W samorządach

(Bez)robotna Nysa

19 proc. – to oficjalny wskaźnik bezrobocia w powiecie nyskim. Ale naprawdę pracy nie ma 15 proc., może 12, a może jeszcze mniej. – Ludzie rejestrują się, żeby mieć ubezpieczenie zdrowotne. My ich zidentyfikujemy – mówi starosta Adam Fujarczuk.

Nysa większości Polaków kojarzy się z nyską. Taką z przesuwanymi bocznymi drzwiami i wąskimi siedzenia ustawionymi tyłem do okien. Nyski w PRL służyły do wszystkiego: woziły ludzi, towary. Psuły się często, jak większość aut z tamtych lat. Ale i tak były eksportowym hitem. W latach 1970–1985 z taśm Fabryki Samochodów Dostawczych w Nysie zjeżdżało nawet 2,5 tys. samochodów miesięcznie, z czego połowa trafiała na eksport do 35 krajów. Tak, to nie jest pomyłka. Wśród odbiorców były nawet Irak, Chiny, Egipt, Kolumbia, Ekwador, Francja, Hiszpania czy RFN.

 

Nad historią zakładu nie ma się co rozwodzić, wystarczy powiedzieć, że nie poradził sobie po transformacji, choć byli pracownicy winą obarczają i Skarb Państwa, i koncern Daewoo, który po prywatyzacji warszawskiej FSO stał się też właścicielem nyskiej fabryki. W 2002 roku sąd ogłosił upadłość spółki Nysa Motor, która jako ostatnia próbowała produkcji. Związkowcy przyjęli werdykt okrzykami „hańba”, ogłosili nawet strajk głodowy. W 2003 r. z taśm zjechały ostatnie polonezy trucki. I na tym się skończyło. W opustoszałych halach do dziś hula wiatr.

 

Mniej więcej w tym samym czasie jedna po drugiej upadały inne duże firmy: zatrudniający kilkaset osób Zakład Urządzeń Przemysłowych, mleczarnia, firma transportowa Transbud, fabryka mebli produkująca dla Swarzędza. Stopa bezrobocia w 2002 roku w Nysie poszybowała do 33 proc.! To była klęska. Gospodarcza zapaść do dziś niczym klątwa ciąży nad miastem paraliżując jego rozwój.

 

Wino i Tryton

 Gdy na początku sierpnia 2013 r. przyjeżdżam do Nysy, miasto wita mnie obskurnym dworcem PKS. Dziesięć stanowisk rozrzuconych na odcinku kilkudziesięciu metrów, choć autobusów przez cały dzień odjeżdża tyle, że wystarczyłby jeden przystanek. W przydworcowym barze leniwie toczy się życie. Nie brakuje amatorów lanego piwa po 4,50 zł za półlitrowy kufel. W menu golonka, flaczki, fasolka po bretońsku. Ewentualnie jajecznica. Ot, dworcowy standard.

 

 

 

Ale wystarczy pokonać niecały kilometr do rynku, aby poczuć się jak we włoskim miasteczku. Mijam Piękną Studnię – unikatową w skali kraju studnię miejską, arcydzieło barokowej sztuki kowalskiej. Czytam napis: „AUS BELIBEN EINES LOBLICHEN MAGISTRATS MACHTE MICH WILHELM HELLWEG ZEUGMEISTER A. D. 1686”. Choć minęła raptem 9 rano, restauratorzy wystawiają ogródki. Pod parasolami siadają amatorzy mocnej porannej kawy, kelnerka w kawiarni proponuje mi świeżą chrupiącą ciabattę z mozzarellą i pomidorami. Mężczyzna przy stoliku obok zamawia cappuccino na podwójnym espresso i kieliszek białego wina. Dwie nobliwe damy proszą o szarlotkę i wino czerwone. Gdzie ja u licha jestem?! Kilkadziesiąt metrów dalej turysta fotografuje Fontannę Trytona. To perełka, wzorowana na Fontannie Trytona Berniniego w Rzymie. W latach 1700–1701 nieznany rzeźbiarz wykuł ją w sławniowickim marmurze.

 

– Tak, proszę pana, to Nysa. Miasto, z którego wszyscy uciekają – sprowadza mnie na ziemię taksówkarz, wioząc do Powiatowego Urzędu Pracy. – Wszystko padło. Pan patrzy, tu kiedyś była rzeźnia, piękny zabytkowy budynek z wieżą. Spłonął i się zawalił. Szkoda. Dobrze, że Tryton jeszcze stoi. Dziewięć złotych się należy za kurs.

 

Polowanie na bezrobotnych

 

 

 

Każdego, kto wchodzi do budynku PUP przy ul. Słowiańskiej, dosłownie atakują ze ścian i z gablot oferty kursów, szkoleń, staży, programów pomocowych. Na stolikach gazetki, kolorowe foldery. Jak w prywatnej agencji pracy, a nie w pośredniaku w mieście z 20-procentowym bezrobociem.

 

– Już tylko z 19-procentowym – uśmiecha się wicedyrektor PUP Małgorzata Pliszka. – Na początku roku mieliśmy prawie 24 proc. Będzie jeszcze mniej. Weryfikujemy, ile osób rzeczywiście szuka pracy.

 

O Nysie głośno zrobiło się w na początku lipca, kiedy ogólnopolskie media podały, że dzięki systemowi robót publicznych wskaźnik udało się zbić o 5 punktów procentowych. I że spadnie nawet do 12 proc. W skrócie: PUP od początku roku wzywa osoby, które zarejestrowane są co najmniej rok, do stawiennictwa do pracy. Roboty publiczne organizują im gminy. Najaktywniejsze to Otmuchów, Paczków i Głuchołazy. To proste prace porządkowe, murarskie, melioracyjne. Jednak na 900 osób zaproszonych od lutego do końca czerwca tylko 443 podjęły zatrudnienie. 120 nie dało znaku życia. Inni odpisali, że są za granicą albo przysłali zwolnienia lekarskie. – Zdarza się, że dzwoniąc do klienta z ofertą robót publicznych słyszymy w słuchawce: tatusia nie ma, bo jest w pracy – uśmiecha się Pliszka.

 

Pani dyrektor prosi, żeby nie pisać o Nysie tylko w takim kontekście. Bo oferta PUP to staże, programy aktywizacyjne adresowane do wąskich grup społecznych. – Kierowanie na roboty publiczne nie ma wymiaru represji. Nam chodzi o wyselekcjonowanie osób, które rzeczywiście potrzebują wsparcia. Większość z tych, które pracę w systemie podjęły, jest nam wdzięczna. To właśnie nasza grupa docelowa. Zarabiają 1870 zł brutto. Praca trwa od jednego do trzech miesięcy.

 

Kto się nie zgłosi bez usprawiedliwienia, z automatu traci status bezrobotnego. Ale ten, kto wymigał się przysyłając zwolnienie, nie będzie spał spokojnie. Po ustaniu choroby dostanie ponowne wezwanie. Taka psychologiczna wojna.

 

Strategia nyska

System robót publicznych to jednak tylko element w większej układance. Za nią, oprócz urzędu pracy, stoi silna lokalna inicjatywa, określająca się jako Innowacyjna Nysa. To projekt wymyślony przez lokalnych przedsiębiorców i starostwo powiatowe, którzy do współpracy zaprosili gminy i organizacje pozarządowe. Docelową grupę stanowić będą przedstawiciele kilkudziesięciu podmiotów, posiadających swoją siedzibę albo filię w Nysie i okolicach. Co jest celem? Mówiąc krótko – podniesienie Nysy z upadku: poprawa jakości życia, warunków do inwestowania, aktywizacja społeczna. Zostanie opracowana Strategia Przewidywania i Zarządzania Zmianą Gospodarczą, której realizacja pozwoli zmienić klimat w mieście.

 

Inicjatywa powołała już Radę Gospodarczą przy staroście nyskim, która będzie organem doradczym wdrażającym Strategię. Przewodniczącym został Mariusz Nasiborski, prezes dużej firmy produkującej słodycze. A sekretarzem całego projektu jest Powiatowy Urząd Pracy.

 

– Nam chodzi o zmianę mentalności ludzi, którzy sprawują tu władzę i tu mieszkają. Dziś spośród sześciu największych pracodawców w Nysie czterech to urzędy. Największy jest ZOZ, zatrudnia 800 osób. Nysa nawet w definicji to gmina wiejsko-miejska, nie odwrotnie – mówi Nasiborski. – Zaczynamy niemal od zera, to praca na lata. Wie pan, że urzędy w Nysie, z wyjątkiem skarbowego, czynne są tylko do godziny 15? Jedno przedszkole pracuje do 16, a drugie do 14? Jak mojej pracownicy zepsuł się samochód i spóźniła się kilka minut po dziecko, to usłyszała od przedszkolanki, że następnym razem sprawa trafi do opieki społecznej, bo nie radzi sobie jako matka. To nieprzyjazne miasto. Nie ma spójnego systemu komunikacji miejskiej, przewoźnicy jeżdżą jak chcą. Nie ma karty miejskiej. A nam marzy się wprowadzenie rowerów miejskich jak w Warszawie.

 

Co ma do tego system robót publicznych? – To pomysł na uporządkowanie rynku pracy. Jeśli chcemy ściągać biznes, musimy wiedzieć, na kogo można liczyć. Bezrobocie w teorii jest gigantyczne, w praktyce jak pracodawca zgłasza zapotrzebowanie, to chętnych nie ma – mówi Nasiborski.

 

Innowacyjna Nysa do pomocy przy opracowaniu Strategii Przewidywania i Zarządzania Zmianą Gospodarczą zaprosiła ekspertów. Grono jest zacne: Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, Stanisław Kluza, były minister finansów i przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, prof. Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP, Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, czy Joanna Krupska, przewodnicząca Związku Dużych Rodzin Trzy Plus. Na organizowanych cyklicznie warsztatach eksperci przygotowują koncepcje konkretnych zmian. Nie są tu puste spotkania z udziałem gadających głów.

 

W sierpniu na przykład na warsztatach z udziałem eksperta Narodowego Banku Polskiego ds. rynku pracy dr. Pawła Strzeleckiego omawiano sposoby walki z bezrobociem. Efektem spotkania jest pomysł na Kartę Młodego Przedsiębiorcy. Każdy młody człowiek (w wieku do 30 lat), który zdecyduje się uruchomić działalność gospodarczą, mógłby liczyć na specjalne wsparcie instytucji samorządowych. Jak czytamy na stronie Innowacyjnej Nysy, program ruszy wiosną przyszłego roku, a od stycznia 2014 roku Powiatowy Urząd Pracy w Nysie uruchomi ponad 2 mln zł na bezzwrotne dotacje na założenie własnej firmy. Gościem warsztatów był też przedstawiciel firmy Nextbike Polska, który przedstawił ideę roweru miejskiego. „Efektem tej wizyty jest rozpoczęcie prac związanych z uruchomieniem w powiecie nyskim systemu bezobsługowych wypożyczalni rowerów miejskich. Udziałem w powiatowym projekcie zainteresowane są także gminy. Planowane uruchomienie systemu to II kwartał przyszłego roku” – brzmi oficjalny komunikat Innowacyjnej Nysy.

 

 

Praca za naukę

 

 

Starosta nyski Adam Fujarczuk wrócił właśnie z objazdu miejscowości, przez które przeszła wichura. Żywioł połamał drzewa, uszkodził kilka budynków, w Paczkowie nawet zerwał iglicę z ratusza. A w Sarnowicach powalił drzewa na domki kempingowe i samochód.

 

– Przed powodziami uczymy się bronić, przed wichurą nie ma jak – mówi starosta. – Mamy problem z potokami, które po deszczach wzbierają i wylewają. Żeby temu zapobiec, meliorujemy pola. Między innymi siłami bezrobotnych w ramach robót publicznych.

 

 Rozmawiamy o wyludniającym się z powiecie, z którego młodzi uciekają na studia do Wrocławia, Poznania czy Krakowa i już nie wracają. O tym, że przez 10 ostatnich lat liczba ludności w powiecie spadła z 15 do 14 tysięcy. – W miejsce wielkich zakładów nie powstało nic, nie przyszedł żaden duży inwestor. I nie ma co liczyć, że zjawi się ktoś, kto zatrudni ze dwa tysiące osób. Naszym marzeniem są kilkudziesięcioosobowe firmy, którym musimy przygotować teren pod inwestycje. Trzeba zmienić atmosferę, żeby ludzie chcieli tu mieszkać i prowadzić biznes. Właśnie po to wymyśliliśmy Innowacyjną Nysę – mówi.

 

Efekty wspólnych działań już są. Jeden z nich to wart 800 tys. zł program „Mały wielki nysanin”, realizowany przez PUP. – Chcemy siłami bezrobotnych wybudować dwa przedszkola – mówi starosta. Pieniądze pochodzą z Unii Europejskiej, gminy ponoszą  koszty materiałów budowlanych i są odpowiedzialne za procedury budowlane. Udział w projekcie wezmą 84 osoby. 72 mężczyzn będzie budować przedszkola, w tym czasie 12 młodych bezrobotnych kobiet odbędzie szkolenia z zakresu opiekunek dziecięcych.

 

Kolejny pomysł to program „Nauka za pracę”, realizowany przez urząd pracy, starostwo oraz Państwową Wyższą Szkołę Zawodową. 50 bezrobotnych osób ze zdaną maturą podejmie od nowego roku akademickiego studia na kierunku zdrowie publiczne, ze specjalnością aktywizacja osób starszych. Przez sześć miesięcy na każdym roku będą miały gwarancję płatnej pracy w placówkach pomocy społecznej na terenie powiatu. Ale warunek: muszą wywiązywać się z obowiązków studenta, zdawać wszystkie egzaminy. W sumie każdy żak zarobi jakieś 30 tys. zł przez trzy lata studiów, co pozwoli mu opłacić czesne (około 10 tys. zł za całe studia), resztę będzie mógł przeznaczyć na własne potrzeby. – Próbujemy zatrzymać ucieczkę poza nasz powiat w poszukiwaniu pieniędzy i pracy – mówi starosta. Pomysł wypalił, do programu zgłosiło się już ponad 60 osób.

 

Fujarczuk: – Z naszego urzędu pracy naprawdę jestem dumny. Realizuje ogrom różnych programów. Ale żeby to robić dobrze, musimy precyzyjnie wiedzieć, do kogo adresować ofertę. Stąd pomysł robót publicznych, o których zrobiło się w Polsce głośno, a które pozwalają nam zweryfikować bezrobotnych. Wie pan, że gdy w Paczkowie szukaliśmy pięciu szwaczek, a w urzędzie pracy szwaczek mamy zarejestrowanych ponad 300, był problem, żeby te pięć chętnych do pracy znaleźć? – opowiada. – To daje do myślenia.

 

Musimy ratować Nysę
Siedzimy z Mariuszem Nasiborskim, szefem Rady Gospodarczej, w restauracji Kazamaty, urządzonej w bajecznych wnętrzach Bastionu św. Jadwigi. Przedsiębiorca specjalnie wybrał ten lokal, żeby pokazać, jak wiele tajemnic kryje miasto. Twierdza Nysa w XIX wieku była jedną z najsilniejszych w Europie. Wojska napoleońskie w 1807 r. aż 114 dni oblegały ją nieustannie ostrzeliwując. Dopiero brak odsieczy z amunicją i żywnością zmusił Nysę do kapitulacji. Pamiątką z oblężenia jest żeliwna kula wmurowana w Dom Wagi Miejskiej. Obiekty forteczne pełniły potem rolę więzienia. Przetrzymywany był tu wybitny polityk rewolucji francuskiej, jeden z twórców Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela, markiz de La Fayette. W 1916 r. w czasie I wojny światowej więziony był tu Charles de Gaulle, późniejszy prezydent Francji.

 

– A wie pan, że bazylika w Nysie ma jeden z najbardziej spadzistych dachów w Europie? – pyta Nasiborski. – To miasto z ogromnym potencjałem turystycznym, niedaleko są góry, zalew. Problem w tym, że musimy pobudzić ludzi do działania, przyciągnąć przedsiębiorców z inicjatywą, powstrzymać ucieczkę młodych i dać im pracę.

 

Przy stoliku obok na oko 30-letnia blondynka rozmawia z kimś głośno przez telefon. Po włosku. Dalej siedzi małżeństwo Niemców. Z głośników sączy się stonowana muzyka. To naprawdę Nysa?

 

– Nie widzi pan tu bezrobocia, prawda? – śmieje się Nasiborski. – Ale nie znajdzie pan też w mieście galerii handlowej. Ludzie po tańsze zakupy jeżdżą do Opola albo Wrocławia, bo w sklepikach drożyzna. Niech pan zwróci uwagę, ile lokali stoi pustych, bo czynsze są wyżyłowane do granic. Nawet paliwo jest droższe niż w Warszawie. To efekt braku konkurencji. Turysta tego nie widzi, ale miejscowi czują, że region stoi w miejscu. Zniknęły duże fabryki, zniknęły perspektywy. Musimy potrząsnąć ludźmi i lokalną władzą, żeby ich obudzić. Musimy ratować Nysę

TAGI: dobre praktyki, pomoc społeczna, reportaż, starosta,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane