W samorządach

Dokąd nas zaprowadzi cyfryzacja?

Naukowcy wzięli się za analizowanie, co stanie się z rynkiem pracy – także w sektorze administracji publicznej – w następnych dekadach naszego wieku.

Jestem po lekturze ciekawego raportu „Cyfryzacja a rynek pracy” przygotowanego przez Centrum Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Twórcy raportu wyszli z założenia, że rozwój technologii informatycznych jako nowa rewolucja (która już trwa) będzie wyzwaniem nie tylko dla nas – pracowników, ale przede wszystkim dla pracodawców, dla administracji państwowej i samorządowej. Teza jest taka: czeka nas transformacja z pracy analogowej wspomaganej narzędziami cyfrowymi do pracy stricte cyfrowej. Jesteśmy na drodze do nowego świata pracy, do trwałego zastępowania jej dużych obszarów przez automatyzację i robotyzację z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Powstaną nowe zawody i miejsca pracy, wypierające dotychczasowe profesje.

Raport przedstawia scenariusz wpływu cyfryzacji na rynek pracy, kto ją utraci i dlaczego, jakie zawody mają przyszłość, jakie wyzwania stwarza przed nami wszystkimi. Tak więc będziemy w pierwszej fazie zastępowani przez algorytmy sztucznej inteligencji oraz automaty. Naukowcy wieszczą, że komputeryzacji w rozwiniętych krajach może ulec nawet 47 proc. zawodów, okres dostosowania może być długi i niezwykle bolesny, jest ryzyko recesji i zaburzeń z powodu bezrobocia. Pocieszenie jest takie, iż postęp zawsze generował nowe miejsca pracy i profesje. Efektem pozytywnym tego etapu ma być tańsza produkcja dóbr i usług, wzrost wydajności pracy – to ma się przełożyć na zasobność naszych portfeli, czyli popyt, a ten z kolei zaowocuje wzrostem zatrudnienia.

Bezrobocie technologiczne na rynku pracy ma się zakończyć w trzeciej fazie, gdy automatyzacja i digitalizacja oraz rozwój technologii cyfrowych stworzą nowe usługi i miejsca pracy, szczególnie nowe zawody. Badacze ostrzegają, że już w latach 2025–2030 czeka nas skokowa zmiana technologii. Przewidywania są takie, że na zaadaptowanie się do rewolucji cyfrowej na rynku pracy przyjdzie nam poczekać – w wariancie optymistycznym do 2037 roku, a w wariancie mniej optymistycznym do (patrz kraje słabiej rozwinięte) nawet do 2055 roku. W biznesie już powstają wyspecjalizowane jednostki organizacyjne, mające wdrażać i doskonalić automatyzację procesów pracy i zapobiegać związanemu z tym szokowi.

Wróćmy na pole administracji samorządowej, tu eksperci odnoszą się do automatyzacji prac biurowo-administracyjnych, a więc finansów, księgowości, kadr, ale biorą pod uwagę biznesowe centra usług wspólnych. Takowe już funkcjonują w administracji samorządowej, więc pewne analogie mogą być przydatne także do oceny, co czeka niektóre urzędnicze stanowiska pracy. Niestety, wykonywanie powtarzalnych, standardowych i rutynowych zadań w wyżej wymienionych obszarach, także w administracji publicznej – będzie najszybciej zastępowane systemami komputerowymi. Już dziś inteligentna automatyzacja procesów w centrach usług biznesowych, np. w obszarze wykonywania czynności na danych ustrukturyzowanych, ma prawie 90-proc. udział, uczenie maszynowe już sięga 38,3 proc., wirtualni asystenci i chatboty zastępują 32,3 proc. pracy człowieka.

Ryzyko związane z dostosowaniem się do automatyzacji i digitalizacji pracy, a zarazem niedopasowaniem kwalifikacji pracowników do potrzeb rynku, plasuje Polskę w grupie dużych gospodarek europejskich, gdzie automatyzacja może dotknąć 33 proc. wykonywanych zadań i zawodów. W przypadku zawodów związanych z sektorem administracji publicznej, rachunkowości, finansów i ubezpieczeń – wprowadzenie komputeryzacji i sztucznej inteligencji wpłynie na ograniczenie wykonywania dotychczasowych zadań przez od jednej czwartej do nawet jednej trzeciej. A to oznacza także redukcję zatrudnienia i konieczność przekwalifikowania pracowników już w latach 30. naszego wieku. Najmniej narażone na automatyzacje pracy będą profesje związane z nauką i szkolnictwem (10 proc.) oraz opieka socjalna i zdrowotna (22 proc.).

Ciekawe są rekomendacje raportu związane z przejściem do gospodarki 4.0, zwłaszcza dla administracji publicznej, także samorządowej. Dzisiejsza edukacja nie jest dostosowana do rynku pracy i to jedno z najważniejszych wyzwań, brakuje także masowej edukacji doszkalającej pracowników wyeliminowanych przez automatyzację i cyfryzację. Nowe technologie będą decydowały o rozwoju gospodarczym i społecznym lokalnych społeczności, o miejscach pracy, a więc ich wdrażanie będzie zadaniem, z którego liderzy samorządowi będą rozliczani. Konieczna będzie zmiana nakładów finansowych na infrastrukturę dopasowaną do wyzwań pracy cyfrowej i odpowiednie regulacje prawne. Opodatkowana praca zrobotyzowana i zautomatyzowana ma być nowym potencjalnym źródłem dochodów samorządowych, ale dopiero po stabilizacji nowych technologii w gospodarce.

Czeka nas podnoszenia kwalifikacji i uczenie się przez całe życie pracy z nowymi technologiami. Utrata pracy spowodowaną cyfryzacją wiąże się z ochroną socjalną, wspieraniem oraz aktywizacją bezrobotnych, kosztami budżetowymi itp. To wszystko są pola, gdzie samorząd ma swoje ważne zadania i podobnie jak biznes musi się na te wyzwania przygotowywać.

* zastępca redaktora naczelnego "Wspólnoty"

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane