak planuje się największą w kraju inwestycję. Kiedy 22 marca Marcin Horała (wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu ds. CPK – przyp. red.) ogłaszał w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim wybór wariantu inwestorskiego, nie chciano nas nawet wpuścić na salę. Z nami się nie rozmawia. Tak zwane konsultacje społeczne to zasłona dymna – wypowiedzcie się, a my i tak zrobimy, jak chcemy. Nie tego oczekujemy od rządzących – ripostuje burmistrz, dodając, że wybrany do realizacji wariant inwestorski oznacza dla miasta katastrofę. – Biegnie przez samo centrum naszego 800-letniego Mikołowa. Ma to być linia składająca się z aż czterech torów, trzeba zabrać pas o szerokości 100 m, a to powodowałoby wyburzenie około 150 domów i ponad 300 mieszkań, zakładów pracy, zniszczone zostaną tereny zielone. To nie wszystko, zaplanowane przez CPK drogi i połączenia wokół nowej linii kolejowej oznaczają dodatkowe wyburzenia. Cały ten pas powinien być ogrodzony ekranami dźwiękoszczelnymi, pozamykane więc będą ciągi komunikacyjne. Miasto zostanie podzielone na dwie części, a wszystko, co dostaną mieszkańcy to hałas, uciążliwość i spadek wartości ich działek – szybka kolej nie będzie zatrzymywać się w Mikołowie, to ma być tylko przelot przez miasto. To absolutnie niedopuszczalne. Dlatego 31 marca przez Mikołów przeszedł największy na Śląsku protest przeciwko CPK.

Nie” wariantom społecznym

Podobne wrażenie odnoszą na Lubelszczyźnie – przedstawia je Jerzy Lewczuk, burmistrz Izbicy.
– Od momentu ogłoszenia inwestycji na terenie gminy odbyło się kilka spotkań z mieszkańcami, przedstawicielami komitetów społecznych i władzami gminy. Konsultacje społeczne dla mieszkańców zorganizowane przez spółkę CPK przeprowadzono dwukrotnie (pozostałe spotkania odbyły się na prośbę burmistrza i komitetu społecznego, jednak były to spotkania w wąskim gronie). Efekt spotkań jest jednostronny, pozytywny dla spółki. Wszelkie głosy mieszkańców były wysłuchiwane tylko pozornie, bez realnego odbicia w rzeczywistości. Mimo wielu próśb mieszkańców w wariantach tras nie nastąpiły żadne znaczne i widoczne zmiany – uważa burmistrz Izbicy dodając, że warianty CPK na terenie gminy i miasta przebiegają w dużej mierze przez tereny zabudowane, co za tym idzie realizacja projektu wiązałaby się z dużą liczbą wyburzeń domów mieszkalnych i budynków gospodarczych. Według szacunków gminy do wyburzenia byłoby około czterdziestu domów. Trasy CPK dzielą też pola uprawne, przez co rolnicy mieliby utrudniony dojazd do części działek, czasem ten dojazd byłby wręcz niemożliwy. Trzy warianty proponowane przez CPK biegną przez teren, w którym planowany jest zbiornik Wolica mający pełnić funkcję rekreacyjną.

Jerzy Lewczuk podkreśla też, że gmina Izbica przedstawiła jedenaście wariantów społecznych, które nie ingerowały w zabudowę mieszkalną. Spółka CPK po bardzo pobieżnych ocenach odrzuciła wszystkie te warianty.
Także burmistrz Mikołowa przypomina o alternatywnym przebiegu linii opracowanym w porozumieniu z innymi gminami powiatu. – To modyfikacja jednego z wcześniejszych wariantów zaproponowanych przez CPK. Linia biegłaby wówczas z Katowic przez teren Tychów, Wyr, Kobióra i Orzesza. Taka trasa w najmniejszym stopniu ingerowałaby w działki mieszkańców i istniejącą infrastrukturę społeczną. Niestety, ten wariant został odrzucony.

Koszty i oferta

– Trudno jednoznacznie ocenić całą koncepcję kolei dużych prędkości prowadzących do CPK. Możemy dyskutować o poszczególnych ciągach – mówi Karol Trammer, autor książki „Ostre cięcie – jak niszczono polską kolej” i wydawca dwumiesięcznika „Z biegiem szyn”. – Dla przykładu, budowa nowej trasy łączącej Warszawę z Wrocławiem jest koniecznością, bo dwa z najważniejszych ośrodków wciąż nie mają pomiędzy sobą odpowiedniej linii kolejowej. Natomiast uwagi można zgłaszać do odcinków na obszarach słabo zaludnionych.
Generalnym problemem tego pomysłu – uważa Karol Trammer – jest centralizacja polskiej sieci kolejowej na jednym punkcie, jakim miałoby być megalotnisko. Układ polskich miast nie jest stworzony do takiej gwiaździstej struktury i wiele relacji nie musi być realizowanych przez Warszawę. To postawienie na układ francuski, podczas gdy mapa Polski bardziej przypomina Niemcy, gdzie sieć nie jest scentralizowana.
Problemem jest też przeświadczenie mieszkańców przecinanych terenów, że nie są uwzględniani w tych planach. Dlatego widzę też konieczność zapewnienia przystanków w mniejszych miejscowościach. Wokół takich przystanków można by zlokalizować nowe założenia urbanistyczne z mieszkaniami dla wysiedlanych ludzi i bazą usługową, tworząc we współpracy z samorządami nowe centra lokalne.
W dodatku, zdaniem wydawcy „Z biegiem szyn”, proces inwestycji w CPK idzie szeroką ławą, jest realizowany bardzo szybko, co grozi tym, że cała koncepcja zakopie się w wielu miejscach.

Podobnego zdania jest Michał Beim, były członek zarządu PKP S.A., ekspert Instytutu Sobieskiego. – Widzę kilka korytarzy transportowych, których brakuje w systemie. Jeśli chodzi o ruch pasażerski, to problemem jest brak połączenia trzech z pięciu największych miast najkrótszym korytarzem: pociągi z Warszawy do Wrocławia dziś omijają Łódź nadkładając trasy, gdyż od czasu rozbiorów nie udało stworzyć się bezpośredniego połączenia. Oferta szybkich, bezpośrednich połączeń na trasie Warszawa – Łódź – Wrocław przyciągnie wielu nowych podróżnych – przewiduje Michał Beim, jednak według niego założenia CPK są bardzo ambitne, wręcz rewolucyjne. – Rodzi to dwa pytania: o realne koszty i ofertę. Wiele państw w ostatnim czasie weryfikuje harmonogramy inwestycji w koleje dużych prędkości. Dla powodzenia projektu CPK kluczowa jest przede wszystkim wspomniana trasa z Warszawy przez CPK, Łódź do Wrocławia. Ważna jest też trasa z lotniska przez Płock, Włocławek, Grudziądz do Trójmiasta. Na innych trasach trzeba zapytać o przyszłą ofertę, jaką da się uzyskać. Czy będzie odpowiednio wielu pasażerów, a w konsekwencji odpowiednio wiele pociągów?

Wspólna sprawa

Nowe trasy dla kolei – w domyśle również dla kolei dużych prędkości – planowane są też niejako przy okazji wzmożenia związanego z CPK. W połowie marca przedstawiciele PKP Polskie Linie Kolejowe spotkali się z samorządowcami i mieszkańcami gmin położonych w dolinie Narwi – Legionowa, Jabłonny, Wieliszewa, Pomiechówka, Nasielska. Spotkanie było wynikiem przedstawienia przez PKP PLK dwóch możliwych przebiegów korytarza w ramach projektu „Zwiększenie przepustowości na odcinku Warszawa Wschodnia – Nasielsk (Kątne/Świercze)”.
„Najważniejszym efektem planowanej inwestycji ma być oferta atrakcyjnych podróży między Nasielskiem i Legionowem, w regionie i na dalszych trasach. Od strony technicznej przewidziano rozdzielenie ruchu dalekobieżnego od aglomeracyjnego oraz przebudowę i budowę nowych przystanków” – informuje PKP PLK.

Jednak – na co zwracają uwagę samorządowcy i eksperci ochrony środowiska – oba proponowane warianty korytarzy przebiegają przez zagrożony podtopieniami obszar wchodzący w skład terenu Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu (WOCK).
– WOCK obejmuje tereny chronione ze względu na wyróżniający się krajobraz o zróżnicowanych ekosystemach (wodnych, podmokłych, leśnych), niezwykle wartościowych ze względu na potencjał turystyczno-wypoczynkowy aglomeracji warszawskiej – podkreśla prof. Ryszard J. Chróst, biolog-ekolog. – WOCK pełni bardzo ważną funkcję korytarza ekologicznego łączącego obszary o szczególnym znaczeniu i wartości przyrodniczej oraz ekologicznej, zasiedlane przez wiele chronionych gatunków roślin i zwierząt. Ingerencja w powierzchniowej warstwie geologicznej terenu (konieczność utwardzania terenu nośnego nasypu trakcji kolejowej) może silnie zaburzyć naturalne stosunki wodne doprowadzając zarówno do osuszenia terenów podmokłych, jak i podtopień i powodzi w różnych obszarach i porach roku.
Wobec tego gminy, przez które miałby przebiegać skrót z Warszawy do Nasielska, również sprzeciwiają się rysowaniu nowych szlaków za urzędniczymi biurkami.

11 kwietnia – czyli w dniu, w którym Marcin Horała mówił o postępach prac i kosztach inwestycji podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury – mieszkańcy i samorządowcy z gmin, które mają zostać dotknięte budową lotniska i nowych tras kolejowych protestowali przed Sejmem. Pojawiły się m.in. delegacje z Mikołowa, Orzesza, Bełku, Krasnegostawu, Czerwionki-Leszczyn, Lipna, Palowic, Jaktorowa, Wiskitek, Brzezin, Mileszek, Wiączynia, Szczejkowic, Błaszek, Mszczonowa, Teresina, Żyrardowa i, rzecz jasna, Baranowa.


Stanisław Piechula, burmistrz Mikołowa: trzeba dostrzec drugiego człowieka
Tym, którzy mogliby powiedzieć, że każda duża inwestycja narusza czyjeś lokalne interesy, przypomniałbym słowa Kazimierza Kutza: „W tym wszystkim trzeba widzieć drugiego człowieka”. Nie można budować tak potężnej inwestycji na czyimś nieszczęściu, bez szacunku, rysując bezdusznie kreski na mapie. Dlaczego budujemy obwodnice miast dla samochodów, a szybką kolej chcemy puszczać przez ich centra i działki mieszkańców? Skoro tak gigantyczne środki mają być przekazane na tę inwestycję, niech zostanie zaplanowana rozsądnie, bez krzywdy dla społeczeństwa, które płaci za nią swoimi podatkami.

Jerzy Lewczuk, burmistrz Izbicy: pieniądze nie zrekompensują strat
Jak widać, przy tak dużej inwestycji nie liczą się interesy jednostki. Pokrzywdzeni są ludzie, którzy na to wychodzi nie mają szans na obronę, a jeżeli ta szansa jest im dawana, to tylko pozornie. Nie zwraca się uwagi na to, że zwykli ludzie tracą dorobek całego życia, często gromadzony pokoleniami. Tracą przy tym zdrowie i nadzieję na lepszą przyszłość. Żadne pieniądze nie zrekompensują im straty. Dlatego urząd miasta i gminy zwrócił się do Instytutu Kolejnictwa o pomoc w wytrasowaniu wariantów społecznych alternatywnych dla wariantów CPK. Podobnie uczyniły pozostałe samorządy powiatu krasnostawskiego, tj. gminy Łopiennik, Krasnystaw i miasto Krasnystaw.


Fot. UM Mikołów

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane