– Przede wszystkim zniesienia limitu kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów. Nie wolno marnować potencjału doświadczonych gospodarzy – w dojrzałych demokracjach długoletnia służba publiczna jest standardem, a ograniczenia występują jedynie sporadycznie, np. we Włoszech.
Chciałbym też częściowego „odpolitycznienia” władz lokalnych. Na poziomie powiatów partyjna rywalizacja z Warszawy coraz mocniej się przebija; może więc warto rozważyć wybór starosty w powszechnych wyborach – tak jak wybieramy dziś wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. W sejmikach byłoby to trudniejsze, ale i tutaj należałoby poszukać rozwiązań.
Życzę samorządowcom, by mieli jak najmniej barier i stabilne źródła finansowania. Pozyskiwanie funduszy może być wyzwaniem, bo Unia Europejska zmienia podejście do polityki spójności – dlatego tak ważne jest, aby środki na rozwój lokalny nie wyschły.
Niech kolejne 35 lat będzie czasem dynamicznego rozwoju, a nie stagnacji. Oby poziom usług publicznych stale rósł, a nowe technologie – automatyzacja, e-usługi – wspierały mieszkańców. Być może za 20 lat obywatel nie będzie musiał wychodzić z domu, by decydować o budżecie czy inwestycjach. Niezależnie od formy, centrum tego procesu musi pozostać człowiek – najważniejszy uczestnik życia lokalnej wspólnoty. – mówi burmistrz Proszowic.